czwartek, 25 listopada 2010

26

 Rozdział z dedykacja dla Izy gdyż ona komentuje (jako jedyna)mojego bloga od czasu gdy poprosiłam o komentarze zupełnie nie wiecie jak długo zajmuje mi napisanie jednego rozdziału naprawde nie możecie sobie tego wyobrazić chodze do gimnazjum lekcje mam do ok.14 puźniej lekcje i około 17 moge dopiero pisać bloga proszęchociaż jeden komentarz na tydzień plissssssssssssssssssssssssssssssssssssss.

Zostałam sama,kompletnie sama teoretycznie z Justinem no ale nie zwracałam na niego uwagi.Hmm co by tu porobić dom cały pusty,rodziców nie ma,pełno żarcia przychodzi mi tylko jedno słowo Imprezka!Tak to dobry pomysł tylko zadzwonie do reszty żeby się tu zjawili i zaprosze gości będzie super xD.Po odzwonieniu wszystkich poszłam się przebrać po godzinie byłam gotowa akurat gdy przyszli goście ale Toma,Is,Moni,Mariio nie było ciekawe co się z nimi dzieje.
-Co tu się dzieje?-Spytał Justin stojąc na schodach.
-Robie imprezke nie widać?-Zszedł z schodów  i stanął obok mnie
-Myślałem że jesteś inna-Bardziej się przybliżał
-A niby jaka?-Odepchnełam go lekko
-No posłuszna taka córeczka mamusi.-Oparł się o ściane
-Wiesz co wielu żeczy o mnie nie wiesz np. tego że cie nie lubie i że zaraz wyleje ci cole na głowe-Wziełam szklanke z szafeczki i wylałam na Justina a ten oskoczył i krzykną-,,Zwariowałaś!?''
-Skądże nie zwariowałam poprostu moim zdaniem jesteś zwykłym podrywaczem.-Wycierał się ręcznikiem
-Ty .... ty nie rozumiesz ja nie zawsze byłem taki byłem inny miałem kiepskie dzieciństwo....i tak nie zrozumiesz-Chciał już iść ale ja odpowiedizałam mu:
-Wiem jakie miałeś dzieciństwo bo ja miałam podobne ale dzięki temu co przeżyłam jestem inna zupełnie inna niż ty bo to że moja mama ożeniła się z Orlandem Bloomem to nic nie zmienia nadal jestem taka jaka byłam więc nie oceniaj książki po okładce.-Justin patrzył na mnie takimi oczami jakby chciał mnie przeprosić ale ja wyprzedziłąm go i powiedziałam że przyjmuje przeprosiny ale nadal go nie lubie i poszłam do kuchni.Robiłam herbatę kiedy zbiła mi się szklanka zaraz przybiegł przestraszony Justin i zpytał się czy nic mi nie jest powiedziałam że nic i że nie potrzebuje jego pomocy  ale ten się uparł i wyjął szufelke i zmiotkę.Ja wziełam szufelke a Justin zmiotkę i zaczeliśmy sprzątać ale ja się skaleczyłam szkłem a Justin wziął moją ręke spojrzał w moje oczy miał takie ładne oczy i powiedział:,,Trzeba przemyć to wodą'' i wziął moja dłoń i włożył pod wodę a następnie zaczął naklejać mi plaster znów spojrzeliśmy se w oczy patrzyliśmy tak w nie jakiej kilka sekund aż Justin mnie pocałował ale niestety trwało to tylko chwile gdyż w drzwiach zobaczyłam Susan,Toma,Mariusa,Monice i Issabell .Susan wyszła z kuchni cała zapłakana a ja odskoczyłam i szybko pobiegłam za nią.
-Susan zaczekaj,Susan to nie tak jak myslisz...-Zatrzymała się i odwróciła
-A niby jak?-Patrzyła  na mnie jakby chciała mnie zabić.
-...no przynajmniej nie tak jak myślisz....-Ciągle miała ten zabujczy wzrok
-Aha czyli nie całowałaś Justina?Wiesz co lepiej sie nie tłumacz bo się ośmieszysz-Ruszyła w stronę schodów chciałam za nią biec ale ktoś mnie zatrzymał gdy się odwróciłam zobaczyłam Issabell i reszte zaczełam im tłumaczyć ale oni twierdzili że postąpiłam źle aż wkońcu skończyli i mogłam wszystko powiedzieć ale znów mi przerwali i powiedzieli,,Sorki Pauline ale idziemy pocieszyć Susan a ty najlepiej zastanów się nad sobą bo inaczej zerwiemy naszą przyjaźń z tobą'' i poszli na górę ale to niie koniec złych informacji na dzisiaj gdyż mmoi rodzice wrócili wczesniej i oberwało mi się za imprezę więc jak widać mam kiepski dzień pomyślałam że to jest napewno zły sen i że jak się obudze będzie wszystko w pożadku.
Następnego dnia.
Wstałam chyba o godz.7:00 i odrazu zeszłam na dół ale nikogo nie było więc zaczełam przygotowywać śniadanie i po 15 minutach wszystko było gotowe więc usiadłamprzystole i zaczełam jeść zachwilę przyszedł moj ojcieca zaraz za nim moja mama,po 3 minutach przyszedl Justin i usiadł obok nas a po kolejnych 5 minutach przyszła reszta ale nie jedli śniadania i odrazu wyszli na dwór pomyslałam że chcą się trochę dotlenić .Spytałam rodziców jak mi
 ną wczorajszy wieczór ale oni spojrzeli na mnie dziwnie i powiedzieli że dobrze następnie spytałam Justina jak mu miną wieczór a on odpowiedział że troche kiepsko spytałam dlaczego a ten spytał się mnie czy wszystko ze mną w pożądku odpowiedział mu że dobrze a on się mnie spytał czy naprawdę nie pamiętam co się stało odpowiedziałam mu że nie a ten opowiedział mi wszystko a ja nie mogłam w to uwierzyć powiedział mi że zrobiłam wczoraj imprezę i na samym początku oblałam go colą puźniej poszłam do kuchni a tam oberwałam szybą która wypadła z szafki powiedział też mi że po przebudzeniu zrobiłam coś głupiego coś czego on nigdy nie zapomni wstałam podeszłam do niego i go pocałowałam następnie podeszłam do Susan i powiedziałam jej że nie zasluguje na Justina dalej nie pamiętam bo zamdlałam

niedziela, 21 listopada 2010

25

Byłam taka szczęśliwa że wkońcu dolecieliśmy poprostu trudno to opisać a zresztą wszyscy się cieszyli.Odrazu chciałam zwiedzić miasto ale  zaczełąm się zastanawiać gdzie jest moja  mama przecież obiecała że tu będzie ale na szczęście nie musiałam się zastanawiać długo gdzyż zadzwonił telefon była to moja mama.
-Tak mamo.-Zwróciłam się do wszystkich by ucichli bo nic nie słyszę.-....ale mamo obiecałaś ze nas odbierzesz....no ale...tak,jest....tak oni też są....mamo!przestań!to tylko moi przyjaciele....tak?A kto to?-Gapili się namnie jak na idiotkę więc pożegnałam sie z mamą.-No co?Ducha zobaczyliścieczy co?-Zrobili głupsze miny i zaczeło być dziwnie.-No co?
-Nic tylko nigdy....no nie zachowywałaś się tak...-Powiedziała Isabell
-Niby jak?-Byłam troche zamieszana.
-Tak.... -Powiedział Marius
-No co wy ja sie tak zachowuje cały czas...no może od czasu do czasu....co kilka miesięcy?....no dobra tylko gdy są wakacje i co z tego?-Zwróciłam się dowszystkich
-Nie,,,,no skąd.-Odpowiedxieli
-To dobrze.Moja mama nie przyjedzie po nas więc musimy jakoś se sami poradzić-Ruszyliśmy w strone wyjścia ale zaraz przy nim sie zatrzymali i odwrocili w moja strone a Monica powiedziała:
-Podobno mieliśmy se sami jakoś radzić. -Reszta się zgodziłą z nią.
-No tak ,moja mama  nie przyjedzie ale przysłała nam szofera nie mówiłam tego?-zrobiłam najsztuczniejszy uśmiech jaki potrafie.
-Nie jakoś se nie przypominam-Odezwała się Is
-Sorki,poprostu chciałam zrobić wam niespodzianke-Zrobiłam się lekko smutna ale wszyscy mnie przytulili a ja sie usmiechnełąm bo nie  chciałam dlugo stac na lotnisku gdyz zaraz miał przyleciec J.B. a Susan go nie chciała widzieć więc wsiedliśmy do limuzyny i jechaliśmy chyba z dwie godziny wszystkim sie to podobało tylko nie mi nie wiem dlaczego moze poprostu mam zmiane nastrojow nie wiem ale to niewazne wiec tak: Dojechaliśmy do....chyba pałacu albo czegos co go przypominało nie wiem wkażdym razie był to wielki dom a wygladał tak
-Nawet ładny ale myślałam że bogacze mają lepsze domy.-Powiedziała Susan
-Przestań jest nawet....-Nie mogłam znaleść odpowiedniego miejsca ale Tom niestety dodał swoje.
-Tu nie ma co dodawać ten dom to istny żart.-Spojrzeli sie na mnie jakby chcieli usłyszec ,,To żart!Chodzcie za mną pokaże wam prawdziwy dom!.''Ale niestety sama nie wiedziałam o co tu chodzi ale po chwili sie dowiedzieliśmy właściwie zobaczyliśmy dom z przodu wyglądał okropnie ale z tyłu to był raj co tam bede pisać sami zobaczcie:
 Super prawda!I są góry jejciu a w środku jak wygląda byście padli ale niestety nie dodam zdjęć.Dobra, więc tak wszyscy się cieszyliśmy ,tanczyliśmy,skakaliśmy z zachwytu tylko że nastał mały problem przyszli moi rodzice(nie,nie ten problem chociaż fajnie by było być samemu w domu :).)Ale problem polega na tym że moi rodzice wyznali że będziemy mieć gościa nie zgadniecie jakiego a może zgadniecie to Justin B. Gdy Susan to usłyszała zaczeła płakać powiedziała że musi iść się przejść i wyszła ja pobiegłam za nią.
-Susan zaczekaj-Biegłam za nią aż wkońcu ją dogoniłam
-Przepraszam cie Pauli ale nie mogę tu zostać przykro mi.-Była cała roztrzęsiona nie mogła prawie mówić zrobiło mi jej się żal więc przytuliołam ją i zaczełam jąpocieszać.
-Posłuchaj Sus to są nasze wakacje i nie pozwole by coś lub ktos to zepsuł obiecuje.-Susan podniosła głowei powiedziałą:
-Dzięki jesteś najlepszą kuzynką jaką mam-Przytuliłyśmy się
-Pozatym zawsze możemy znaleść jakiś chłopaków z którymi zaszalejemy co nie?-Zasmiałyśmy się i skręciłyśmy w stronę domu,Gdy już weszłyśmy do domu Susan staneła w drzwiach jakby zobaczyła ducha ale niestety był to Justin jeju na żywo wygląda lepiej niż na zdjęciach jest taki...no jest bardziej chłopski xD.Justin spojrzał w naszą stronę i stanął jak posąg a Susan powiedziała że źle się poczuła i poszła nagórę natomiast ja poszłam  do Toma,Is,Moni i Mariusa .Monia i Is zastanawiały się co ubrać na dzisiejszą imprezę a tak właściwie to tyko Is ,Monia jak zwykle mówiła że jej się nie chce a Marius ją namawiał natomiast Tom poprostu siedział i nic nie robił i tylko grał na telefonie w IcyTower (jak zwykle) no a ja nie miałam co robić więc wyszłam do kuchni zrobić se herbatę.Gdy szukałam kubka zza pleców usłyszalam:
-Druga szafka od prawej.-Gdy sięodwróciłam zobaczyłam Justina lekko uśmiechającego się.
-A ty niby z kąd to wiesz?-Spytałam oschle
-Gdybyś była tu zawsze gdy jesteś w trasie też byś wiedziała-znów się lekko  uśmiechną.
-Hahaha ale śmieszne sorki ale musze już iść.-Przeszłam koło niego lekko go popychając.
-Zaczekaj czemu jesteś taka wściekła coś ci zrobiłem??-Oparł się o próg.
-Nie skądże mi nie....Tylko mojej kuzynce! Ty wścipski,nie mający uczuć ...-Rodzice szli korytażem-...Kochany,zabawny jeju jesteś poprostu super!-Rodzice staneli obok nas i powiedzieli:
-O! Jak dobrze że się dogadujecie.Susan mam do Ciebie sprawe ,nikt tu nie zna Justina wiesz tak osobiście więc może byś przedstawiła go swoim znajomym co?-Nie miałam ochoty go przedstwaiać moim znajomym ale niestety musiałam więc się zgodziłam.Weszliśmy do salonu a ja powiedziałam Justinowi prosto w twarz:
-Posłuchaj nie lubie cie za to że zraniłeś moją kuzynkę ale rodzice pewnie cie spytaja czy poznałeś moich znajomych bo wiedzą że udawałam więc tak to Is dla Ciebie Isabell,Mario dla Ciebie Marius,Tom,Monia dla Ciebie Monica zrozumiałeś?-Pokiwał głową chciał coś powiedzieć ale niezdążył -To dobrze a teraz idź już sobie-Ruszył się ale gdy był już w drzwiach powiedział:
-Ależ ty i Susan jesteście podobne jak dwie krople wody w sensie charakteru bo tak normalnie to ty jesteś ładniejsza.-Uśmiechną się i wyszedł a Is powiedziała że on mnie podrywa zupełnie jakbym tego nie wiedziała może jest ładny ale nie mogę go polubić za to co zrobił mojej kuzynce poprostu nie mogę.
NOC. 
-No szybciej nie mamy czasu-Wszystkich musiałam poganiać bo jak zwykle się guzdrzeli.
-Już idziemy tylko to i to, oki jesteśmy gotowi-powiedziała Is.
-To super chodzcie.-Chcieliśmy juz wyjść ale moi rodzice nas zatrzymali zaraz przy drzwiach.
-Zaraz,zaraz Pauline co ja ci mówiłam masz zająć się naszym gościem więc albo weźmiesz go na imprezę albo zostaniesz z nim w domu-Susan błagała bym go nie brała ale chciałam iść na imprezę więc miałam do wyboru albo zepsutą impreze i jużnigdy wiecej zadnego zaproszenia albo nudna noc z Justinem przez którego juz nigdy nie dostane zaproszenia no cóz jedno i drugie sprowadza sie do tego samego no cóż takie życie.
-Zgoda pod jednym warunkiem-Rodzice sie niczym nie martwili ale zarz zaczna:/.
-Jakim?-Spytali spokojnie.
-w weekend będe wolna i nie będe was słuchała a pozatym załatwicie mi usprawidliwienie u Charice Pempengco .-Troche zbladli
-Nie ma mowy!-Powiedział Orladno :/
-Ale mamo przez Justina już nigdzie mnie nie zaproszą proszę cię nie rób mi tego proszę.Jeżeli sie nie zgodzisz  to co ja bede robic przez całe wakacje?Mamo!-Była troche zamieszana ale stanowczo odpowiedziała:
-Nie!Musisz nauczyc się odpowidzialności i tyle!Wychodzimy a ty masz pilnowac troche to dziwnie brzmi masz pilnowac Justina rozumiemy sie?!-Pokiwałam głową mama powiedział ,,to dobrze'' i wyszła.
 Jestem zawiedziona że nie ma komentarza pod ostatnim rozdziałem chyba się umawialiśmy co nie?Jeżeli teraz tez nie będzie to nie będzie kolejnego rozdziału.Paula :(

sobota, 13 listopada 2010

Przerwa

Musze zrobić mała przerwe z powodów technicznych do odwołania.Własciwie to nie wiem kiedy zaczne od nowa pisac ale kiedys zaczne bo polubiłam pisanie.Musze konczyć.
                                                                                                           Paula ;)

sobota, 6 listopada 2010

rozdział 24

-Posłuchajcie musze wam coś powiedzieć .-Spojrzeli sie na mnie jak na wariatke.-Musze wylecieć z Polski.-Zaśmiali się.
-Ta jasne ty i wyjazd yhy-Powiedział Marius.
-Ja nie żartuje naprawde musze.Okej nie powiedziałam wam prawdy nie jestem zwykła dziewczyną serio !-Znów spojrzeli się na mnie jak na wariatkę.-Jestem daleką kuzynką Susan Ignasiak.-Chyba mi uwierzyli bo zmienili mine a Isa powiedziała:
-Tej co chodziła z Justinem przeciez to nie możliwe ona właśnie przyleciała do Polski do...-Chyba se coś przypomniała bo przerwała ale zaraz dodała-...ty jesteś jej kuzynka jej rodziną ale...jak .... czemu nam nie powiedziałaś?-Wszystkie oczy skierowały się na mnie.
-Nie mogłam gdybym wam powiedziała prawde bym musiała wylecieć juz dawno z Polski.Przepraszam chciałam wam powiedzieć wam i to wiele razy ale naprawde nie mogłam-Zaraz Monica się odezwała.
-A dlaczego tak szybko szłaś do domu?-Spytała
-No...-Nie wiedziałam co powiedzieć jak im to wytłumaczyć no jak?
-No mów czemu?Podobno miałaś jakieś  spotkania o co chodzi?-wszyscy wstali i podeszli do mnie tak blisko że troche sie zląkłam.
-Może troche się odsuniecie czuje się krępująco.-Odsuneli sie a ja kontynuowałam-Czasami nie mogłam z wami być tak długo ponieważ przyjeżdżała moja kuzynka ta Susan i Justin  gdy tylko mogli i dlatego nie mogłam byc z wami tak długo  teraz rozumiecie?-Chwile się zastanowili i powiedzieli mi że moglam im powiedziec wszystko i że nikomu by nic nie powiedzieli i ze nie chcą się ze mną juz więcej przyjaźnić i że nie polecą ze mną do Niemiec nawet jeżeli bym tego chciała bardzo nigdy nie zmienią swego zdania chyba że powiem że bardzo żałuje za wszystko ale ja nie mogłam tego powiedziec poprostu nie mogłam więc odeszli i mnie zostawili samą ,osamotniona ze światem który tez chyba się odemnie odwrócił .Nie wiedziałam co mam zrobic czy poleciec sama do tych Niemiec przeciez Susan nie chce tam lecieć bo będzie tam Justin ale ja musze moja własna matka na mnie czeka nie moge jej zostawic samej nie teraz musze coś wymyślić.
Następnego dnia.
-Chyba wszystko już mam a ty?-Spytałam się Susan leżącej jeszcze w łózku.
-Przeciez wiesz że ja nigdzie nie lece zostaje w Polsce.-Przełączyła kanał
-Posłuchaj nie chce cie tu zostawiać samej jestes moją kuzynką i jedyną osoba która sie jeszcze do mnie odzywa proszę Cie.-Spojrzała się na mnie tak miło że juz myślałam że się zgodziła ale niestety ona odpowiedziała mi:
-Przykro mi Pauline ale nie.Nie chce już więcej widzieć Justina na oczy już nigdy więcej!.-Wgapiła sie w telewizor.Próbowałam ja namówić ale chyba mnie nie słuchała więc przestałam.Wkońcu do drzwi ktoś zadzwonił wiec poszłam sprawdzić kto nie uwierzycie kto to byl!A właściwie kto to byli(czy jakoś tam nie ważne)!Więc byli to:Marius,Monica,Isabella i Tom zdziwiłam się że przyszedł Tom ale pewnie zaraz sie dowiem.
-Cześć!-Krzykneła Isabella i sie do mnie przytuliła a za nią zaraz reszta chyba mi wybaczyli ale chciałam  dowiedziec się co robi tu Tom więc wpuściłam ich i spytałam czy chcą coś do picia i jedzenia wszyscy chcieli cole i ciastka byłam tylko ciekawa skąd wiedzieli że ją mam! Hm... to dziwne.
-Więc...-Zaczełam
-Co?-Spojrzeli się na mnie
-Nie jesteście na mnie juz źli?-Miałam choć troche nadziei
-Nie,nie jesteśmy wprost nie potrafimy byc ta Ciebie źli nie wiemy jak ty to robisz ale nikt nigdy długo na Ciebie nie jest zły.-Powiedział Tom.
-To super ale czemu tu jestes?-Spytałam troche podejżliwie ale nie doczekałam sie odpowiedzi bo zaraz weszła Susan i zaczeła ze wszystkimi gadac.
-Naprawde poprawiłeś się w nauce?-To pytanie poleciało w strone Toma
- Ta wcześniej bylem zupełnym głąbem ale postanowiłem że sie poprawie i jak narazie idzie dobrze a ty jak sobie radzisz w nauce?-Susan,Isabell,Monica,Marius a zwłaszcza Tom gadali tak chyba z kilka godzin więc postanowiłam że pójde do pokoju posiedziec troche w samotności ale nie udało mi się bo zaraz wszyscy przyszli za mną.
-Czemu se poszłaś?-Spytał Marius
-Bo zabardzo byliście zajęci sobą-Wszyscy się zdiwili
-Jak to?-Spytał Tom
-Poprostu tak bardzo zauroczyliście się Susan że mnie zostawiliście na boku.Troche źle sie poczułam-Spojrzeli na siebie a zaraz Isa powiedziała
-Już więcej nie będziemy cię odrzucać obiecujemy!-Wszyscy się przytuliliśmy a po tym jak skończyliśmy spytałam się ich czy polecą ze mną oczywiscie się zgodzili a zaraz dodałam czy zostaną dziś na noc żeby nikt się nie spuźnił tez sie zgodzili nawet Tom.
Następnego dnia.
-Pauline obudź sie,Pauline-Próbowała mnie obudzić Susan aż wkońcu jej się udało.
-CO?-Krzyknełam
-Cicho bo obudzisz reszte-Spojrzałam się nanią dziwacznie.
-O co ci chodzi?-Ciągle miałam zaspaną minę.
-Musze ci coś powiedzieć-Usiadła koło mnie.
-Co?-Byłam troche zaskoczona bo nigdy mi się nie zwierzała.
- Strasznie podoba mi sie Tom myślisz że powinnam mu to powiedzieć?-Zrobiło mi się dziwnie coś poprostu kuło mnie w sercu.Nie wiedziałam co powiedzieć Tom podobał mi się od drugiej klasy gimnazjum i Isabell też co miałam niby jej powiedziec,,Tak,powinnam tylko że złamiesz serce mnie i Is tylko nie mów jej tego bo ona nie wie o tym że podkochuje się w Tomie''Odrazu by pomyslała że jestem jakąś wariatką .-Pauline jestes tam?Halo.
-Ta jestem słuchaj nie powinnas mu tego mówic a przynajmiej na razie.-Wyglądała jakby chciało jej sie płakać ale sie nie popłakała tylko spytała:
-Dlaczego?-Spytała zdiwniona
-Bo pomyśli że jesteś szybka i że chcesz się z nim tylko przespać.-Patrzyła na mnie jak na wariatke.
-Przeciez wiesz że taka nie jestem.-Nie znam Susan dobrze ale wiem że nigdy sie nie prześpi z chłopakiem dopóki go dobrze nie pozna taka juz była i tyle.
-Wiem ale on tak pomyśli.-Chyba domyśliła się o co mi chodzi bo  powiedziała:
-Kochasz go.-Zdębiałam-Nie mam Ci tego za złe ale mogłas mi powiedziec a nie wymyślać jakies historyjki.-Ciągle nie mogłam dojść do siebie ale zaczełam coś mówić aż wkońcu wypowiedziałam całe słowo:
-Tak masz racje Kocham go ale....Isa też go kocha i nie chce jej tego mówić bo znienawidziłaby mnie-Tom chyba usłyszał nasza rozmowe bo się lekko przebudził jest taki slodki gdy jest niewyspany ah... . Dobra a teraz wracając do  tego wszystkiego musiałam obudzić wszystkich bo za cztery godziny mieliśmy samolot.
-WSTAWAĆ!-krzyknełam a wszyscy wstali tacy przestaszeni tylko Susan i Tom patrzyli na mnie jak na idiotów.-No co?
-Coś ci się stało?-Spytała Susan
-Za cztery godziny mamy samolot musicie sie przygotować.-Wszyscy byli zdiwieni.
-Przecież lecimy prywatnym.-Powiedziała Is.\
--Ta ale mamy określoną godzine jeżeli się spuźnimy to będziemy musieli czekać kolejne kilka godzin aż moja mama zamówi nowy wiem troche to skomplikowane dla was ale i dla mnie też sama nie wiem o co chodzi ale nie chce widziec wściekłej miny mojej mamy gdy przyjedziemy przecież to mają byc nasze wakacje co nie?-Wszyscy byli wpatrzni we mnie ale po  chwili Marius się odezwał i powiedział:
-Dobra wstajemy przecież lecimy na wakacje co nie?Nigdy nie byłem w Niemczech ciekawe jak tam jest.-Wszyscy wzieli poduszki w ręce i żucili się na Mariusza który uciekał po całym domu tylko jedynie Monia została.
-Będzie mi brakowac tego miejsca-Zwróciłam sie do Moni
-Mi też ale wkońcu wszyscy razem spedzimy wakacje co nie?
-Ta,masz racje to będą moje najlepsze wakacje-Zaśmiałyśmy się i poszłyśmy do reszty.Po dwóch godzinach byliśmy gotowi więc wyszliśmy przed dom czekała juz na nas czarna limuzyna która zawiozła nas na lotnisko gdzie był super nowoczesny samolot do którego wsiedliśmy.Marius i Monica siedzieli razem obok nich siedziała Susan i Isabell przed nimi ja i Tom.
-Boje się.-Zwróciłam się do Toma.
-Spokojnie samolot sie nie rozbije.-Lekko się uśmiechną.
-Nie, o to się nie boje tylko o to czy mój nowy ojciec mnie zaakceptuje.-Chciało mi się płakać
-Spokojnie napewno to zrobi kto niby miałby cie nie zaakceptowac?-To pytanie troche mnie dobiło
- Mój ojciec mnie nie zaakceptował-Łza popłyneła mi po policzku.
-Oł nie wiedziałem-Udawał że mi współczuje
-Zostawił mnie i matke na ulicy bo wolał jakąś lafirynde-Teraz to chciałam całkowicie się ozpłakać ale Tom złapał mnie za ręcke i przytulił wypowiadając te słowa:
-Ja nigdy cie nie zostawie''
CDN...
I jak wam się podoba?Musze kończyc nie cierpliwią się

piątek, 5 listopada 2010

yy...?

Hm...Od czego by tu zacząc może od tego że rozdział 23 wyszedł troche za szybko niz planowałam pewnie to jakaś pomyłka lub coś tego nie wiem no ale trudno skoro jest to jest ale chce wam powiedziec właściwie napisać
że jeżeli chcecie to moge pisać dalej o Susan ale z nowymi bohaterami (sprubuje się jakoś z tego wywiązać chociaż będzie to ciężkie) a oprócz tego to co ja chciałam wam napisać hm...chwile zaraz se przypomne czekajcie hm.......................a już wiem czy ktoś stworzy dla mnie nagłówek?Pliss jestem bardzo zajęta i nie mam czasu nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam na stardoll-u poprostu mam po tąd nauki hmm....no po głowe i nie moge stworzyć tego nagłówka a bardzo bym chciała go zmienić.
P.S.Jak będe mogła nagrodze to stardollami lub prezentami (jak będe mogła)
P.S.2. Każdy następny rozdział będzie z dedykacją dla osoby która będzie najwięcej komentować (na blogu)
P.S.3.Szukam jakieś fajnej muzyki macie lub znacie?
P.S.4. Szukam współ autorki bloga(może być amatorska)Pużniej i tak się nauczy pisać hmm....coś jeszcze?Nie wiem jak mi się przypomni to napisze.
P.S.5. Proszęęęęęęęęęęęęęęęęe o nagłówek ,plis,pliska proszę
P.S.6.Pod każdym postem jest wasza reakcja na mój wpis jak go klikniecie będe wiedziała czy wam sie podoba czy nie :)

wtorek, 2 listopada 2010

rozdział 23.

-Jeju mamo tak się cieszę naprawdę życzę Ci szczęścia z Orlandem w Nowym Jorku szkoda że ja nie mogę cieszyć sie z Tobą tym szczęściem.-rozmawiałam z mamą przez telefon.
-Córciu ależ możesz naprawdę-Powiedziała mama a chociaż tego nie widziałam wiedziałam że się uśmiecha.
-Jak to?-Stałam na baczność i czekałam na odpowiedź mamy.
-Mam zarezerwowany samolot dla Ciebie możesz przyleieć kiedy tylko chcesz.-Cała zdrentwiałam nie mogłam wykrztusić słowa.-Pauline jesteś tam?
-Tak jestem-Ciągle nie mogłam uwierzyć w słowa mamy.
-Musze lecieć pa córciu ,czekam na Ciebie z niecierpliwością.Pa-Wysłała mi całuski i ja jej a puźniej się rozłączyła.
Nie mogłam uwierzyć ja w LA i do tego będe lecieć prywatnym samolotem,moim ojcem zostanie Orlando Bloom a kto to właściwie jest?Będe musiała poszperać w necie.Musze powiedzieć to dziewczynom ale to jutro teraz hmm...co ja miałąm zrobić nie wiem-Poszłam do kuchni zrobić se kanapki a puźniej do pokoju i (jak zwykle)na kompa (nk,gg itp.)ale nikogo nie było więc weszłam na kotka i zobaczyłam kilka nowych tematów na temat Justina Bimbera :/:
,,Justin Bieber wyrusza w trase koncertową sprawdź czy będzie w naszym kraju!''
,,Justin Biber ma nową dziewczyne?''
,,Susan Ignasiak i Justin Bieber?Czy to prawda?''
,,Jednak nie!Susan I. i Justin B. nie są razem!Czy to znaczy że szuka nowej dziewczyny?''
Miałam dość tego media żerują na tej Susan i tym Bim...Bieberze . Współczuje tej Susan że straciła rodzine jestem ciekawa co teraz z nią będzie-Nie zastanawiając się dłużej położyłam się na łóżku i zaraz zasnełam obudził mnie dzwięk dzwonka pisała do mnie Monica czy wyjde napisałam jej że tak i umówiłyśmy się koło chuśtawek.
-Cześć-powiedziałam do Monici i Mariusa.
-Hejka-Odpowiedzieli
-Co robicie?-Dobrze znałam odpowiedz ale chciałam usłyszeć ją od nich
-Marius tańczy a ja siedze i sie śpieje.-Zaczełyśmy się śmiac bo Marius zaczą tańczyć jak Justin Bieber.
-Zapisz się do ,,Nie mam talentu'' napewno wygrasz-Znów zaczełyśmy się śmiać a Marius powiedział:
-Chyba ty-I zaczął ,,chyba'' pokazywać mnie jak tańcze ale coś mu się nie udało xD.
-

Mały bunt

Postanowiłam że zrobie mały bunt z jakiego powodu?Z takiego że blog komentuje Martinka52 i z tego powodu jest mi smutno-nie,nie z tego że ona go komentuje tylko z tego że tylko ona bo tak naprawde blog obserwują 4 osoby a ona jako jedyna komentuje nie zawsze ale jak tylko może wy też byście się chociaż troche postarali bo ja nie pisze tego bloga dla siebie tylko dla was.Hm... może zróbmy tak osoba która będzie najczęściej komentować bloga przez tydzień będe pisać dla niej posty no i dla innych -dobra sami wiecie o co mi chodzi.Obiecuje także że bede próbować  pisać jak najlepsze rozdziały obiecuje a i jak najczęściej.
P.S.Następny rozdział jak chociaż jedna inna osoba skomentuje bloga.Bunt to bunt takie życie.