sobota, 11 września 2010

rozdzial 11

Następnego dnia...
Drn...dryndryn...-Tak słucham-powiedzialam lekko spiaca
-Susan!Ty jeszcze śpisz?Przeciez za 2 godziny przyjezdzam po ciebie!
-CO?!-krzyknelam szybko wstajac z lozka
-no tak ,dobrze nie przeszkadzam Ci idz sie ubrac i zjedz sniadanie
-ok,pa
-pa-rozlaczyla sie.Szykowalam sie chyba ze pol godziny i pooszlam na sniadnie wszyscy byli jeszcze zmeczeni po wczorajszym ,ledwo mowili Dziendobry!Tylko jja sobie myslalam dla kogo.Nagle do stolowki wpadli reporterzy i fotografii a za nimi 2 goryli a jeszcze za nimi Justin ktory byl bardzo  szczesliwy strasznie sie na niego wtedy wkorzylam gdyz sie ze mna nawet nie przywital tylko podszedl do pudrowanej Mitchie!Wczoraj wydawala sie fajna a teraz wyglada jak lalka barbie!Ale to mnie nie wkurzylo tylko to ze Justin nawet sie nie patrzac pocalowal ja!Dopiero jak Mitchie przestala sie do niego kleic Justin mnie zauwarzyl patrzyl  na mnie blagajacym wzorkiem lecz ja bylam wsciekla wzielam talerz z płatkami i wylałam na jego glowe zaczol sie drzec czemu to zrobilam,kim ja wgl.jestem zeby go tak obrazac i inne takie tam.
-O czyli mnie teraz nie pamietasz?-spytalam stanowczo
-A mialbym pamietac? nawet cie nie znam!-powiedzial to jakby to byla prawda
-A wiec tak traktujesz swoja dziewczyne?Wszyscy mowili ze nie mozna ci ufac ja myslalam ze zmyslaja ale teraz wiem ze mowili prawde!-rozplakalam sie a Nick.Joe i Kevin zabrali mnie z tamtad a za nami poszli jeszcze ci co znali prawde.Siedzialam w domku razem z wszystkimi pocieszali mnie i wgl. nagle zadzwonil telefon to byla mama ucieszylam sie ze zabiera mnie z tad.Powiedzialam zeby wyszli gdyz chce pogadac sama z mama.
-Tak mamo?-spytalam sie powstrzymujac lzy
-Czesc kotku zaraz bedziemy na planie,jestes juz gotowa?
-tak jestem bede czekac kolo stolowki albo styłu na plazy.
-ok,musze konczyc mam drugi telefon pa.
-pa...-wzielam walizki i wyszlam przed dom wszyscy sie zdziwili i zaczeli pytac czemu jestem spakowana,czemu wyjezdzam,i takie tam...odpowiedzialam i wszyscy sie zegnali ze mna wkoncu po 15 minutach bylam wolna wiec poszlam w strone stolowki nagle zobaczylam Justina ktory gadal z Nickiem schowalam sie za krzakami i podsluchiwalam.
-Nie mialo byc tak ona miala byc tylko zazrosna a teraz pewnie nie chce mnie znac .Prosze idz do niej i wytlumacz wszystko blagam Cie!-mowil Justin
-Posluchaj, lepiej bedzie jezeli ty sam pojdziesz do niej i wytlumaczysz wszystko-mowil Nick
-a dlaczego ty nie mozesz jej tego powiedziec?-Nick sie zaciol-Zaraz,zaraz nie mow ze chodzisz z nia.
-nie skadz ze!Nie zrobilbym Ci tego tylko ze no...
-wykrztus to z siebie!
-Zakochalem sie w niej!-Justin stał bez slowa nie mogl wykrztusic z siebie slowa-Przepraszam nie chcialem
-nie szkodzi, co z tego ze sie w niej zakochales gorzej by bylo gdybys ja pocalowal lub poprosil o chodzenie!-Justin chyba sie skapna ze Nick to zrobil gdyz byl wsciekly-Prawda?Nie zrobiles tego.powiedz ze nie zrobiles!
-Zrobilem ,sorki Justin no ale potrzebowala wsparcia a jeszcze do tego gdy powiedziala ze wyjezdza cos mnie tknelo....-Justin mu przerwal
\-zaraz....zaraz jak to wyjezdza?Kiedy?Oktorej?Dlaczego?
-No jej matka sie przeprowadza i Susan jedzie z nia nie pamietam gdzie.
-Musze isc do niej przeprosic ja mozliwe ze nigdy jej juz nie spotkam!-Nagle zadzwonil telefon do mnie!Szybko wybieglam z krzakow i pobieglam w strone plazy.
-Tak-powiedzialam do sluchawki ale uslyszalam tylko cisze-nie zdarzylam odebrac no trudno-Nagle poczulam jak ktos dotyka mojego ramienia odwrocilam sie i zobaczylam....
CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz