czwartek, 28 marca 2013

rozdział 71

David wszedł do ciemnej jaskini znajdującej się w starych ruinach zamku w głębi lasu. Był wściekły , głodny, wykończony choć nie wiedział czy w przypadku wampira wykończenie jest możliwe. Szedł głębiej i głębiej. W końcu ją zobaczył. Monika. Wyglądała gorzej niż zwykle. Włosy nastroszone, twarz cała w krwi, paznokcie długie i brudne, niektóre nawet połamane a ciuchy całe poszarpane i w błocie.David przypomniał sobie Monike  sprzed kilku lat, zanim wszyscy dowiedzieli się, że on i Mateusz są wampirami. Była wesołą i szczerą osobą. Spojrzał teraz na twarz Moniki. Nie przypominała tej samej dziewczyny. Była szalona, żądna krwi, nie interesowało jej nic oprócz zabawy. Zostawiła za sobą wszystkie wspomnienia, te dobre i te złe, nawet te o swoich przyjaciółkach. Davidowi to nawet się podobało. W końcu on robił to samo. Ale teraz nie  mógł myśleć tylko o sobie, podszedł kilka kroków i zaczął mówić.
- Wiem, że mnie nie lubisz i pewnie miałaś nadzieję, że nigdy  już mnie nie zobaczysz, ale potrzebuję twojej pomocy.- Monika przez chwile piła krew z ręki jakiegoś człowieka a następnie wstała i wytarła krew z twarzy o bluzkę.
- Dlaczego myślisz, że Ci pomogę?
Czy z czasem bycie tak pomocnym się nudzi?
Przestaje być nudne w obecności psychopatów. - David spojrzał na Monikę.
- Fajna piżamka.
- Nie zmieniaj tematu idioto.
- Pomożesz mi czy nie? Bo jeżeli nie to nie mam zamiaru marnować swojego cennego czasu w jakieś dziurze.
- No to co tu jeszcze robisz? Czekasz na zaproszenie? A nie... chwileczkę...pewnie chodzi o Paulinę. No bo o kogo mogłoby innego chodzić. Ciągle tylko ona i ona. Nie zauważyłeś że zawsze gdy tylko kogoś zabijesz, pobijesz lub powiesz mu coś od słowa do słowa to Paulina od razu się od ciebie odsuwa i idzie do Mateusza. To ty jesteś ten zły nawet wtedy gdy robisz to dla niej by ją chronić. Ona cie nie kocha. Jestem tylko ciekawa kiedy to zrozumiesz. - David odchrząknął.
- Nie przyszedłem do psychologa tylko do przyjaciółki pewnej dziewczyny.
- Sorry... pomyliłeś adresy.
- Najwyraźniej.- David odwrócił się i wyszedł z jaskini.

Mateusz siedział na fotelu pisząc pamiętnik. Urwał w pół słowa i powiedział:
-Musimy znaleźć Monikę.- do David.Ten nic nie mówiąć podszedł do barku i nalał swojego ulubionego trunku. Mateusz uważnie śledził poczynania brata. Najpierw  ten wziął do ręki burbon, następnie usiadł w fotelu parząc w okno. I w tej pozycji pozostał. Mateusz postanowił zostawić brata w spokoju. Wstał biorąc ze sobą pamiętnik. Dopiero teraz David się odezwał.
- Czy ja zawsze będę tym złym?- Powiedział wciąż patrząc w stronę okna. Pytanie to całkowicie zszokowało Mateusza. Od czasu gdy David stał się wampirem nie usłyszał tego pytania. Postanowił powiedzieć coś co usłyszał dawno temu.
- Nie ma złych ludzi, są tylko dobrzy którym przytrafiają się złe rzeczy. Pamiętasz? Sam mi to powiedziałeś kiedy byliśmy jeszcze ludźmi.
- Problem polega na tym, że niej jestem człowiekiem.
- Masz w sobie coś z człowieka.
- I co z tego? Nikt tego nie widzi. Zawsze gdy coś się dzieje to właśnie wszyscy idą do ciebie. Nawet Paulina.
- Więc o to ci chodzi. Jesteś zazdrosny bo ona woli mnie od ciebie.
- Nie. Muszę coś załatwić.- Powiedziawszy to wstał z fotela i wyszedł z domu.


- David. - Powiedziała Samanta.
- Paulina?- Samanta podeszła do Davida.
- Mam do Ciebie prośbę.
- Jaką? - Samanta zbliżyła się do takiego stopnia że mogła pocałować Davida. Samanta uśmiechnęła się.
- Powiedz mi... jak to jest być tym drugim? - David złapał Samantę za włosy. Rzucił dziewczynę na kanapę.
- Samanta.
- Mateusz się jakoś nie zorientował.
- Nie jestem moim bratem.
- Fakt.
- Gdzie jest Paulina?
- Tak daleko, że aż blisko.
- Pasujesz jak ulał do Mateusza.
- Jesteś palantem David.
- A ty jesteś nudna. Skończyliśmy siebie opisywać?
- Kiedyś byłeś zabawniejszy.
- Gdzie jest Paulina?
- Co będę miała gdy Ci powiem?
- Będziesz żyła. To chyba dobry układ.
- Nie za ciekawy.
- Trudno się mówi. - David wyjął kołek z kieszeni i pokazał go Sam. - To jak?
- Jak mnie zabijesz to nie dowiesz się gdzie ona jest.
- Fakt. Ale przynajmniej ty umrzesz. - Sam obróciła głowę w stronę okna a potem z powrotem w stronę Davida.
- Jest  w pokoju 202. W tym hotelu. - David podszedł do drzwi i chwycił za klamkę. Jednak nie otworzył drzwi tylko z szybkością wampira przebił serce pierwotnej. Następnie wyszedł z pokoju Sam do pokoju 202. Gdy chciał otworzyć drzwi coś go zatrzymało. Nie mógł wejść do środka. Drzwi otworzyła starsza kobieta. Spojrzała spod zmęczonych powiek na Davida i westchnęła.
- To co za chwilę zobaczysz może cie zdenerwować. Nie rób nic głupiego.