sobota, 24 listopada 2012

rozdział 66

- Nie jesteś za dobry w ukrywaniu. - Powiedział Mati do Davida.
- A czy wyglądam Ci na kogoś kto się ukrywa? Gdybym chciał się ukryć. uwierz mi, nie znalazłbyś mnie braciszku.
- Dlaczego powiedziałeś Paulinie że nie obchodzi Cie jej zdanie? Dobrze wiesz że to nie prawda.
- Dlaczego wszyscy się dziś mnie uczepiliście? Nie macie nic lepszego do roboty?
- Odstaw to piwo i idź ją przeprosić.
- Nie mam zamiaru. Dobra znajoma dała mi radę której chętnie posłucham.
- Ty masz znajomych? Na prawdę. To mnie rozwaliło Davidzie. Dobry żart.
- Śmiej się ile chcesz, ale założę się, że do Ciebie także przyjdzie.
- O kim ty mówisz?
- O kobiecie która kazała mi się trzymać z dala od swojej córeczki. Ciekawe o co jej chodziło? Pewnie jakaś świruska.
- Kto to był David?
- Nie wiem! - Wszyscy  się na nich obejrzeli.- Nie wiem, jasne?!
- Może wiesz natomiast jak wyglądała?
- Brunetka, krótkie włosy,ciemna karnacja. Była ubrana na czarno.
- Muszę iść.
- Jasne. Jak zawsze musisz bronić innych.
- Przynajmniej to robię a nie tak jak ty rozpijam się w barze.- Mati odszedł zostawiając pijanego Davida.

Dom Is.
Ktoś puka do drzwi.Is otwiera z Lilly na ramionach.
- Cześć.
- Co ty tu robisz? Mówiłam Ci już, że nie możemy być razem.
- Podaj mi choć jeden, prawdziwy powód dla którego tak nie może być?
- Nie mogę.
- Nie odejdę stąd do puki się nie dowiem.
- Na prawdę nie mogę.
- Nie odejdę.
- Wynoś się stąd.
-Kocham Cię Chcę być z Tobą i wychować naszą córkę .
-Justin. Lilly nie jest twoją rodzoną córką. Zapomniałeś już o tym?
- Nie. - Podszedł bliżej Is. - Ale traktuje ją jak własną.-Justin zbliżył się jeszcze bliżej Is. Był tak blisko że mógł ją pocałować.Is przez chwilę myślała że ma wszystko czego chciała. Zapomniała jednak jednego.
-Nie!-Odsunęła się od niego.
- Co?
- Idź już..- Lilly zaczęła płakać.-Ćśś...skarbie już cichutko.
- Dlaczego mnie nienawidzisz? Wiem że nadal mnie kochasz. -Widząc że Is nie zaprzecza mówił dalej.- Dlaczego więc nie chcesz byśmy byli razem?
- Nie ważne.
- Proszę., Powiedz mi tylko dlaczego a odpuszczę.
-Ja....
- Justin! - Krzyknęłam zza pleców Justina. Ten odwrócił się lekko przestraszony.
- Paulina? - Wołając Justina zrozumiałam mój błąd. Dla Justina i reszty świata nie żyję.
-Tak.
- Cco..? jak? Przecież ty...
-Nie żyję? - Justin patrzył osłupiały na mnie.
- Justin. Wszystko Ci wyjaśnię. - Powiedziała Is.
- Nie... ja...muszę iść. - Justin ruszył przed siebie, blady jak ściana.
- Justin zaczekaj.- Is chciała biec za nim, ale ją zatrzymałam.
- Niech idzie.
- Ale muszę mu wszystko wyjaśnić.
- Spokojnie zajmę się tym. Ty zajmij się Lilly.


- Jesteś pewna że Twoja matka zginęła w katastrofie lotniczej? -Spytał Mateusz mnie.
- Tak. Dlaczego o to pytasz.
- Bez powodu.
- Nie wierzę Ci.
- Musisz. Po prostu tak pytam.
- Kolejne tajemnice tak?
- Muszę iść.
- Mateusz!
- Przepraszam. - Mateusz wyszedł tak szybko jak się pojawił w domu Is.
- Co się stało? - Spytała Is gdy weszła do pokoju.
- Nic takiego. Dzięki że pozwoliłaś mi tu przenocować kilka dni.
- Nie ma za co. - Powiedziała i wyszła z pokoju.

1 komentarz:

  1. nosz kurde jaki wspaniały !
    chce kolejny !
    aa i jak chcesz to mnie też odwiedz :D

    OdpowiedzUsuń