sobota, 3 listopada 2012

rozdział 64

Od kilku dni uważałam, że życie jest do bani. Pocałowałam Davida. I co z tego? Zdarza się!
Jednak z drugiej strony... jestem w związku z Mateuszem. Nie powinnam więc całować jego brata. Ciekawe  tylko czy Mati wie o pocałunku czy tylko się domyśla?

Dom Salvatore.
-Spytaj go.- Powiedziała Monia.
-Tak. Podejdę do niego i spytam się prosto z mostu o pocałunek z Davidem tym samym mówiąc prawdę.
-To co chcesz zrobić? - Spytała Monica.
- Nie wiem... na prawdę nie wiem. Mam już dość tego wszystkiego. Może po prostu skończę z tym wszystkim i pójdę do miejsca gdzie mnie nikt nie zna czyli do grobu.
- Jesteś pierdol****a.
- A co mam zrobić? Pocałowałam Davida mimo iż jestem z Matim.
- Porozmawiaj z nimi.
- To wampiry. Prędzej się pozabijają niż wyjaśnią cokolwiek. - Podeszłam do okna. - Wiem co muszę zrobić.
- Co takiego?
- Sama.
- Ale..
-Nie Monica. To wyłącznie moja sprawa. Przepraszam, ale muszę zrobić coś czego będę żałować. - Wyszłam z pokoju. Obrałam kierunek na pokój Mateusza. Na moje nieszczęście był tam.
- Mati. Musimy pogadać.
- Coś się stało skarbie?- Chciał mnie przytulić, ale odepchnęłam go.
- Musisz wiedzieć, że Kochałam Cię, Kocham i zawszę będę Kochać i mimo tego co za chwilę usłyszysz ty nadal będziesz mnie kochać, ale ja nie potrafię z tym żyć dlatego...
-Wiem o pocałunku.
-Co?
- David mi powiedział że cie do tego zmusił... no zaraz po tym jak się uspokoiłem.
-Mati ja..
-Spokojnie. Nie mam Ci tego za złe. W końcu to David. On jest zdolny do takich rzeczy.
-Zrywam z Tobą.
-Paulina ja..co?
-Zrywam z Tobą. To nie ma już sensu. Mam już dość kłamstw Mateuszu. I wiesz co... tak wzięłam twój pamiętnik i tak pocałowałam Davida, ale wiesz co...żałuję tylko jednej rzeczy. Tego, że wzięłam ten cholerny pamiętnik! Mogłeś mi powiedzie, że wciąż tęsknisz za Eleną. Nie wchodziłabym Ci w drogę. Albo lepiej. Udawałbym ją. Może wtedy nie byłoby tak dziwnie. Żegnaj Matt.
- Paulina proszę.
- Nie Mateusz. Nasz związek nie ma już przyszłości. Przykro mi. -Odeszłam.

Las.
-Że co zrobiłaś?! - Krzyknęła Monica.
- Dlaczego? - Spytała Is.
- Nie wiem. To był impuls. Najgorsze jest jeszcze to, że wyrzygałam mu wszystko w twarz. Nie dałam szansy na wyjaśnienia. Po prostu powiedziałam swoje i odeszłam. Czy ja jestem wredna?
- Nie..- Is.
- Gdzie tam..-Monica.
- Na prawdę?
-Tak.
-Zdecydowanie.

Mój pokój w domu Salvatorów.
-Dzień dobry, była dziewczyno mojego nudnego braciszka.
-Jak możesz być tak arogancki, po tym wszystkim, co zrobiłeś?

-A jak ty możesz być tak odważna i głupia, żeby nazywać wampira arogantem?

-Yh! Mam Cie dość! Wszędzie włazisz i psujesz wszystko.

-Ja? Czy przypadkiem to nie ty pocałowałaś mnie na ostatniej imprezie?

- To był błąd. Błąd który już nigdy się nie powtórzy.

-Szkoda. Bo muszę przyznać, że nieźle całujesz.
-grrr.!!!! Yh! - Wyszłam z pokoju słysząc za sobą sarkastyczny śmiech Davida.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz