Ten artykuł jest dla mojej przyjaciólki Izy miała wczoraj urodziny no ale wczoraj nie mogłam napisac tego artykułu.Wszystkiego naj...dla Ciebie Iza.
23 października....czyli rok puzniej
Dobrze mi sie zyje z Tomem jest fajnym,miłym szczerym chłopakiem dobrze ze Jade wkoncu sie z tym pogodziła ze jestesmy razem inaczej bym musiała zerwac z Tomem tak wiem bym popełniła bład ale Jade to moja przyjaciólka i zawsze nia bedzie.W szkole układa mi sie dobrze tylko wkurza mnie to ze kazda dziewczyna chwali sie tym ze chodziła z J.B no ale to nie jest juz moj chłopak wiec moze spotykac sie z kim chce.No a pozatym sa dzisiaj moje urodziny!Heh super ciekawe co bedzie dzisiaj w szkole.drnnnnnnnndrnnnn dzwonił moj telefon.
-Gdzie on jest?Przeciez tu był............-szukałam mojego telefonu gdy wkoncu go znalazłam odebrałam nawet nie patrzac kto dzwoni.-Tak kto mowi?
-Czesc.
-Hej a kto ty?
-No to ja Justin.
-Jaki Justin?
-A ilu znasz?
-No wielu
-A ktrys jest sławny?
-Tak jeden zaraz to ty?
-Troche ci to zajeło.
-Czego chcesz.
-Po pierwsze zlozyc Ci zyczenia z okazji urodzin,po drugie co tam u Ciebie,a po trzecie czy przyjdziesz na impreze.
-Wiec po pierwsze Dzieki po drugie nic ciekawego po trzecie nie
-Dlaczego?
-Bo mam juz plany.-Nagle wszedł Tom
-Czesc-powiedział
-Hej.
-Z kim gadasz?
-Z nikim ciekawym
-Halo jestes tam-powiedział Justin
-Sorki ale nie musze konczyc pa.-rozłaczyłam sie
-Napewno nikt ciekawy?
-A co zazdrosny?
-Troche-dał mi całusa
-Szybko dzis przyszedłes cos sie stało?
-Własciwie tak, mam dla Ciebie niespodzianke napewno sie ucieszysz.
-Jaka?
-Zobaczysz dzis wieczorem.
-A nie moge teraz?
-Nie teraz musimy isc do szkoły idziesz?
-Jasne tylko wezme plecak.-Wziełam plecak pocalowałam go i poszlismy do szkoły nic sie tam nie działo oprocz kilku kartkowek,sprawdzianow i oczywiscie zyczen ale Tom mi ich nie złozył.
-Moze zapomniał.
-Mozliwe ale mowił ze ma dla mnie niespodzianke
-Jaka?
-Powiedział ze pokaze mi wieczorem
-Uuuu....chyba wiesz co to znaczy....
-Przestan ty tylko o jednym myslisz
-No ale naprawde,napewno to miał namysli a nie cos innego.
-Chyba masz racje-troche sie zmartwiłam nigdy przeciez tego nie robiłam
-Spoko a własnie mam pytanie idziesz dzisiaj na impreze?
-Jaka?
-Moja-powiedział Tom
-Robisz impreze?
-No jasne co takie zdiwione przyjdzie do klubu 21 o 20.
-Zaraz...-chciała cos powiedziec Jade ale Tom jej przerwał
-To bedziecie nie?
-Jasne-odrzekłam.
-Jade mozemy pogadac?
-Przeciez gadamy
-Ale w 4 oczy.
-po co?-Spojrzał sie na nia jakos dziwnie i poszli razem w strone chłopsiej toalety.
W toalecie...
-Jezeli jej cos wygadasz przemagluje Ci twarz tak ze własna matka cie nie pozna.
-Grozisz mi?
-Tak.
-Uwaga bo sie boje,Susan to moja przyjaciółka i nie bede jej okłamywac
-Ok a jezeli bede z toba chodzic nie powiesz jej?
-Co!?Mam okłamywac własna przyjaciołke?!-Moje oczy wygladały tak o_O.Jade
-A co ci szkodzi?Kazdy w tej szkole działa na 2 czasami i na 3 fronty.
-Ale Susan to moja przyjaciołka i nigdy jej nie okłamie-Wyszłam z toalety i poszłam na lekcje
I spowrotem Susan
Drnnn...drn...
-Tak?
-Hejka-Spojzałam na telefon to byl Justin
-Znowu ty?
-a co nie pasuje ci jezeli chcesz moge sie rozłaczyc
-Nie narazie nie mam z kim gadac wiec mozesz mowic.
-To super
-Nie zachwycaj sie tak mow czego chcesz
-Prosze przyjdz na impreze.
-Sorki nie moge ide na impreze Toma w klubie 21.
-21?
-Tak dobrze słyszysz on to przynajmiej ma gust
-A ja niby nie miałem?
-Raczej nie
-Hmmm...no ale przeciez byłas moja dziewczyna i mowisz ze miałem zły gust?-Nie wiedziałam co powiedziec zatkało mnie.-Sus jestes tam?
-Y...tak jestem
-Skoro nie chcesz przyjsc na moja impreze to moze chociaz sie spotkamy wczeniej?
-Sorki nie moge musze konczyc pa.-rozłaczyłam sie
-ale...chce ci powiedziec ze jest to w tym samym klubie.
Klub 21...
-Czesc!-Powiedziały dziewczyny
-Czesc co tu robicie?
-Nie wiesz przeciez...-w tym momencie przerwał jej Tom
-Czesc kotku-pocałowal mnie Tom
-Hej.
-Czesc dziewczyny jak wam sie podoba moja impreza?
-Twoja?
-Tak a niby kogo?
-No....-Przerwała jej Jade
-Nie pamietasz to jego impreza.
-Własnie-odrzekł Tom
-Zmuwiliscie sie czy co?Co sie z wami dzieje dzisiaj?
-Nic Susan to sa twoje urodziny,twoja impreza i mas zsie dobrze bawic co nie?
-No tak.
-Wiec chodzmy-Zaciagneła mnie Sasha
Rozmowa miedzy Alex,Jade,Cloe,Yasmin i Tomem....
-Posłuchajcie jezeli pisniecie choc edno sluwko o tym ze jest to impreza Justina pozalujecie.
-Grozisz nam?
-Tak a jezeli sie sprzeciwicie mozecie tego goszko pozałowac prawda Jade?
-Tak prawda
-Grzeczna dziewczynka-Pocałował mnie i poszedł w strone Susan
-Co ci odbiło?-Powiedziała Yasmine
-Groził mi a ja powiedziałam ze mam to gdzies i ze nie okłamie Susan a ten zagroził ze tego pozałuje a gdy wrociłam do domu zastałam go kompletnie zniszczonego i moja mame lezaca na ziemi złamali jej reke ale to nie koniec gdy weszlam do pokoju zastałam list na ktorym pisało cytuje,,jezeli nie okłamiesz Susan twoja matka bedzie jeszcze gorzej połamana a ty bedziesz miec kłopoty w szkole zastanow sie.P.S.Dzieki za kolczyki i naszyjnik podziekuje Susan za nie napewno ;).''
-Zabrał ci kolczyki?-Powiedziała Yasmine
-Co jak ty mozesz myslec o bizuteri jak on groził Jade!-powiedziała Cleo
-Sorki
-Nic nie szkodzi nie musimy nic mowic zaraz Justin wejdzie na scene i wszystko sie wyjasni.
-jestes tego pewna?Wiec spójż.
Impreza...
-Dedykuje to mojej dziewczynie Susan z ktora jestem juz od roku i zamierzam jeszcze troche z nia pobyc!-Wszyscy zaczeli sie smiac-Przepraszam to tak na wszelki wypadek.Napisałem dla Ciebie piosenke posluchaj:
What day is it? And in what month?
This clock never seemed so alive
I can't keep up and I can't back down
I've been losing so much time
Nothing to do
Nothing to lose
And it's you and me and all other people
And I don't know why, I can't keep my eyes off you
One of the things that I want to say you aren't coming out right
I'm tripping on words
You've got my head spinning
I don't know where to go from here
With nothing to do
Nothing to prove
And it's you and me and all other people
And I don't know why, I can't keep my eyes off you
And I don't know why, I can't keep my eyes off you
-Przeciez to Justin napisał dla Susan!-Powiedziała Alex
-Jak to?-spytała Cleo
-Tak to ,sam sie mnie pytał czy spodoba sie Susan.
-Jaki cham z tego Toma nie dosc ze kłamie ze to jego impreza to do tego kradnie piosenke Justinowi nie bede kłamac musze powiedziec prawde Susan.-powiedziała Yasmin
-Pamietaj co mówiła Jade nie mozemy jej tego powiedziec.
-Racja no ale mam juz dosyc tego okłamywania jej.
-Ja tez ale musimy.
I Susan.....
Podbiegłam do niego i przytuliła-Dziekuje to najpiekniejszy prezent jaki dostałam-Wyszeptałam cicho
-Wszystko dla mojej ksiezniczki ale mam dla Ciebie cos jeszcze-Tom wyja z kieszeni małe pudełko a gdy je otworzył zobaczyłam piekne fioletowe kolczyki a do tego naszyjnik.
-Dziekuje nie musiałes.
-Tak wiem ale lubie cie rozpieszczac.-Zaczelam go całowac a kilka metrow obok stał Justin.Gdy zobaczył mnie i Toma szybko wyszedł z imprezy dziewczyny go zatrzymywały i cos mowiły ale ten co im powiedział i wyszedł.Nagle podeszły do mnie dziewczyny wiec przestałam go całowac.
-Susan musze ci cos powiedziec.
-Jade zastanow sie.
-Nad czym ma sie zastanowic?
-Nad niczym-Pocałował mnie i spojrzał sie gniewnym wzorkiem w strone Jade chyba myslał ze tego nie widze.
-Posłuchaj Tom nie boje sie Ciebie i nigdy nie bede własciwie mam cie gdzies powiem wszystko Susan nie powstrzymasz mnie.
-Jade zastanow sie chyba kochasz swoja mame prawda?
-Rob co chcesz.Susan Tom cie okłamał To jest impreza Justina to on to wszystko zorganizował a piosenke ktora spiewalo to cos to była piosenka Justina napisał ja dla Ciebie na przeprosiny on nie kocha innej tylko ciebie nie miał zadnej dziewczyny od czasu waszego zerwania Posluchaj Susan on cie kocha.
-Nie to nie prawda zmowiłas sie z Justinem i innymi dziewczynami.
-Nie, nie zmowiłam sie z nim on naprawde cie kocha skoro tego nie widzisz nie załugujesz na niego.-Jade odeszła
-Zaczekaj Jade...prosze.
-Przykro mi Susan ale jest taka sama sytuacja jak rok temu znow sie kłocimy sie przez chłopaka tylko ze tym razem chodzi o to ze ten chlopak kocha ciebie a ty udajesz ze go nie kochasz wiesz Zadzwon do mnie jak znajdiesz moja przyjaciołke bo ty nia nie jestes.-Jade odeszła
-Zmysliła se wszystko nigdy bym cie nie okłamał
-Wiesz co Tom.Wal sie.-poszłam do domu.
W domu...
Wbiegłam do domu trzaskajac drzwiami
-Susan cos sie stało?
-Miałas kiedys uczucie ze wszyscy wokół cie okłamuja?
-Ktos cie oklamuje?
-Sama nie wiem jedni mowia jedno drudzy cos innego a jeszcze inny mowia najpierw tak a potem tak mam tego dosyc.
-Posłuchaj dorastasz i coraz czesciej poznajesz inne to osoby i nie zawsze bedziecie sie zgadzac ale w trudnych sytuacjach poprostu posłuchaj głosu serca.
-tez tak czasami robisz?
-Codziennie.
-Trudno wiec pewnie mnie znosic?
-Tak ale jestes moja corka tak jak i Jeydon jest moim mezem a twoim ojcem.
-Ale mamo on...
-...mnie okłamuje\
-skad wiesz?
-to widac jest kiepskim aktorem ale czuje cos do niego i wiem ze on tez cos do mnie czuje .
-Kochasz go?
-Tak.
-jak mojego ojca?
-Posłuchaj taty juz nie ma nie wroci do nas znalazł se inna.
-Tak wiem dzieki mamo jestes super.
-Tak wiem,okej dosyc mam duzo pracy.
-Nie przesadzaj zapracujesz sie
-Lubie to i to mi nie przeszkadza.Idz juz spac.
-Okej ide-zasmiałam sie.
-A własnie masz mały prezent w pokoju.
-Od kogo?
-Nie mam pojecia
-Dobra ide spac pa-pobiegłam szybko do pokoju
CDN...
WOW chyba sie niezle rozpisalam, pisalam to przez 2 godziny a teraz wchodzi moj brat i nie mam czasu poprawic wiec dodaje bez poprawek papa.
piątek, 24 września 2010
niedziela, 19 września 2010
rozdział 15
Nastepnego dnia w szkole...
-Czesc,czesc ...tak....hejka...Jezu co wszystkich tak dzisiaj uwzieło nawet ci co mnie nie znaja mowia mi ,,czesc'' to jest bardzo dziwne.
-Nie dziw sie chodzisz z Justinem
-Hello!Juz z nim nie chodze
-A no tak zapomniałam stwierdziłas ze gapi sie na mnie i wymysla jakies historyjki.\
-Nie stwierdziłam tak tylko ze slini sie na kazda ktora spotka poprostu miałam dosyc tego wiec z nim zerwałam.
-Rób jak chcesz ale jak poznasz innego chlopaka to ci nie pomoge
-Jasne mow co chcesz ale ja i tak wiem swoje.Poprostu dobrze cie znam.
-No jasne przeciez jestesmy pzyjaciołkami no nie?
-No jasne!Przyjaciolki na zawsze?
-Przyjaciolki na zawsze!-krzyknełysmy a wszyscy sie na nas spojrzeli az sie zawstydziłam i zaczelam smiac.Jade złapała mnie za reke i zaciagneła w strone łazienki.
-Co ci odbiło?
-Nic..poprostu...
-No powiedz co sie stało...
-Znasz tego chłopaka podobnego do Justina...tego no jak on ma na imie...
-Toma?
-Tak,strasznie mi sie spodobał myslisz ze mam u niego szanse?
-No...no jasne,pewnie,oczywiscie
-Cos skrywasz przedemna prawda?
-Nie!Skadze jestes moja pzryjaciólka niggdy bym cie nie okłamała wiesz ze jestem szczera az do bólu nikogo w zyciu nie okłamałam zwłaszcza ciebie uwiez mi.
-Włascie masz racje dobrze ze mam taka przyjaciólke.-Zadzwonił dzwonek wiec poszłysmy na lekcje.Lekcje mijały jedna za druga wkoncu nadszedła ta chwila na ktora czeka kazdy ktory chodzi do szkoły PRZERWA!Wyszłam szybciej niz Jade ona to zawsze sie grzebie gdyz musi wypytac o prace domowa i takie tam zawsze jako ostatnia wychodzi ze szkoły.
-Czesc.-Powiedział jakis glos zza moich plecow wiec sie odwrociłam i zobaczyłam Toma.
-Czesc Tom. -usmiechnełam sie
-Mielismy pogadac w szkole ale nie moglem cie nigdzie znalesc jestes jakims duchem czy co?-Ta,chyba raczej kłamca pomyslałam.
-Nie skadze poprostu byłam dzisiaj bardzo zajeta
-Aha szkoda no ale teraz mamy troche wolnego czasu co nie?
-No nie zabardzo jestem umówiona z przyjaciółka idziemy na zakupy.
-Aha szkoda to moze jutro?
-Okej
-To przyjade po ciebie o drugiej
-Okej bede gotowa.-Pocałował mnie w usta i pozegnał sie nagle zobaczylam Jade stojaca przy wejsciu do szkoły modliłam sie zeby dopiero co przyszła.
-Idziemy?
-Co?Ty sie mnie pytasz czy idziemy?Posłuchaj nigdzie z toba nie ide kłamczucho twierdziłas ze jestes moja przyjaciółka i ze nigdy bys mnie nie okłamała ale teraz widze ze nie moge ci wierzyc przykro mi ale nie chce miec kłamczuchy za przyjaciółke sorki Sus teraz widze ze Justin miał racje .
-Jaka racje o co ci chodzi?Jade zaczekaj nie rob mi tego jestes moja przyjaciólka.
--Sorki Sus juz nie jestem.-Odeszła jakby niby nic była moja przyjaciółka mogłam jej chociaz powiedziec no ale co?Przeciez nie znam Toma to on do mnie zagadał jedyne co o nim wiedziałam to... to ze umie śpiewac tylko tyle co ja narobiła .Odeszłam zdala o szkoły i przez cała droge do domu plakałam .Gdy weszłam do domu zobaczyłam mame obsciskujacom sie z tym czyms(tak nazywałam Jeydona) dopiero gdy mnie zobaczyli przestali.
-Czesc Sus kotku jak tam w szkole?-spytała mama
-Dobrze.
-Napewno?-spytał ten ktos
-A co zmieniłes zawód?Teraz zamiast aktorstwa bedzie śledztwo super mi to pasuje ale pamietaj nigdy nie bedziesz moim ojcem .
-Susan przepros ojca niczym ci nie zawinił.
-Zawinił zastapił mi ojca
-Idz do pokoju i zastanów sie nad swoim zachowaniem.
-Nie rozkazuj mi.
-Susan!Do pokoju dopoki nie przeprosisz Jeydona nie bedziesz z niego wychodzic
-Dobrze bo nigdy go nie przeprosze.-Trzasnełam drzwiami i poszłam do pokoju.
CDN........
-Czesc,czesc ...tak....hejka...Jezu co wszystkich tak dzisiaj uwzieło nawet ci co mnie nie znaja mowia mi ,,czesc'' to jest bardzo dziwne.
-Nie dziw sie chodzisz z Justinem
-Hello!Juz z nim nie chodze
-A no tak zapomniałam stwierdziłas ze gapi sie na mnie i wymysla jakies historyjki.\
-Nie stwierdziłam tak tylko ze slini sie na kazda ktora spotka poprostu miałam dosyc tego wiec z nim zerwałam.
-Rób jak chcesz ale jak poznasz innego chlopaka to ci nie pomoge
-Jasne mow co chcesz ale ja i tak wiem swoje.Poprostu dobrze cie znam.
-No jasne przeciez jestesmy pzyjaciołkami no nie?
-No jasne!Przyjaciolki na zawsze?
-Przyjaciolki na zawsze!-krzyknełysmy a wszyscy sie na nas spojrzeli az sie zawstydziłam i zaczelam smiac.Jade złapała mnie za reke i zaciagneła w strone łazienki.
-Co ci odbiło?
-Nic..poprostu...
-No powiedz co sie stało...
-Znasz tego chłopaka podobnego do Justina...tego no jak on ma na imie...
-Toma?
-Tak,strasznie mi sie spodobał myslisz ze mam u niego szanse?
-No...no jasne,pewnie,oczywiscie
-Cos skrywasz przedemna prawda?
-Nie!Skadze jestes moja pzryjaciólka niggdy bym cie nie okłamała wiesz ze jestem szczera az do bólu nikogo w zyciu nie okłamałam zwłaszcza ciebie uwiez mi.
-Włascie masz racje dobrze ze mam taka przyjaciólke.-Zadzwonił dzwonek wiec poszłysmy na lekcje.Lekcje mijały jedna za druga wkoncu nadszedła ta chwila na ktora czeka kazdy ktory chodzi do szkoły PRZERWA!Wyszłam szybciej niz Jade ona to zawsze sie grzebie gdyz musi wypytac o prace domowa i takie tam zawsze jako ostatnia wychodzi ze szkoły.
-Czesc.-Powiedział jakis glos zza moich plecow wiec sie odwrociłam i zobaczyłam Toma.
-Czesc Tom. -usmiechnełam sie
-Mielismy pogadac w szkole ale nie moglem cie nigdzie znalesc jestes jakims duchem czy co?-Ta,chyba raczej kłamca pomyslałam.
-Nie skadze poprostu byłam dzisiaj bardzo zajeta
-Aha szkoda no ale teraz mamy troche wolnego czasu co nie?
-No nie zabardzo jestem umówiona z przyjaciółka idziemy na zakupy.
-Aha szkoda to moze jutro?
-Okej
-To przyjade po ciebie o drugiej
-Okej bede gotowa.-Pocałował mnie w usta i pozegnał sie nagle zobaczylam Jade stojaca przy wejsciu do szkoły modliłam sie zeby dopiero co przyszła.
-Idziemy?
-Co?Ty sie mnie pytasz czy idziemy?Posłuchaj nigdzie z toba nie ide kłamczucho twierdziłas ze jestes moja przyjaciółka i ze nigdy bys mnie nie okłamała ale teraz widze ze nie moge ci wierzyc przykro mi ale nie chce miec kłamczuchy za przyjaciółke sorki Sus teraz widze ze Justin miał racje .
-Jaka racje o co ci chodzi?Jade zaczekaj nie rob mi tego jestes moja przyjaciólka.
--Sorki Sus juz nie jestem.-Odeszła jakby niby nic była moja przyjaciółka mogłam jej chociaz powiedziec no ale co?Przeciez nie znam Toma to on do mnie zagadał jedyne co o nim wiedziałam to... to ze umie śpiewac tylko tyle co ja narobiła .Odeszłam zdala o szkoły i przez cała droge do domu plakałam .Gdy weszłam do domu zobaczyłam mame obsciskujacom sie z tym czyms(tak nazywałam Jeydona) dopiero gdy mnie zobaczyli przestali.
-Czesc Sus kotku jak tam w szkole?-spytała mama
-Dobrze.
-Napewno?-spytał ten ktos
-A co zmieniłes zawód?Teraz zamiast aktorstwa bedzie śledztwo super mi to pasuje ale pamietaj nigdy nie bedziesz moim ojcem .
-Susan przepros ojca niczym ci nie zawinił.
-Zawinił zastapił mi ojca
-Idz do pokoju i zastanów sie nad swoim zachowaniem.
-Nie rozkazuj mi.
-Susan!Do pokoju dopoki nie przeprosisz Jeydona nie bedziesz z niego wychodzic
-Dobrze bo nigdy go nie przeprosze.-Trzasnełam drzwiami i poszłam do pokoju.
CDN........
piątek, 17 września 2010
rozdział 14
Nastepnego dnia...
-Mamo lece do szkoły,pa
-Czekaj masz sniadanie i pieniadze
-Dzieki mamo.
-A calus?
-Mamo!
-Corko!
-No dobra-pocalowalam mame i pobieglam do szkoły wgl.zapominajac ze dzisiaj sprzatamy swiat Ahhh nienawidze tego dnia dlaczego wgl.musimy go sprzatac?No tak wiem,wiem gdybysmy nie sprzatali to bysmy toneli w smieciach.
-Czesc Susan.
-Czesc,my sie znam?
-Nie pamietasz mnie to ja Jade.
-Jade!To naprawde ty?Jeju jak ty sie zmieniłas wgl.Cie nie poznałam
-Ale komplement :)-przytuliłysmy sie do siebie i gadałysmy przez cała droge do szkoły no a potem do klasy az nastała godzina sprzatania obie tego nienawidziłysmy yyyyy........ chociaz byla i dobra strona tego sprzatania Nie bylo LEKCJI!A teraz miala byc kartkowka z gegry ale ja mam szczescie :)heh
-Susan!-ktos krzykna
-Co!-Walnełam kogos w twarz
-No pieknie wiec tak sie wita swojego chłopaka?
-Jezu!Justin!Sorki nie zauwarzylam ciebie,przepraszam.-przepraszałam J.B.
-Dobra nic sie nie stało no ale moze mały całus?-Pocałowałam go w policzek
-Moze byc?
-Hmmm.....no nie wiem moze jeszcze jeden...?-zaczelismy sie draznic
-khm...-zwrocila na siebie uwage Jade
-A wlasnie Justin poznaj moja przyjaciółke Jade.
-Miło mi .-usmiechna sie Justin
-Je...jej...jeju to...to Ju...Just...Justin.....Bie...bieber-jakała sie
-Tak cos w tym dziwnego?
-Ty sie mnie pytasz czy ccos w tym dziwnego?Okej to ze ja jestem slawna to mały pikus z tym jaki on jest sławny,piekny,cudowny, jest dla mnie przykładem chłopaka ktory nie rezygnije ze swoich marzen naprawde go cenie.
-Ta fajnie a tak wgl.co ty tu robisz co?
-A nic tak poprostu przyszedłem cie odwiedzic ale widze ze jestes troche zajeta.
-Ta...troche jestem...wiec moze sam laskawie pojedziesz do swojej szkoły i pojdziesz sprzatac co?
-Nie, menadrzer powiedział mojej dyrektor ze nie moge sprzatac swiata bo mam wazny koncert w pewnym miescie i sie zgodziła.
-Aha czyli mam rozumiec ze wielki gwiazdor nie ma zamiaru sie pobrudzic
-O co ci chodzi teraz?
-O co?O to ze slinisz sie do kazdej dziewczyny a mnie masz gdzies.
-Przestan Susan wiesz ze jestes dla mnie najwazniejsza-probował mnie przytulic
-Własnie nie wiem,skoro tak bardzo podoba Ci sie Jade to chodz z nia
-Co to ma znaczyc?Zrywasz ze mna?
-Tak.-Wyszłam szybko ze szkoły i poszłam w strone parku ciagle plakałam do domu nie mogłam wrocic gdyz mama zaraz by wypytywała czemu nie jestem w szkole i wgl. takie tam zeczy.Usiadłam na ławce i wlaczyłam mp4 nagle podszedł do mnie jakis chłopak
-Czesc.-zacza
-Czesc,znamy sie>?
-Nie ale ja cie znam jestem Tom(tl.pol.Tomasz) chodzimy do tej samej szkoły.
-A...tak pamietam cie to Ciebie nazywaja ,,kopia Justina Biebera''
-Ta...ale chyba ci nie przeszkadza ze z nim rywaluje?
-A miałoby przeszkadzac?
-No raczej przeciez jestes jego dziewczyna no nie?
-Własnie nie wiem
-Jak to?
-Ślini sie na kazda dziewczyne ktora przejdzie obok niego mam tego dosyc.
-Rozumiem cie własciwie to nie dosłownie ale rozumiem
-A co takiego sie stało?
-Moja dziewczyna ciagle gadała na temat Justina jaki on piekny,cudowny i takie tam miałem poprostu juz tego dosyc wiec z nia zerwałem
-Wiec tak jakby jestes w mojej skorze hehe :)
-Ta tak jakby
-Dobra musze leciec pogadamy jutro w szkole ok?
-Oki ,pa
-pa
CDN.......
Tom-16 letni chłopak wróg Justina Biebera.Tak jak on chce stac sie sławny.Z pozoru kazdy by pomyslał ze chce wszystkim zainponowac ale gdy go sie pozna lepiej tak nie jest.
Jade-15 latka,braz włosy i oczy .Wesoła,zabawna,mądra uwielbia J.B .Sławna przedewszystkim z filmu ,,Bratz'' na D.CH. Naj.przyjaciołka Susan -do czasu.
-Mamo lece do szkoły,pa
-Czekaj masz sniadanie i pieniadze
-Dzieki mamo.
-A calus?
-Mamo!
-Corko!
-No dobra-pocalowalam mame i pobieglam do szkoły wgl.zapominajac ze dzisiaj sprzatamy swiat Ahhh nienawidze tego dnia dlaczego wgl.musimy go sprzatac?No tak wiem,wiem gdybysmy nie sprzatali to bysmy toneli w smieciach.
-Czesc Susan.
-Czesc,my sie znam?
-Nie pamietasz mnie to ja Jade.
-Jade!To naprawde ty?Jeju jak ty sie zmieniłas wgl.Cie nie poznałam
-Ale komplement :)-przytuliłysmy sie do siebie i gadałysmy przez cała droge do szkoły no a potem do klasy az nastała godzina sprzatania obie tego nienawidziłysmy yyyyy........ chociaz byla i dobra strona tego sprzatania Nie bylo LEKCJI!A teraz miala byc kartkowka z gegry ale ja mam szczescie :)heh
-Susan!-ktos krzykna
-Co!-Walnełam kogos w twarz
-No pieknie wiec tak sie wita swojego chłopaka?
-Jezu!Justin!Sorki nie zauwarzylam ciebie,przepraszam.-przepraszałam J.B.
-Dobra nic sie nie stało no ale moze mały całus?-Pocałowałam go w policzek
-Moze byc?
-Hmmm.....no nie wiem moze jeszcze jeden...?-zaczelismy sie draznic
-khm...-zwrocila na siebie uwage Jade
-A wlasnie Justin poznaj moja przyjaciółke Jade.
-Miło mi .-usmiechna sie Justin
-Je...jej...jeju to...to Ju...Just...Justin.....Bie...bieber-jakała sie
-Tak cos w tym dziwnego?
-Ty sie mnie pytasz czy ccos w tym dziwnego?Okej to ze ja jestem slawna to mały pikus z tym jaki on jest sławny,piekny,cudowny, jest dla mnie przykładem chłopaka ktory nie rezygnije ze swoich marzen naprawde go cenie.
-Ta fajnie a tak wgl.co ty tu robisz co?
-A nic tak poprostu przyszedłem cie odwiedzic ale widze ze jestes troche zajeta.
-Ta...troche jestem...wiec moze sam laskawie pojedziesz do swojej szkoły i pojdziesz sprzatac co?
-Nie, menadrzer powiedział mojej dyrektor ze nie moge sprzatac swiata bo mam wazny koncert w pewnym miescie i sie zgodziła.
-Aha czyli mam rozumiec ze wielki gwiazdor nie ma zamiaru sie pobrudzic
-O co ci chodzi teraz?
-O co?O to ze slinisz sie do kazdej dziewczyny a mnie masz gdzies.
-Przestan Susan wiesz ze jestes dla mnie najwazniejsza-probował mnie przytulic
-Własnie nie wiem,skoro tak bardzo podoba Ci sie Jade to chodz z nia
-Co to ma znaczyc?Zrywasz ze mna?
-Tak.-Wyszłam szybko ze szkoły i poszłam w strone parku ciagle plakałam do domu nie mogłam wrocic gdyz mama zaraz by wypytywała czemu nie jestem w szkole i wgl. takie tam zeczy.Usiadłam na ławce i wlaczyłam mp4 nagle podszedł do mnie jakis chłopak
-Czesc.-zacza
-Czesc,znamy sie>?
-Nie ale ja cie znam jestem Tom(tl.pol.Tomasz) chodzimy do tej samej szkoły.
-A...tak pamietam cie to Ciebie nazywaja ,,kopia Justina Biebera''
-Ta...ale chyba ci nie przeszkadza ze z nim rywaluje?
-A miałoby przeszkadzac?
-No raczej przeciez jestes jego dziewczyna no nie?
-Własnie nie wiem
-Jak to?
-Ślini sie na kazda dziewczyne ktora przejdzie obok niego mam tego dosyc.
-Rozumiem cie własciwie to nie dosłownie ale rozumiem
-A co takiego sie stało?
-Moja dziewczyna ciagle gadała na temat Justina jaki on piekny,cudowny i takie tam miałem poprostu juz tego dosyc wiec z nia zerwałem
-Wiec tak jakby jestes w mojej skorze hehe :)
-Ta tak jakby
-Dobra musze leciec pogadamy jutro w szkole ok?
-Oki ,pa
-pa
CDN.......
Tom-16 letni chłopak wróg Justina Biebera.Tak jak on chce stac sie sławny.Z pozoru kazdy by pomyslał ze chce wszystkim zainponowac ale gdy go sie pozna lepiej tak nie jest.
Jade-15 latka,braz włosy i oczy .Wesoła,zabawna,mądra uwielbia J.B .Sławna przedewszystkim z filmu ,,Bratz'' na D.CH. Naj.przyjaciołka Susan -do czasu.
czwartek, 16 września 2010
13
Obudziłam się o 17 byłam strasznie głodna wiec zeszłam na dół nikogo nie było nie zdziwiłam sie gdyz nigdy nikogo nie ma w domu;wyjełam z lodówki ser i kiełbase właczylam mikrofale i zrobiłam sobie grzanki.Gdy grzanki sie zrobiły poszłam na gore i wlaczyłam laptopa najpierw weszlam na blogerra potem poczte,facebooka,stardoll,nk i jeszcze inne strony gdy juz obleciałam wszystkie strony właczyłam gg dostepne były Cloe,Yasmine,Sasha i Jade lubiałam je wrecz kumplowałam sie z nimi od małego zawsze mnie wspieraja po przeprowadzce ale teraz nie miałam zamiaru z nimi gadac wiec wylaczylam gg i poszlam spac.
2 tyg puźniej...(premiera filmu Camp Rock 2)
-Oh jak sie ciesze ze bedziemy razem w klasie brakowalo mi kolezanki do gadania
-Tak ja tez sie ciesze wkoncu Cie zobacze nie widziałysmy sie tak dlugo ah no nie wytrzymam dobrze ze to tylko 2 dni Dobra musze konczyc matka mnie woła ,czesc xx-gadała Jade
-ok,papa xx-pozegnalam sie i rozlaczylam
-Nie moge uwierzyc Jade bedzie chodzic ze mna do szkoły to cos superowego tak dawno jej nie widzialam ciekawe czy sie zmieniła?
Drn...drydryndryn......drrrrrrrrrrrrrnnn-NO przeciez ide czy nie!?
-Tak?-odebralam
-Susan?-spytal sie glos ze sluchawki
-Tak to ja a kto mowki?
-No jak to nie poznajesz mnie?
-No raczej po glosie nie a widziec cie nie widze
-Hahhaha-zasmial sie ten ktos
-No powiedz kim jestes albo sie rozlacze!-troche sie wkurzylam
-Nie nie rozłanczaj sie to ja Justin.
-a...al.aaa...ale
-cos sie stalo?
-nie tylko tak za toba tesknilam i za twoim glosem tez oczywiscie:)-zasmialismy sie
-Ja tez tesknilem nie gniewasz sie juz na mnie?
-Nie skad jestes juz w Los Angeles?
-Tak wczoraj wszyscy wrocilismy.
-To super!To moze....moze...
-....sie spotkamy?-powiedzial Justin
-Jasne!
-Ok,a kiedy?
-Moz teraz?
-Ok gdzie mieszkasz?Przyjade po ciebie.
-Nie lepiej spotkajmy sie w parku 1000 N kings Road Park w West Holiwood wiesz gdzie to jest?
-Jasne.
-Ok pa
-pa
W parku...
Czekałam na niego i czekałam a on nie przychodził jeju ile mozna szukac jednego parku?NO ta znajac Justina to moze troche zajac.
-Susan!-krzyknal jakis glos z tylu gdy sie obrocilam zobaczylam Justina calego zdyszalego
-Justin co ci sie stalo?-spytalam
-Nic poprostu uciekałem przed fankami
-to straszne......
-no widzisz
-albo i nie...
-ty nic nie rozumiesz nawet gdybys byla sławna bys mnie nie zrozumiała.
-to powiedz jak jest naprawde a moze zrozumiem
-OK,Wiec tak wszyscy mysla ze jesnem jakims pustoglowym chlopaczkiem ktory od samego dziecinstwa byl slawny i bogaty mysla ze jestem kims kim wgl.nie jestem mam poprostu tego dosyc.
-Ta wspolczuje ci
-i widzisz jakos nie rozumiesz
-dobra przestan sie obrazac bo sama zaczne tak myslec
-a jeszcze nie myslisz?
-no jasne ze nie dlatego tu jestem dobra chodz sie przejsc-Poszlismy w strone malej rzeczki potem popatrzelismy jak chlopacy jezdza na deskorolkach Justin byl troche zazdrosny wiec poszlismy nad wileki staw i tam sie pocalowalismy
CDN....
Wiecej napisze w Sobote lub niedziele ale watpie ze w sobote wiec nie badzcie zawiedzeni hehe :)Ok musze sie teraz troche pouczyc
2 tyg puźniej...(premiera filmu Camp Rock 2)
-Oh jak sie ciesze ze bedziemy razem w klasie brakowalo mi kolezanki do gadania
-Tak ja tez sie ciesze wkoncu Cie zobacze nie widziałysmy sie tak dlugo ah no nie wytrzymam dobrze ze to tylko 2 dni Dobra musze konczyc matka mnie woła ,czesc xx-gadała Jade
-ok,papa xx-pozegnalam sie i rozlaczylam
-Nie moge uwierzyc Jade bedzie chodzic ze mna do szkoły to cos superowego tak dawno jej nie widzialam ciekawe czy sie zmieniła?
Drn...drydryndryn......drrrrrrrrrrrrrnnn-NO przeciez ide czy nie!?
-Tak?-odebralam
-Susan?-spytal sie glos ze sluchawki
-Tak to ja a kto mowki?
-No jak to nie poznajesz mnie?
-No raczej po glosie nie a widziec cie nie widze
-Hahhaha-zasmial sie ten ktos
-No powiedz kim jestes albo sie rozlacze!-troche sie wkurzylam
-Nie nie rozłanczaj sie to ja Justin.
-a...al.aaa...ale
-cos sie stalo?
-nie tylko tak za toba tesknilam i za twoim glosem tez oczywiscie:)-zasmialismy sie
-Ja tez tesknilem nie gniewasz sie juz na mnie?
-Nie skad jestes juz w Los Angeles?
-Tak wczoraj wszyscy wrocilismy.
-To super!To moze....moze...
-....sie spotkamy?-powiedzial Justin
-Jasne!
-Ok,a kiedy?
-Moz teraz?
-Ok gdzie mieszkasz?Przyjade po ciebie.
-Nie lepiej spotkajmy sie w parku 1000 N kings Road Park w West Holiwood wiesz gdzie to jest?
-Jasne.
-Ok pa
-pa
W parku...
Czekałam na niego i czekałam a on nie przychodził jeju ile mozna szukac jednego parku?NO ta znajac Justina to moze troche zajac.
-Susan!-krzyknal jakis glos z tylu gdy sie obrocilam zobaczylam Justina calego zdyszalego
-Justin co ci sie stalo?-spytalam
-Nic poprostu uciekałem przed fankami
-to straszne......
-no widzisz
-albo i nie...
-ty nic nie rozumiesz nawet gdybys byla sławna bys mnie nie zrozumiała.
-to powiedz jak jest naprawde a moze zrozumiem
-OK,Wiec tak wszyscy mysla ze jesnem jakims pustoglowym chlopaczkiem ktory od samego dziecinstwa byl slawny i bogaty mysla ze jestem kims kim wgl.nie jestem mam poprostu tego dosyc.
-Ta wspolczuje ci
-i widzisz jakos nie rozumiesz
-dobra przestan sie obrazac bo sama zaczne tak myslec
-a jeszcze nie myslisz?
-no jasne ze nie dlatego tu jestem dobra chodz sie przejsc-Poszlismy w strone malej rzeczki potem popatrzelismy jak chlopacy jezdza na deskorolkach Justin byl troche zazdrosny wiec poszlismy nad wileki staw i tam sie pocalowalismy
CDN....
Wiecej napisze w Sobote lub niedziele ale watpie ze w sobote wiec nie badzcie zawiedzeni hehe :)Ok musze sie teraz troche pouczyc
niedziela, 12 września 2010
12
...Moją mame strasznie sie ucieszyłam -Mama!-krzyknełam i uściskałam ją najmocnej jak tylko potrafie.
-Cześć kotku.-powiedziala to usmiechajac sie
-Tak sie cieszę że cię widze nie mozesz sobie wyobrazic jak mocno za toba tesknilam!
-Uwierz moge.Dobra zbieramy sie Jeydon na nas czeka w samochodzie.
-On tez tu przyjechał?Myslałam że sama przyjechałas.
-Coś sie stało?Nie lubisz go?-spytala zdziwiona mama
-nie skadze!Lubie go poprostu jestem troche zaskoczona znacie sie dosc krotko -Musiałam w tej chwili skłamac nie chciałam tu zostac zwłaszcza po tym co usłyszałam.-Myslałam ze został z Nickiem przeciez mógł zrobić jakas impreze lub zaprosic jakas dziewczyne do domu nigdy nie wiadomo co wymysli!
-Kotku przestan Nick jest w domu musi pilnowac siostry ty tez niedlugo tam bedziesz.-usmiechneła sie jakby to byla dobra wiadomosc
-tak wiem...
-dobra idziemy!-mama wzieła walizki i poszłysmy w strone samochodu przechodzac kolo stołowki zobaczyłam Justina i Nicka patrzyli na mnie jak na boginie troche mnie to przeraziło wiec spojrzałam w strone samochodu siedzial tam Jeydon ze swoim sztucznym usmiechem było widac ze udaje wszedzie rozpoznam kłamców no chyba ze umieja grac tak jak Justin!Wsiadając do samochodu ktoś zaczą mnie wołac gdy sie odwrociłam był to Justin we własnej osobie chciałam juz wsiasc ale nagle zaczepiła mnie mama.-Cos sie stało?Czemu nie idziesz do Justina?-spytała jakby chciała juz powiedziec ,,A nie mówiłam!''
-Nie skadze zaraz sie z nim pozegnam tylko sprawdze czy wzielam wszystko-usmiechnełam sie lekko,zajrzałam do torby nistety miałam juz wszystko wiec zostalo tylko jedno musze isc do kogos kogo kocham ale i jednoczesnie nienawidze!
-Ok.-odrzekła mama i wsiadła do samochodu dodajac - tylko szybko!
-Jasne.-powiedziałąm i poszłam w strone Bimbera :/-czego?!-powiedziałam wsciekla.
-Posłuchaj przepraszam Cie to byl tylko niewinny zart nie chciałem zebys mnie znienawidzila, prosze wybacz mi.Błagam Cie.-Zaczą tlumaczyc sie
-Posłuchaj , po pierwsze wiem ze byl to zart ale brukowce tego tak nie somentuja tylko zaczna zaraz pisac ,,Justin ma nowa dziewczyne zgadnijcie jaka!'' albo ,,Fanka J.Biebera oblewa go płatkami!'' poprostu nie chce zyc dalej w kłamstwach mam juz tego dosc najpierw Jess a teraz Mitchie! Moze nastepna bedzie Alex co?...-Dałam mu chwile na wytlumaczenie sie chociaz nie chcialam tego sluchac.
-Posluchaj to nie tak!...
-A niby jak?Dobra nie wazne!Nie przyszłam tu po to by sie klucic moja mam nadal mysli ze jestesmy razem wiec przytulmy sie i pozegnajmy tak zeby myslała ze jest tak dalej.
-nie powiedzilas jej?Czyli nadal cos do mnie czujesz nie dziwie sie jestem ładny kazda chce ze mna byc -usmiechna sie.
-Nie myslalam ze czuje ale juz tak nie jest.-Przutiliłam go i odwrociłam sie do Nicka tez przytulajac go-A tak wgl. Justin zastanow sie nad soba jak sie zachowujesz ciagle mowisz o tym jaki jestes super i ze wszystkie dziewczyny chca ciebie.Jest maly wyjatek ktory watpie ze sie zmieni .-Chciałam juz odejsc ale cos mi sie przypomniało-P.S. Wykasuj moj numer z komorki a wlasciwie komorek .-Podeszłam do samochodu i wsiadłam do niego i wyjechalismy z planu.Po pół godzinnej jazdy caly ten las mi sie znódził wiec wyjełam mp4 i zaczełąm sluchac muzyki nagle wlaczyla sie piosenka ktora spiewalam z Justinem jeszcze przed tym jak zaczely sie proby chcialam ja przelaczyc ale cos mnie powstrzymywalo przed tym uslyszalam tylko poczatek piosenki gdyz zaraz zasnełam.
SEN....
-Co to za miejsce zaraz to chyba plaza na obozie.Co ja tu robie?O ktos tam jest zraz...przeciez to ja i ....Justin pamietam to był wtedy szczery ze mna Co ja zrobiłam przeciez on tylko chcial sprawdzic czy zalezy mi na nim a ja zniszczylam nam obojgu zycie
I RZECZYWISTOSC...
-Susan obudz sie kotku,słonko-budzila mnie mama
-Mamo!-krzyknełam
-Juz dobrze, co sie stalo? Plakalas przez sen-spytala ,chyba troche sie martwila
-Okłamałam Cie zerwałam z Justinem gdyz ten zrobil se taki maly zart a ja sie na niego wscieklam a przed wyjazdem z obozu udawałam ,przepraszam nie chciałam!A pozatym zniszczylam zycie a obojgu Justinowi i mnie!Mamo ja go KOCHAM! Teraz to wiem a nie mam jak mu tego powiedziec!-rozpłakałam sie do całego mama probowała mnie uspokoic lecz nie mogła wkoncu po 2 godzinach dojechalismy do West Holiwood i mama zaprowadzila mnie do pokoju powiedzialam jej ze nie chce jesc obiadu i ze wole isc spac.Mama sie zgodzila i zeszła na dol.
CDN...
-Cześć kotku.-powiedziala to usmiechajac sie
-Tak sie cieszę że cię widze nie mozesz sobie wyobrazic jak mocno za toba tesknilam!
-Uwierz moge.Dobra zbieramy sie Jeydon na nas czeka w samochodzie.
-On tez tu przyjechał?Myslałam że sama przyjechałas.
-Coś sie stało?Nie lubisz go?-spytala zdziwiona mama
-nie skadze!Lubie go poprostu jestem troche zaskoczona znacie sie dosc krotko -Musiałam w tej chwili skłamac nie chciałam tu zostac zwłaszcza po tym co usłyszałam.-Myslałam ze został z Nickiem przeciez mógł zrobić jakas impreze lub zaprosic jakas dziewczyne do domu nigdy nie wiadomo co wymysli!
-Kotku przestan Nick jest w domu musi pilnowac siostry ty tez niedlugo tam bedziesz.-usmiechneła sie jakby to byla dobra wiadomosc
-tak wiem...
-dobra idziemy!-mama wzieła walizki i poszłysmy w strone samochodu przechodzac kolo stołowki zobaczyłam Justina i Nicka patrzyli na mnie jak na boginie troche mnie to przeraziło wiec spojrzałam w strone samochodu siedzial tam Jeydon ze swoim sztucznym usmiechem było widac ze udaje wszedzie rozpoznam kłamców no chyba ze umieja grac tak jak Justin!Wsiadając do samochodu ktoś zaczą mnie wołac gdy sie odwrociłam był to Justin we własnej osobie chciałam juz wsiasc ale nagle zaczepiła mnie mama.-Cos sie stało?Czemu nie idziesz do Justina?-spytała jakby chciała juz powiedziec ,,A nie mówiłam!''
-Nie skadze zaraz sie z nim pozegnam tylko sprawdze czy wzielam wszystko-usmiechnełam sie lekko,zajrzałam do torby nistety miałam juz wszystko wiec zostalo tylko jedno musze isc do kogos kogo kocham ale i jednoczesnie nienawidze!
-Ok.-odrzekła mama i wsiadła do samochodu dodajac - tylko szybko!
-Jasne.-powiedziałąm i poszłam w strone Bimbera :/-czego?!-powiedziałam wsciekla.
-Posłuchaj przepraszam Cie to byl tylko niewinny zart nie chciałem zebys mnie znienawidzila, prosze wybacz mi.Błagam Cie.-Zaczą tlumaczyc sie
-Posłuchaj , po pierwsze wiem ze byl to zart ale brukowce tego tak nie somentuja tylko zaczna zaraz pisac ,,Justin ma nowa dziewczyne zgadnijcie jaka!'' albo ,,Fanka J.Biebera oblewa go płatkami!'' poprostu nie chce zyc dalej w kłamstwach mam juz tego dosc najpierw Jess a teraz Mitchie! Moze nastepna bedzie Alex co?...-Dałam mu chwile na wytlumaczenie sie chociaz nie chcialam tego sluchac.
-Posluchaj to nie tak!...
-A niby jak?Dobra nie wazne!Nie przyszłam tu po to by sie klucic moja mam nadal mysli ze jestesmy razem wiec przytulmy sie i pozegnajmy tak zeby myslała ze jest tak dalej.
-nie powiedzilas jej?Czyli nadal cos do mnie czujesz nie dziwie sie jestem ładny kazda chce ze mna byc -usmiechna sie.
-Nie myslalam ze czuje ale juz tak nie jest.-Przutiliłam go i odwrociłam sie do Nicka tez przytulajac go-A tak wgl. Justin zastanow sie nad soba jak sie zachowujesz ciagle mowisz o tym jaki jestes super i ze wszystkie dziewczyny chca ciebie.Jest maly wyjatek ktory watpie ze sie zmieni .-Chciałam juz odejsc ale cos mi sie przypomniało-P.S. Wykasuj moj numer z komorki a wlasciwie komorek .-Podeszłam do samochodu i wsiadłam do niego i wyjechalismy z planu.Po pół godzinnej jazdy caly ten las mi sie znódził wiec wyjełam mp4 i zaczełąm sluchac muzyki nagle wlaczyla sie piosenka ktora spiewalam z Justinem jeszcze przed tym jak zaczely sie proby chcialam ja przelaczyc ale cos mnie powstrzymywalo przed tym uslyszalam tylko poczatek piosenki gdyz zaraz zasnełam.
SEN....
-Co to za miejsce zaraz to chyba plaza na obozie.Co ja tu robie?O ktos tam jest zraz...przeciez to ja i ....Justin pamietam to był wtedy szczery ze mna Co ja zrobiłam przeciez on tylko chcial sprawdzic czy zalezy mi na nim a ja zniszczylam nam obojgu zycie
I RZECZYWISTOSC...
-Susan obudz sie kotku,słonko-budzila mnie mama
-Mamo!-krzyknełam
-Juz dobrze, co sie stalo? Plakalas przez sen-spytala ,chyba troche sie martwila
-Okłamałam Cie zerwałam z Justinem gdyz ten zrobil se taki maly zart a ja sie na niego wscieklam a przed wyjazdem z obozu udawałam ,przepraszam nie chciałam!A pozatym zniszczylam zycie a obojgu Justinowi i mnie!Mamo ja go KOCHAM! Teraz to wiem a nie mam jak mu tego powiedziec!-rozpłakałam sie do całego mama probowała mnie uspokoic lecz nie mogła wkoncu po 2 godzinach dojechalismy do West Holiwood i mama zaprowadzila mnie do pokoju powiedzialam jej ze nie chce jesc obiadu i ze wole isc spac.Mama sie zgodzila i zeszła na dol.
CDN...
sobota, 11 września 2010
rozdzial 11
Następnego dnia...
Drn...dryndryn...-Tak słucham-powiedzialam lekko spiaca
-Susan!Ty jeszcze śpisz?Przeciez za 2 godziny przyjezdzam po ciebie!
-CO?!-krzyknelam szybko wstajac z lozka
-no tak ,dobrze nie przeszkadzam Ci idz sie ubrac i zjedz sniadanie
-ok,pa
-pa-rozlaczyla sie.Szykowalam sie chyba ze pol godziny i pooszlam na sniadnie wszyscy byli jeszcze zmeczeni po wczorajszym ,ledwo mowili Dziendobry!Tylko jja sobie myslalam dla kogo.Nagle do stolowki wpadli reporterzy i fotografii a za nimi 2 goryli a jeszcze za nimi Justin ktory byl bardzo szczesliwy strasznie sie na niego wtedy wkorzylam gdyz sie ze mna nawet nie przywital tylko podszedl do pudrowanej Mitchie!Wczoraj wydawala sie fajna a teraz wyglada jak lalka barbie!Ale to mnie nie wkurzylo tylko to ze Justin nawet sie nie patrzac pocalowal ja!Dopiero jak Mitchie przestala sie do niego kleic Justin mnie zauwarzyl patrzyl na mnie blagajacym wzorkiem lecz ja bylam wsciekla wzielam talerz z płatkami i wylałam na jego glowe zaczol sie drzec czemu to zrobilam,kim ja wgl.jestem zeby go tak obrazac i inne takie tam.
-O czyli mnie teraz nie pamietasz?-spytalam stanowczo
-A mialbym pamietac? nawet cie nie znam!-powiedzial to jakby to byla prawda
-A wiec tak traktujesz swoja dziewczyne?Wszyscy mowili ze nie mozna ci ufac ja myslalam ze zmyslaja ale teraz wiem ze mowili prawde!-rozplakalam sie a Nick.Joe i Kevin zabrali mnie z tamtad a za nami poszli jeszcze ci co znali prawde.Siedzialam w domku razem z wszystkimi pocieszali mnie i wgl. nagle zadzwonil telefon to byla mama ucieszylam sie ze zabiera mnie z tad.Powiedzialam zeby wyszli gdyz chce pogadac sama z mama.
-Tak mamo?-spytalam sie powstrzymujac lzy
-Czesc kotku zaraz bedziemy na planie,jestes juz gotowa?
-tak jestem bede czekac kolo stolowki albo styłu na plazy.
-ok,musze konczyc mam drugi telefon pa.
-pa...-wzielam walizki i wyszlam przed dom wszyscy sie zdziwili i zaczeli pytac czemu jestem spakowana,czemu wyjezdzam,i takie tam...odpowiedzialam i wszyscy sie zegnali ze mna wkoncu po 15 minutach bylam wolna wiec poszlam w strone stolowki nagle zobaczylam Justina ktory gadal z Nickiem schowalam sie za krzakami i podsluchiwalam.
-Nie mialo byc tak ona miala byc tylko zazrosna a teraz pewnie nie chce mnie znac .Prosze idz do niej i wytlumacz wszystko blagam Cie!-mowil Justin
-Posluchaj, lepiej bedzie jezeli ty sam pojdziesz do niej i wytlumaczysz wszystko-mowil Nick
-a dlaczego ty nie mozesz jej tego powiedziec?-Nick sie zaciol-Zaraz,zaraz nie mow ze chodzisz z nia.
-nie skadz ze!Nie zrobilbym Ci tego tylko ze no...
-wykrztus to z siebie!
-Zakochalem sie w niej!-Justin stał bez slowa nie mogl wykrztusic z siebie slowa-Przepraszam nie chcialem
-nie szkodzi, co z tego ze sie w niej zakochales gorzej by bylo gdybys ja pocalowal lub poprosil o chodzenie!-Justin chyba sie skapna ze Nick to zrobil gdyz byl wsciekly-Prawda?Nie zrobiles tego.powiedz ze nie zrobiles!
-Zrobilem ,sorki Justin no ale potrzebowala wsparcia a jeszcze do tego gdy powiedziala ze wyjezdza cos mnie tknelo....-Justin mu przerwal
\-zaraz....zaraz jak to wyjezdza?Kiedy?Oktorej?Dlaczego?
-No jej matka sie przeprowadza i Susan jedzie z nia nie pamietam gdzie.
-Musze isc do niej przeprosic ja mozliwe ze nigdy jej juz nie spotkam!-Nagle zadzwonil telefon do mnie!Szybko wybieglam z krzakow i pobieglam w strone plazy.
-Tak-powiedzialam do sluchawki ale uslyszalam tylko cisze-nie zdarzylam odebrac no trudno-Nagle poczulam jak ktos dotyka mojego ramienia odwrocilam sie i zobaczylam....
CDN...
Drn...dryndryn...-Tak słucham-powiedzialam lekko spiaca
-Susan!Ty jeszcze śpisz?Przeciez za 2 godziny przyjezdzam po ciebie!
-CO?!-krzyknelam szybko wstajac z lozka
-no tak ,dobrze nie przeszkadzam Ci idz sie ubrac i zjedz sniadanie
-ok,pa
-pa-rozlaczyla sie.Szykowalam sie chyba ze pol godziny i pooszlam na sniadnie wszyscy byli jeszcze zmeczeni po wczorajszym ,ledwo mowili Dziendobry!Tylko jja sobie myslalam dla kogo.Nagle do stolowki wpadli reporterzy i fotografii a za nimi 2 goryli a jeszcze za nimi Justin ktory byl bardzo szczesliwy strasznie sie na niego wtedy wkorzylam gdyz sie ze mna nawet nie przywital tylko podszedl do pudrowanej Mitchie!Wczoraj wydawala sie fajna a teraz wyglada jak lalka barbie!Ale to mnie nie wkurzylo tylko to ze Justin nawet sie nie patrzac pocalowal ja!Dopiero jak Mitchie przestala sie do niego kleic Justin mnie zauwarzyl patrzyl na mnie blagajacym wzorkiem lecz ja bylam wsciekla wzielam talerz z płatkami i wylałam na jego glowe zaczol sie drzec czemu to zrobilam,kim ja wgl.jestem zeby go tak obrazac i inne takie tam.
-O czyli mnie teraz nie pamietasz?-spytalam stanowczo
-A mialbym pamietac? nawet cie nie znam!-powiedzial to jakby to byla prawda
-A wiec tak traktujesz swoja dziewczyne?Wszyscy mowili ze nie mozna ci ufac ja myslalam ze zmyslaja ale teraz wiem ze mowili prawde!-rozplakalam sie a Nick.Joe i Kevin zabrali mnie z tamtad a za nami poszli jeszcze ci co znali prawde.Siedzialam w domku razem z wszystkimi pocieszali mnie i wgl. nagle zadzwonil telefon to byla mama ucieszylam sie ze zabiera mnie z tad.Powiedzialam zeby wyszli gdyz chce pogadac sama z mama.
-Tak mamo?-spytalam sie powstrzymujac lzy
-Czesc kotku zaraz bedziemy na planie,jestes juz gotowa?
-tak jestem bede czekac kolo stolowki albo styłu na plazy.
-ok,musze konczyc mam drugi telefon pa.
-pa...-wzielam walizki i wyszlam przed dom wszyscy sie zdziwili i zaczeli pytac czemu jestem spakowana,czemu wyjezdzam,i takie tam...odpowiedzialam i wszyscy sie zegnali ze mna wkoncu po 15 minutach bylam wolna wiec poszlam w strone stolowki nagle zobaczylam Justina ktory gadal z Nickiem schowalam sie za krzakami i podsluchiwalam.
-Nie mialo byc tak ona miala byc tylko zazrosna a teraz pewnie nie chce mnie znac .Prosze idz do niej i wytlumacz wszystko blagam Cie!-mowil Justin
-Posluchaj, lepiej bedzie jezeli ty sam pojdziesz do niej i wytlumaczysz wszystko-mowil Nick
-a dlaczego ty nie mozesz jej tego powiedziec?-Nick sie zaciol-Zaraz,zaraz nie mow ze chodzisz z nia.
-nie skadz ze!Nie zrobilbym Ci tego tylko ze no...
-wykrztus to z siebie!
-Zakochalem sie w niej!-Justin stał bez slowa nie mogl wykrztusic z siebie slowa-Przepraszam nie chcialem
-nie szkodzi, co z tego ze sie w niej zakochales gorzej by bylo gdybys ja pocalowal lub poprosil o chodzenie!-Justin chyba sie skapna ze Nick to zrobil gdyz byl wsciekly-Prawda?Nie zrobiles tego.powiedz ze nie zrobiles!
-Zrobilem ,sorki Justin no ale potrzebowala wsparcia a jeszcze do tego gdy powiedziala ze wyjezdza cos mnie tknelo....-Justin mu przerwal
\-zaraz....zaraz jak to wyjezdza?Kiedy?Oktorej?Dlaczego?
-No jej matka sie przeprowadza i Susan jedzie z nia nie pamietam gdzie.
-Musze isc do niej przeprosic ja mozliwe ze nigdy jej juz nie spotkam!-Nagle zadzwonil telefon do mnie!Szybko wybieglam z krzakow i pobieglam w strone plazy.
-Tak-powiedzialam do sluchawki ale uslyszalam tylko cisze-nie zdarzylam odebrac no trudno-Nagle poczulam jak ktos dotyka mojego ramienia odwrocilam sie i zobaczylam....
CDN...
środa, 8 września 2010
Miłosc,nadzieja,zdrada,zaufanie,nadzieja-rozdzial 10!
Weszłam na impreze po cichu nie chcialam teraz z nikim gadac :/ no ale niestety podeszla do mnie jakas dziewczyna nawet jej nie znalam.
-Cześć!:)- usmiechnela sie
-czesc:/ a my sie znamy?-spytalam sie lekko zdziwiona
-nie no ale chyba mozemy pogadac co nie?-znow sie usmiechnela tak jka Justin ciagle sie umiechala
-jasne,jestem Susan dla przyjacioł Sus:)
-a ja Mitchie.-potem juz gadalysmy chyba przez pol imprezy zupelnie zapomnialam o wyjezdzie
-musze isc na chwile do toalety.
-okej poczekam tu.
-ok.-i poszlam do toalety gdy z niej wyszlam zaczelam szukac Mitchie wkoncu ja zobaczylam chcialam do niej podejsc ale to co zobaczylam mnie zatrzymalo Ona ta ktora uwarzalam za mila i spokojna osobe calowala sie z Justinem!A do tego jakis fotograf zrobil im zdjecie!Jacys reportezy caczeli sie wypytywac czy to jego nowa dziewczyna jak dlugo sa ze soba.Jak ona śmiala! A moze to Justin znowu sie popisuje:/ nie chcialam wiedziec wyszlam z imprezy cala zaplakana nagle w cos lub kogos uderzylam gdy spojrzalam do gory przez moje zaplakane oczy zobaczylam Nicka byl taki super zawsze z nim moglam szczerze pogadac byl moim najlepszym przyjacielem.
-Co sie stalo?-spytal czule
-nic takiego-musialam sklamac bo zaraz by poszedl do Justina i zaczol mu wygarniac tak wiem,wiem przyjazni sie z Justinem ale czasami sam mowi ze przesadza i potrafi mu to powiedziec prosto w oczy!
-prosze powiedz mi nie powiem nikomu.
-napewo....-powiedzialam tak troche no...sama nie wiem
-no tak!Prosze jestem twoim przyjacielem czy nie?
-no jestes...
-no wiec....
-od samego rana mam zly dzien ... wszyscy maja dla mnie zla wiadomosc mam dosyc tego dobrze ze jutro jade do domu...-w tym momencie Nick mi przerwal
-zaraz...zaraz jak to jedziesz jutro?Ale dlaczego?Po co?Z jakiego powodu?
-no...ale nie powiesz nikomu?
-nie powiem obiecuje!-usmiechna sie lekko
-moja mam poznala jakiegos faceta Jeydon,Joe,Jerry nie pamietam jego imienia ale to nie wazne no i poznala tego faceta a teraz przez niego wyprowadzam sie do West Hollywoood i dlatego musze jutro wyjechac :(
-choc-lekko mnie przytulil i poszlismy w strone plazy
-na pewno nikomu nie powiesz?-spytalam
-napewno a czemu nie idziesz do Justina?Przeciez zawsze to jemu sie żaliłas czasami mowil ze zaczesto no ale mowil tez ze naprawde cie kocha...
-Ta...jasne gdyby mnie kochal by nie calowal Mitchie!-wkurzona krzyknelam ale na szczescie uslyszal to tylko Nick.
-calowal Mitchie?Co w tym dziwnego?Przeciez ona jest...-w tym momencie zamilkl jakby mial cos do ukrycia
-co ona?Kim ona jest dla Justina?
-no nie wiem czy moge ci to powiedziec
-powiedz!
-Justin chodzi z Mitchie od 3 miesiecy twierdzil ze skoro jestes taka szybka to zrozumiesz.
-zaraz,zaraz jak to szybka?O co ci chodzi?
-no Justin chcial sie tylko z toba przespac i zaraz przed wyjazdem powiedziec ci ze ma dziewczyne.
-co za szmata!Myslał ze ma doczynienia z kims kto od razu pojdzie z nim do lozka naprawde ma pokickane w glowie!...-bym wrzeszczala dalej i przeklinala ale Nick mnie uspokoil lekko calujac mnie w usta calowal lepiej od Justina ale odepchnelam go.-Co ty sobie wyobrazasz?
-Poprostu...no...nie wiem co we mnie wstapilo.
-Posluchaj jestes fajnym chlopakiem a do tego milym i zabawnym ale mam juz dosyc rozczarowan chce byc teraz sama, przepraszam.-odeszlam od niego i poszlam w strone domu.....
cdn....
-Cześć!:)- usmiechnela sie
-czesc:/ a my sie znamy?-spytalam sie lekko zdziwiona
-nie no ale chyba mozemy pogadac co nie?-znow sie usmiechnela tak jka Justin ciagle sie umiechala
-jasne,jestem Susan dla przyjacioł Sus:)
-a ja Mitchie.-potem juz gadalysmy chyba przez pol imprezy zupelnie zapomnialam o wyjezdzie
-musze isc na chwile do toalety.
-okej poczekam tu.
-ok.-i poszlam do toalety gdy z niej wyszlam zaczelam szukac Mitchie wkoncu ja zobaczylam chcialam do niej podejsc ale to co zobaczylam mnie zatrzymalo Ona ta ktora uwarzalam za mila i spokojna osobe calowala sie z Justinem!A do tego jakis fotograf zrobil im zdjecie!Jacys reportezy caczeli sie wypytywac czy to jego nowa dziewczyna jak dlugo sa ze soba.Jak ona śmiala! A moze to Justin znowu sie popisuje:/ nie chcialam wiedziec wyszlam z imprezy cala zaplakana nagle w cos lub kogos uderzylam gdy spojrzalam do gory przez moje zaplakane oczy zobaczylam Nicka byl taki super zawsze z nim moglam szczerze pogadac byl moim najlepszym przyjacielem.
-Co sie stalo?-spytal czule
-nic takiego-musialam sklamac bo zaraz by poszedl do Justina i zaczol mu wygarniac tak wiem,wiem przyjazni sie z Justinem ale czasami sam mowi ze przesadza i potrafi mu to powiedziec prosto w oczy!
-prosze powiedz mi nie powiem nikomu.
-napewo....-powiedzialam tak troche no...sama nie wiem
-no tak!Prosze jestem twoim przyjacielem czy nie?
-no jestes...
-no wiec....
-od samego rana mam zly dzien ... wszyscy maja dla mnie zla wiadomosc mam dosyc tego dobrze ze jutro jade do domu...-w tym momencie Nick mi przerwal
-zaraz...zaraz jak to jedziesz jutro?Ale dlaczego?Po co?Z jakiego powodu?
-no...ale nie powiesz nikomu?
-nie powiem obiecuje!-usmiechna sie lekko
-moja mam poznala jakiegos faceta Jeydon,Joe,Jerry nie pamietam jego imienia ale to nie wazne no i poznala tego faceta a teraz przez niego wyprowadzam sie do West Hollywoood i dlatego musze jutro wyjechac :(
-choc-lekko mnie przytulil i poszlismy w strone plazy
-na pewno nikomu nie powiesz?-spytalam
-napewno a czemu nie idziesz do Justina?Przeciez zawsze to jemu sie żaliłas czasami mowil ze zaczesto no ale mowil tez ze naprawde cie kocha...
-Ta...jasne gdyby mnie kochal by nie calowal Mitchie!-wkurzona krzyknelam ale na szczescie uslyszal to tylko Nick.
-calowal Mitchie?Co w tym dziwnego?Przeciez ona jest...-w tym momencie zamilkl jakby mial cos do ukrycia
-co ona?Kim ona jest dla Justina?
-no nie wiem czy moge ci to powiedziec
-powiedz!
-Justin chodzi z Mitchie od 3 miesiecy twierdzil ze skoro jestes taka szybka to zrozumiesz.
-zaraz,zaraz jak to szybka?O co ci chodzi?
-no Justin chcial sie tylko z toba przespac i zaraz przed wyjazdem powiedziec ci ze ma dziewczyne.
-co za szmata!Myslał ze ma doczynienia z kims kto od razu pojdzie z nim do lozka naprawde ma pokickane w glowie!...-bym wrzeszczala dalej i przeklinala ale Nick mnie uspokoil lekko calujac mnie w usta calowal lepiej od Justina ale odepchnelam go.-Co ty sobie wyobrazasz?
-Poprostu...no...nie wiem co we mnie wstapilo.
-Posluchaj jestes fajnym chlopakiem a do tego milym i zabawnym ale mam juz dosyc rozczarowan chce byc teraz sama, przepraszam.-odeszlam od niego i poszlam w strone domu.....
cdn....
czwartek, 2 września 2010
rozdzial 9
dwa tyg. puźniej...
-Sus....otworz Susan rezyser wola Cie Susan śpisz?Kotku...-Budził mnie Justin własciwie to sie dobijal do drzwi wkońcu sie obudzilam i powloklam do drzwi
-Co?-powiedzialam jeszcze zaspana
-Ubierz się i chodz rezyser na ciebie czeka
-Jasne zaczekaj-zamknelam mu drzwi przed nosem.Szybko sie ubralam i poszlismy do rezysera
-slucham prosze pana
-Mam juz dosyc twojego ciaglego spuzniania sie albo bedziesz przychodzic na czas albo cie wyzuce
-Dobrze rozumiem nie bede sie juz wiecej spuzniac.
-mam nadzieje,idz juz
-dowidzenia-wyszlam od tego starucha moze znal sie na filmach ale nie na ludziach
-Susan zaczekaj!-krzyczal Justin-I co czego chcial?
-Powiedzial ze jak bede sie dalej spuzniac to mnie zwolni-zaczelam plakac
-Spokojnie nie zwolni cie kto wtedy bedzie spiewal piosenki?
-sa przeciez tez inne dziewczyny moga spiewac -zaczelam bardziej plakac a Justin ciagle mnie przytulal i probowal pocieszac ale to jeszcze bardziej pogarszalo sytuacje nagle zadzwonil telefon-to moja mam-powiedzialam do Justna i odebrałam
-Tak mamo...-zaczelam
-Czesc kotku co tam u cb.?-spytala sie mama
-Nic ciekawego fajni ludzie,mila atmosfera pogodzialm sie nawet z Justinem a czemu sie pytasz?-zawsze jak sie pytala co u mnie ciekawego miala dla mnie zla wiadomosc
-A nic tak poprostu,tesknie za toba:)-usmiechnela sie sztucznie
-wiem ze cos sie stalo o co chodzi?-nie myslalam juz o wylaniu tylko o zlej wiadomosci
-no wiesz polubilam strasznie tego Jeydona i postanowilismy ze zamieszkamy u niego super wiadomosc co nie...?-zdziwilam sie gdyz to byla dobra wiadomosc
-super naprawde ciesze sie ze wkoncu poznalas mezczyzne swojego zycia:)-usmiechnelam sie
-Tylko ze...no...n....o...jest maly problem musisz jutro wrocic do domu gdyz pojutrze jedziemy do West Hollywood a ty musisz spakowac wszystko
-Co?Ale..no ale...ale mamo... dobrze ..tak,tak ....nie dobrze przyjade pa-gdy sie rozlaczylam od razu poszlam do swojego domku wgl. nie sluchajac tego co mówi Justin chyba plakalam ze 2 godziny gdy wkoncu przestalam poszlam sie odswiezyc gdyz mielismy mala impreze po 30 minutach bylam gotowa szybko wyszlam z domku i poszlam na impreze...
Jeydon-31 letni aktor potrafi zagrac kazda role nawet ta milosna.,,Kolega z pracy''.Zostal wynajety przez jednego z bylych mezow Paulli by zlamac jej serce, ale zamiast tego zakochyje sie w Paulli po kilku dniach od przeprowadzki do jego mieszkania.Usłyszymy jeszcze o nim. CDN....
Subskrybuj:
Posty (Atom)