sobota, 30 października 2010

Nowi bohaterzy.

Oto nowi bohaterzy:

   Isabella-14 latka wokół siebie ma wielu ludzi których kocha.Podkochuje się w Tomie i Jamesie.Jest utalentowana min.potrafi śpiewać i tańczyć.Jej najlepsze przyjaciółki to Monica i Pauline.Jest bardzo wysportowana.







 


Pauline-14 latka kocha imprezować i śmiać się.Uwielbia swoje 2 przyjaciółki Isabell i Monice i swojego przyjaciela Mariusa(ksywa Mario).Wokół siebie ma małą grupke ludzi któży ją szanują ale ma też takich któży wgl. jej nie znają i rozumieją.Uwielbia śpiewać(chociaż nie umie) i tańczyć.








 Monica-14 latka chodzi z Mariusem.Wszyscy ją lubią bo jej wesoła i szczera.Uwielbia śpiewać(chociaż nie umie).Jej najlepsze przyjaciółki to Pauline i Isabell.








James-14 latek super chłopak tylko troche nieśmiały. Uwielbia jeździć na deskorolce.Wokół siebie ma wielu znajomych w jego wieku jak i starszych.Podkochuje się w Isabell.








Tom-14 latek uwielbia zabawy i imprezy.Jeżeli się go pozna jest nawet fajny ale jak pozna się go bardziej można poznać o nim całą prawde którą ukrywa. Podkochuje się w Monice.


Marius-13/14 latek dziecinny i zabawny znim nigdy się nie nudzisz.Chodzi z Monicą.Wszyscy w szkole go znają można by powiedzieć że jest sławny.

rozdział 22-pożegnanie

Następnego dnia...
Wstałam o 9 (jak zwykle poprostu lubie się wyspać) i poszłam zrobić se śniadanie a następnie poszłam się pakować zajeło mi to 2 godziny ale zanim jeszcze się spakowałam znalazłam list od Justina ale go nie otworzyłam nie miałam zamiaru  -Co niby miałby tam napisać?Chyba tylko tyle że przeprasza i że żałuje a do tego dodaje inne głupie żeczy.-Powiedziałam i schowałam list głęboko do torby.O 12 byłam już gotowa więc ułożyłam se plan na pierwszą część dnia:
godz.12:30-hmm....nie wiem
godz.15:30-samolot więc wcześniej musze wyjechać z domu
godz.14:30-wyjazd z domu więc zostały mi 2 godziny co można w tym czasie robic?Przejde się do parku.Położyłam plan na stoliku i poszłam przejść się do parku gdy się w nim znalazłam usiadąłm na ławce i zaczełam wspominać wszystkie chwile spełnione tu.
Wtedy gdy poznałam Toma,gdy Justin mnie przeprosił ,gdy zemdlałam i jeszcze wiele innych żeczy.-Nie chce opuszczać tego miasta ale chce ppoznać mame co ja mam zrobic?-Spytałam sama siebie ale jakiś głos za mną mi odpowiedział:
-Może nie wyjeżdżaj-Gdy sie odwróciłam zobaczyłam Viktora no wiecie tego przez którego uciekłam z domu i znalazłam się pod klubem 21.
-A ty skąd się tu wziełes?-Spytałam i odwróciłam się a on usiadł obok mnie.
-Mieszkam tu nie pamiętasz?-Spytał lekko uśmiechając się.
-Pamiętam i to dobrze.-Odpowiedziałam troche drentwo.
-Posłuchaj nie chciałem Ci zniszczyć życia ani nic z tych żeczy poprostu mój tata i twoja mama spotykali się to nie była moja wina sorki,naprawde sorki.-Tłumaczył się.Pewnie słyszał już o wypadku mojej mamy.
-Posłuchaj nie winie Cie za to że zniszczyłeś mi życie zrobił to Justin ty jak widze jesteś spoko-Chciał się uśmiechnąc ale mu nie pozwoliłam-Moglibyśmy być przyjaciółmi ale pod warunkiem że przestaniesz się tak szczeżyć poprostu nie nawidze jak chłopacy się do mnie uśmiechają z tego powodu że jestem ładna .Wole jak uśmiechają się z tego powodu że jestem fajną dziewczyną,że mnie kochają ,że mnie lubią...-Skończyłam.
-Ja Cie lubie-Powiedział a mi zrobiło się tak miło że aż go przytuliłam ale zaraz obok przechodził Justin.
-Co to?-Zrobił takie oczy O_O
-Justin?-Spytałam troche speszoan.
-zrywasz ze mną po to by być z nim?-Spytał jakby nie chciał usłyszeć odpowiedzi.-No nie gratuluję Ci zabrania mi dziewczyny.-To do Victora.
-Posłuchaj Justin po pierwsze Victor to nie mój chłopak tylko przyjaciel po drugie jesteś idiotą po trzecie nie kocham Cie-Wtej chwili zrobiło mi sie dziwnie ale mówiłam dalej.-A tak wgl. Co ty tu robisz co?Gdzie masz swoją Natashe co?Miała cie dość po tym jak usłyszała co zrobiłeś?Hy?!-Spytałam.
-Przyszedłem tu bo mam koncert i zaraz po tym jade w trase a co z Natashą?Mam ją gdzieś ciągle gada że powinienem być taki a nie taki miałem tego dosyć więc rzuciłem ją.-Powiedział to z lekkim uśmieszkiem
-Posłuchaj jesteś zwykłym świnia nie wiem co w Tobie widziałam a teraz sorki musze już iść mam samolot-I popchnełam go lekko odwracając się do Victora-Sory Victor ale chcem poznać prawde o sobie.Pa.-Odpowiedział mi to samo a ja poszłam do domu.Gdy weszłam zobaczyłam że jest 14:45 więc szybko wziełam walizki i zeszlam na dół do taksówki po 15 minutach byłam na lotnisku szybko pobiegłam do bramki i szybko wsiadłam do samolotu coś mnie naszło i wyjełam list od Justina było w nim napisane coś takiego:
Los Angeles 23 lipca 2009 rok-Odrazu pomyslałam czemu taka data.Po przeczytaniu listu już wiedziałam.
Droga Susan!
Kocham Cie bardzo nie wiem czy o tym wiesz więc jeszcze raz KOCHAM CIE BARDZO!Zapamiętaj(tak na wszelki wypadek).Nie wiem czemu stało się z nami coś tak strasznego jak to że roztaliśmy się może to moja wina tego nie wiem jeżeli moja to przepraszam ale nie pisze tego listu po to by powiedzieć Ci tego tylko po to by pokazać Ci jak byliśmy szczęśliwi.
Więc tak:
 Zaczne od tego jak się poznaliśmy.Pamiętam że nienawidziłaś mnie i chyba dlatego Cie odrazu polubiłem byłaś wtedy dla mnie aniołem tylko ty się liczyłaś nikt inny.Wtedy nastepnego dnia po imprezie gdy Cie znalazłem pod klubem. Chciałem wymówić twoje imie na scenie ale nie mogłem bo bym zniszczył wszystko nad czym pracowałem przez całe życie rozumiesz?No pewnie że nie ,miasz matke polke która jest sławna i wkażdej chwili ty też możesz byc a ja?Ja musiałem pracować na to wszystko od najmłodszych lat nawet nie wiesz jak mi było ciężko ale wróćmy do nas Kochaliśmy się na zabuj a teraz gdy jesteśmy na obozie ty wgl. się do mnie nie odzywasz wiem,wiem zniszczyłem wszystko i przepraszam za to.-To byłby koniec ale cos dopisał.
27 październik 2010rok
Chciałem dac Ci ten list wcześniej ale nie mogłem,poprostu nie mogłem bałem się że gdy go Tobie dam strace Cię na zawsze i widze że tak jest trace Cie zmieniłąś się do niepoznania komentujesz wszystko i wszystkich skoro jesteś na mnie zła że Ci nie powiedziałem o twojej rodzinie to sorki ale nie mogłem przepraszam cie za to i żałuje,naprawde.Jeżeli chodzi Ci o to że nie współczułem Ci to przepraszam nie potrafie pocieszac kogoś kto wszystkich krytukuje.Dopisuje te słowa po to byś wkońcu zrozumiała że się zmieniłaś jestes inna niż przedtem gdy cię poznałem pewnie to moja wina więc przepraszam i znikam z twojego życia na zawsze ale mam nadzieje że mnie nie zapomnisz i będe miał jeszcze jakieś miejsce w twoim sercu.
Całuje Justin,ten który zniszczył Ci życie.
Po przeczytaniu powiedziałam -Żegnaj Justin,żegnaj mój kochany mam nadzieję że się kiedyś spotkamy.-Potem zrobiło mi się smutno więc odłożyłam list i poszłam spac.
To już ostatni rozdział o Susan będą nowi bohaterzy i wgl. o Susan i Justinie i ich dalszych dziejach jeszcze usłyszycie a właściwie przeczytacie więc sie nie martwcie.
Pozdrawiam Paula. ;)

niedziela, 24 października 2010

rozdział 21-Susan poznaje prawde i rozmawia z matką.

Gdy wkońcu dojechaliśmy i facet który miał mnie wozić mi pomógł zawieść mnie do domu a potem powiedziałam mu że może se iść.Siedziałam i myślałam o tym co teraz będzie bo wkońcu nie wiem czy moi rodzice żyją... .
-Rodzice!Przecież gdzieś w komórce miałam numer do Jeydona ale narazie zadzwonie do mamy.Drnn....drnnnnnnnnnnnnnnn dzwoniłam ale nikt nie odbierał więc poszukałam numeru Jeydona i zadzwoniłam do niego.
-Tak?-Odezwał się głos jakieś kobiety zupełnie niewiedziałam kto to jest.-Jack jeżeli to ty to sie lepiej rozłącz bo zadzonie po gliny .Masz zakaz zbliżania się do mnie rozumiesz.ZAKAZ!-Kobieta się rozłączyła.
-Kto to był?Zupełnie nie wiem przecież... ale....nie to nie możliwe zadzwonie jeszcze raz.drnnn....drnnnnn
-Tak?Kto mówi?-Znów ten sam głos.
-Dzieńdobry mam na imie Susan.-Odpowiedziałam
-I co z tego?-Spytała tak jakos oschle.
-Czy jest może gdzieś tam Jeydon Knight?-Spytałam
-Jeydon?Nie, nie ma go wyjechał do Hiszpanii wróci gdzieś za trzy miesiące zostawić dla niego jakąś wiadomość?-Spytała
-A ma pani może jakiś kontakt do niego?-Spytałam
-Zależy o co chodzi?-Spytała
-O to że Jeydon jest no... ja go tak nie nazywam ale jest moim ojcem i chciałabym dowiedzieć czy z moją rodziną jest wszystko w pożądku.-Powiedziałam
-Zaraz to ty jesteś Susan Ignasiak?-Spytała
-Tak a o co chodzi?-Spytałam troche przestraszona
-Trudno mi to powiedzieć ale twoja mama,siostra i brat... przykro mi naprawde.-Po tych słowach strasznie się rozpłakałam.Nie mogłam dłużej rozmawiać z tą panią więc się pożegnałam i rozłączyła.
-Jak to?To znaczy że oni... że ja....-Tak płakałam że trudno to opisać ledwo wstałam z wózka i położyłam się na łózko  płakałam bez przerwy aż wkońcu zasnełam.
Dwa dni puźniej
-Susan jesteś tam?Susan!-Ktoś dopijał się do drzwi.
-Myślisz że jest w domu?-Zapytał się jakiś głos była to chyba Jade ale dokładnie nie wiem
-Tak napewno tak mówił mój kierowca.-Teraz rozpoznałam był to Justin byłam ciekawe co tu robi z Jade.Chciałam się dowiedziec więc chciałam wstać ale nie udało mi się usiąść na wózek i upadłam a zaraz do domu wpadł Justin,Jade,Sasha,Jasmine i pare jeszcze innych osób.
Kilka godzin puźniej
-Musisz dużo odpoczywać i ćwiczyć chodzenie tylko tyle moge narazie stwierdzić-Powiedział doktor 
-Dobrze panie doktorze będe.-Odpowiedziałam.
-Najlepiej będzie jak ktoś z rodziny zostanie z Tobą-Nagle Justin i Natasha zbladli.
-Coś się stało?-Spytałam
-Nie skądże skąd przyszło Ci to do głowy?-Spytał sie Justin
-Zbladliście troche-Odpowiedziałam
-To spowodu braku powietrza-Odpowiedział
-Aha, może pan mówić dalej.-Powiedziałam do doktora
-Więc tak na czym skończyłem?-Spytał
-Mówił pan o tym że najlepiej jakby ktoś z rodziny ze mną został-Odpowiedziałam
-A właśnie gdzie są twoi rodzice?-Spytał.Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć a już Justin się wtrącił.
-Wyjechali do Hiszpanii.-Odpowiedział
-Hm... to może do nich zadzwonisz?-Zaproponował doktor
-Niestety w tej chwili Susan nie może zadzwonić gdyż jej rodzice przedchwilą do mnie dzwonili i powiedzieli że życzą Susan powrotu do zdrowia ale niestety nie mogą wrócić do Ameryki gdyż mają dużo pracy.-Powiedział Justin.
-Aha czyli jednak wiedzą to dobrze muszę już iść mam kolejną wizyte dowidzenia.-Pożegnał się doktor
-Dowidzenia-odpowiedziliśmy a gdy tylko doktor wyszedł zwróciłam sie do Justina
-Oszust!Możesz wszystkich wokół oszukiwać ale mnie nie oszukasz wiem wszystko, WIEM CAŁĄ PRAWDE!-Rozpłakałam się a Justin tylko skrzywił mine tak jak reszta i patrzyli się na mnie jak na idiotkę.
-Poprostu ma wachania natroju po wizycie w szpitalu niedługo jej się poprawi a narazie wyjdzcie wszyscy pogadam z nią-tłumaczył Justin.Wszyscy wyszli a w pokoju zostałam tylko ja i Justin on zaczął.
-Co Ci odbiło?O co Ci chodzi?-Pytał jakby nie wiedział o co chodzi.
-Nie udawaj niewiniątka dobrze wiesz o co chodzi-powiedziałam
-Jakbyś nie zauważyła to nie wiem o co chodzi-Tłumaczył się
-Czemu nie powiedziałeś mi że moi rodzice nie żyją że moja siostra,brat i mama i wszyscy inni pasarzerowie Dlaczego nie powiedziałeś ,dlaczego?Pytam się Ciebie dlaczego?-Byłam cała we łzach a Justin tylko stał jak rzeźba  i nie wiedział co powiedziec więc ja też się nie odzywał aż wkońcu Justin coś próbował powiedzieć.
-Ja....ja...-Jąkał sie
-Co?Ty co?Nie myślałeś,albo zapomniałeś o istnieniu moim bo zajełeś się Natashą?ODPOWIEDZ NIE STÓJ TAK!-nie mogłam wytrzymać
-To nie tak jak myślisz próbowałem Ci powiedzieć ale za każdym razem widziałem twoją twarz przed moimi oczami i coś w głowie mówiło mi że nie powinienem.-Tłumaczył się ale ja go nie chciałam słuchać.
-O nagle Wielki Justin stał się wrażliwy jakaś nowość powinni to opublikować w gazecie.Bo gdyby twoja rodzina zgineła odrazu by opublikowali to w gazecie.-Mówiłam
-Ale jest o twojej mamie i paru jeszcze innych sławnych osobach które wtedy leciały.-Ciągle sie tłumaczył.Po chwili zastanowienia powiedziałam mu :
-Wiesz co Justin wyjdź z tego pokoju i nigdy tu nie racaj wgl. zapomnij o mnie bo już nigdy przenigdy mnie już więcej nie zobaczysz.-Gdy to mówiłam to chyba zauważyłam łze w oczach Justina który chciał coś powiedzieć ale nie mógł więc wyszedł ale za drzwiami słyszałam jakieś szmery i zaraz weszła Jade i powiedziała ze sama nie wie co się ze mną dzieje i dodała że Justin kazał jej powiedzieć że mnie kocha(Susan nie Jade tak na wszelki wypadek)i powiedział że nigdy mnie nie zapomni nawet jeżeli by tego chciał a wychodząc przypomniało jej się że dał jej list a ając go dodała:
-Justin powiedział że mam go otworzyć dopiero wtedy kiedy już postanowie .A i dodał że zrozumiesz w swoim czasie.-I wyszła.
-I tak nie mam zamiaru otwierać tego listu.Zadzwonie do Mamy że chce jechać do Polski.Drnn....drnnnnnnnnn
-Tak słucham kto mówi?-Odezwał się miły,ciepły głos i odrazu przypomniała mi się mama która zawsze nie zależnie od tego czy była wściekła czy wesoła miała taki ciepły głos taki matczyny.-,,Hallo?Jeżeli zaraz ktoś się nie odezwie rozłącze się '' - Nie rozumiałam tego ale powiedziałam:
-Hello?
-Kto mówi?-Ta kobieta
-Susan.-Odpowiedziałam
-,,Jaka Susan?Rozumiesz mnie''?-Pytał się głos w słuchawce
-Halo jest tam kto?Jestem Susan czy pani ma na imie Elizabeth Ignasiak?-Spytałam się a głos w słuchawce ucichł.-Halo?.
-Tak jestem czy ja cie znam?-Spytała sie.
-Chyba jest pani moją rawdziwą matką-Odpowiedziałam i głos w słuchawce znów umilkł.
-Przykro mi ale ja mam tylko jedną córke Natashe.-Odpowiedziała
-A nie miała pani wcześniejszej córki lub puźniejszej?-Pytałam się.
-Tak miałam ale niestety ktoś ją porwał i nigdy wżyciu już jej więcej nie widziałam ,dziwne jest też to że zaraz po porwaniu znikneła moja siostra ,mama myślała że zgineła w jakimś wypadku a nie miała przy sobie dokumentów.-Powiedziała
-Czy pani siostra miała na imie Paulina?-Spytałam
-Nie miała na imie Susan twierdziła że nie nawidzi tego imienia i kazała sie nazywać....-cos chyba jej sie przypomniało bo przerwała
-Halo jest tam pani?-spytałam
-Tak jestem i chyba ty...ty chyba jestes moją córka.-trzęsłą się tak że aż ja to czułam-Jestes moją córka,ale jak to...przecież... gdzie jest twoja mama?-Spytała
-Zgineła niedawno w wypadku nie wiem jak to się stało bo byłam w szpitalu-Odpowiedziałam
-A twój tata kto kolwiek?-Spytała
-Mój ojciec mieszka w Polsce ale nie wiem gdzie a mój aktualny ojciec jest w Hiszpanii też nie wiem gdzie.-Odpowiedziałam
-To smutne-Odpowiedziała
-Tak wiem-Odpowiedziłam
-A gdzie mieszkasz może odwiedze Cie?-Spytała
-Ja mieszkam w Ameryce Północnej to raczej ja powinnam mame odwiedzic moge sie do pani tak zwracać?-SPytałam
-Tak wkońcu jesteś moją córką-Odpowiedziła
-Kiedy?-Spytałam
-Zarezerwuje Ci bilet na jutro na 15:30 okej?-Spytała się
-Dobrze ,już się ciesze że cię zobaczę.-Powiedziąłam
-Ja też córciu nawet nie wiesz jak-Odpowiedziała
CDN................
yyyy.....nie wiem czy dobrze bo jestem wykończaona i wgl.ale ważne że jest co nie?

sobota, 23 października 2010

rozdział 20

Graliśmy i gadaliśmy chyba do północy dokładnie nie pamiętam wiem jedynie że byłam strasznie zmęczona.Gdy się obudziłam zobaczyłam Justina i Natashe  leżących obok siebie wyglądali ładnie ale coś kuło mnie w sercu i przez głowe przechodziła mi myśl że wczora mogło coś zaikszyć miedzy Natashą i Justinem tak bardzo się tym przejełam że aż łzy mi płyneły po policzku.Nie mogłam na patrzeć wiec poszłam do kuchni zrobić se śniadanie ale nie miałam ochoty jeść więc ubrałam się i wyszłam do parku było tam tak pięknie (jak zwykle o tej poże roku)że   aż zrobiłam zdjęcie wyszło mniej więcej tak:
 Było tak piękne że aż zrobiło mi się smutno bo przypomniało mi się jak Natasha leżała na Justinie chciało mi się jednocześnie płakać i spać nagle zrobiło mi się słabo poczułam jak robie się blada i nawet nie wiem kiedy zamknełam oczy i upadłam na ziemię.
.....Kilka godzin puźniej....
 Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu chyba był to szpital zobaczyłam Justina który siedział na fotelu obok mnie i Natashe siedzącą na korytarzu próbowałam wstać ale nie miałam sił wiec położyłam sie na poduszce i przymknełam oczy nagle poczułam czyijąś dłoń na mojej gdy otworzyłam oczy zobaczyłam przed sobą Justina który mówiła do mnie jakieś słowa wgl. go nie rozumiałam ale po chwili stał koło mnie jakijś lekaż i pielęgniarka wstrzykneła coś do kroplówki i zrobiło mi sie troche lepiej ale nagle nie mogłam wstać lekaże się mnie pytali o różne rzeczy ale nie mogłam wydobyc z siebie żadnych słów jedynie ich słyszałam mówili Justinowi że musze zostać jeszcze kilka dni w szpitalu póki mi sie nie polepszy i wypytywali sie gdzie sa moi rodzice Justin poprosił doktora na korytarz a gdy wyszli nawet  jeszcze nie zdążyły sie zamknąć drzwi powiedział że moja rodzina zmarła w trakcie lotu do Hiszpanii tak mnie zamurowało właściwie nie zamurowało bo nie mogłam nic powiedziec ale poczułam sie dziwnie ciagle zadawałam se pytanie -Czy to prawda?Jeżeli tak to co teraz ze mna?-nie chciałam znac odpowiedzi na te pytania ale niestety znałam -będe musiałam wyjechac do Polski razem z Natasha i wtedy Justin dowie się całej prawdy nie chciałam o tym myśleć więc poszłam spać.
....Kilka dni puźniej...
-Po przebudzeniu będzie musiała odpocząć najlepiej  nad jeziorem lub plaża blisko lasu.-Mówił jakis głos.
-Napewno panie doktorze zaopiekuje sie nia tylko mam nadzieje ze sie obudzi.-Odpowiedział jakis glos chyba był to Justin  ale nie jestem pewna.
-Trzeba byc dobrej mysli .-odpowiedział doktor.
-Tak ale czasami to nie wystarczy.-mówił Justin
-Prosze sie uspokoic i najlepiej sie przespac nie spał pan juz 3 dni.
-Ma pan racje ale kto sie nia zajmie?
-No dobrze moze pan zostac ale prosze sie chociaz zdrzemnąć.
-Dobrze.
Nie wiem co sie ze mna działo ale nie mogłam otworzyc oczu widziałam tylko ciemność i słyszałam jakies głosy byłam ciekawa co sie zemną działo ale po chwili już wiedziałam byłam w śpiączce -Jak to sie stało?-zadawałam se te pytanie - przecież tylko zemdlałam i to ma byc powód mojej śpiączki?Jak?W jaki sposób?Tego nie wiedziałam-Byłam zmęczona(ostatnio jestem ciagle zmeczona)wiec poszłam spać.
...Kilka dni puźniej...
Otworzyłam lekko oczy obraz był cały zamazany nic nie widziałam ale po chwili juz sie polepszyło zobaczyłam Justina na fotelu wiec próbowałam wstac pierwsze próby szły bardzo kiepsko ale wkońcu sie udało usiadłam na łóżku i dotknełam ramienia Justina a ten otworzył oczy.
-Susan?To ty?-Spytał.
-Tak to ja.-Odpowiedziałam
-To naprawde ty.-Nie mógł uwieżyc
-Tez sie ciesze ze cie widze-lekko sie usmiechnełam.\
- Ty żyjesz.-Powiedział to tak dziwnie ze az przeszły mnie dreszcze.
-A czemu miałabym nie....ał.
-Coś sie stało?-Wstał troche przestraszony.
-Nie tylko strasznie boli mnie głowa.
-Moze zawołac lekarza?
-Nie to tylko ból głowy.
-Dobrze.Tak sie ciesze ze juz dobrze z toba.
-Ja tez ałć...
-Coś sie stało?
-.moje nogi strasznie mnie bolą.
-Zaczekaj wezwe lekarza-Justin pobiegł cały przestraszony po lekarza który chyba po 3 sekundach przybiegł zaczą mi swiecić po oczach i zadawał rózne pytania wkońcu sprawdził moje nogi wgl. ich nie czuła strasznie sie przestraszyłam i zaczełam płakac Justin próbował mnie pocieszać ale nic to nie pomagało.Po chwili przywieźli jakiś wózek i kazali mi na niego usiąść ale nie dałam rady wiec Justin mi pomógł.Zawieźli mnie do jakiegoś pomieszczenia gdzie nie wpuścili Justina .Badali moje nogi chyba 3 godziny aż wkońcu skończyli i pozwolili mi porozmawiac z Justinem ale trwało to chwile bo zaraz lekarze zawołali go i poszedł do nich naszczęście za chwile przyszła Natasha i pogadałąm z nią.
-Dobrze że czujesz sie już lepiej.
-Tak, dobrze.Powiedziałas Justinowi prawde?
-Jaką prawde?
-O tym że jesteś moja kuzynka a właścieiwie siostra.
-Nie,nie powiedziałam a dlaczego pytasz?
-Poniewaz niedługo i tak bede musiała wyjechać do Polski więc pomyślałam że powinien dowiedziec sie prawdy teraz niż gdyby  miał dowiedzieć sie jej puźniej.
-Kto Ci powiedział że wyjeżdżasz do Polski?
-No nikt.
-Własnie,skąd Ci wgl. przyszło to do głowy? -sptała.
-Słyszałam jak Justin rozmawiał z jakims doktorem o tym ze moi rodzice nie żyją.-Natasha odrazu zbladła i odżekła:
-Pewnie Ci się przyśniło wiesz jakie dziwne żeczy dzieją sie gdy masz śpiączke co nie?.
-Może masz racje-Odpowiedziałam tak żeby sie odczepiła ale ja i tak wiem że nie przyśniło mi sie to.
-Widzisz.A tak wgl. gdzie jest Justin?
-Poszedł pogadac z doktorem.\
-Aha.
Po 15 minutach przyszedł Justin i powiedział że możemy iść do domu troche sie zdziwiłam  że tak szybko ale nie pytałam sie go o co chodzi.Gdy wyszliśmy ze szpitala poczułam taki miły powiew i powiedziałam Justinowi że chce jechać na plaże ten sie nie zgadzał ale wkońcu ustąpił i pojechaliśmy.Chodziłam i cieszyła sie tym ze wkońcu moge życ od nowa chciało mi sie krzyczec ale tego nie zrobiłam .Po chwili zaczełam szukac Justina i Natashy bo gdzies znikneli poszłam do baru ale tam ich nie było wiec poszłam w strone restauracji ale nie doszłam bo za garażami zobaczyłam ICH obściskujących sie tak że aż mnie mdliło.Nie mogłam uwieżyc własnym oczom ze Natasha mi to zrobiła ale strasznie byłam wsciekła na Justina mama miała racje że to miły chłopak ale może złamać mi serce.Nawet nic nie mówiąc gapiłam się na nich tak jak na kogos kto ukradł mi pamiętnik wkońcu Justin mnie zauważył i odciągnął Natashe od siebie .
-Susan to nie tak jak myślisz.
-A niby jak?
-Ona żuciła się na mnie .
-Jasne a wyglądało to tak jakbys tego chciał.
-Naprawde próbowałem sie odciagnąc.
-Jakos tego nie widziałam.
- Jak to?
-Jakbyś nie zauważył przyszłam tu 15 minut temu a ty obściskiwałes sie z moja siostra.Jak mogłes?!Nie nawidze Cie!-Kazałam mojemu opiekunowi zawiesc mnie do limuzyny a on mnie zawiózł ,a gdy odjeżdżaliśmy widziałam Justina jak stał jakny był z cegły ale nagle sie otrząsnał i odwrócił sie do Natashy pewnie zadał jej pytanie-Wy naprawde jesteście siostrami?-A ona mu opowiedziała o wszystkim bo zaraz sie odwrócił i złapał za głowe natomiast ona próbowała coś mówic ale on jej nie słuchał bo ciągle odganiał i coś krzyczał ale nie chciałam na to patrzeć wiec powiedziałam kierowcy by zawiózł mnie do domu i pojechaliśmy.

Artykuł chyba krótki nie moge tego ocenić bo jestem zmęczona i troche źle się czuje.Przepraszam że nie pisałam żadnego artykułu chyba od tygodnia ale nie moge znaleźć czasu i na blog i na szkołe a wiadomo że szkoła jest ważniejsza ale nie zawieszam bloga obiecuje że bede pisac jak tylko znajde czas a jeżeli jestesy juz przy temacie bloga to prosze o pomysły na następny rozdział bo ja jakoś w tym zamieszaniu nie moge myśleć.
P.S.Dziękuje wszystkim którzy komentują i czytają tego bloga bo jest to dla mnie bardzo ważne jeszcze raz dzięki bardzo WIELKIE DZIĘKI.

poniedziałek, 11 października 2010

rozdział 19-Edit :)

Czekałam na niego godzine a on nie przychodził a gdy dzwoniłam nie odbierał  nie zdziwiłam  sie gdyz zawsze sie  spuźniał ale teraz przesadził .Po 2 godzinach  czekania odechciało mi sie czekania na niego wiec wyszłam do parku gdzie zobaczyłam Toma i Yasmine troche sie zdiwiłam  i wkurzyłam ale nie na toma tylko na Yasmine bo wczesniej mnie przed nim ostrzegała a teraz sie z nim spotykała -własnie w tym  momencie  przypomniało mi sie ze z Polski przyleciała moja kuzynka wiec szybko pognałam na lotnisko szukałam jej wszedzie az wkoncu znalazłam.
-Przepraszam cie zupełnie zapomniałam ze przyleciałas.-tlumaczyłam sie przed Natasha
-Nie szkodzi zresztą to ty miałas jechac do Polski.-powiedziała Taylor
-Ta własnie.
-Co sie stało ze nie poleciałas?
-Zobaczyłam moich rodziców na lotnisku i jakos odechciało mi sie leciec
-wiec oni polecieli do Polski?
-Nie skądże....
-Ufff to dobrze
-...polecieli do Hiszpanii.
-CO?!!!!!!!!!-kzykneła na cały głos zawsze kochała Hiszpanie własciwie pochodziła z tamtad i nigdy w zyciu nie chciałaby zeby ktos z rodziny tam leciał lub co gorsza mieszkał a dlaczego nie wiem :/.
-Moze ciszej ludzie sie gapia.
-Jak oni mogli mi to zrobic?
-To nie ich wina, moja zabujała sie w takim jednym i on tam mieszka wiec zaproponował mojej matce ze tam zamieszkaja.
-Czyli bede miała blizej ciebie?
-No co ty nigdy sie tam nie przeprowadze.
-Dlaczego?
-Bo....
-Bo co?
-Pauline nie jest moja matka.-Natasha staneła i nie mogła wygłosic z siebie ani slowa aż wkońcu cos wymamrotała.
-A..al..ale...jjjj..jak.....tttto...?
-Poprostu sama mi to powiedziała.
-Więc kto nia jest?
-Twoja mama.
-???????????????????? O_O-zrobiła tak wielkie oczy ze az sama stanelam i zastanawiałam sie po co to powiedziałam.-Wiec jestesmy siostrami?
-Chyba tak.
-SSuper!-obie sie przytuliłysmy do siebie i wsiadłyśmy do taksówki.Jechałyśmy z pół godziny a gdy dojechałyśmy pod domem stał Justin a wokół niego pełno fanek moja kuzynka tzn.siostra znów zrobiła taką minę O_O Nie lubiła Justina ale zawsze chciała się dowiedziec jaki jest on naprawde.Wysiadłysmy z taksówki i odrazu przywitałam sie z Justinem wszyscy zaczeli pstrykac nam fotki wiec szybko złapałam Natashe i Justina i zaciągnełam ich do mieszkania oczywiscie musiałam wpuscic ochroniarzy jeju oni tak szybko chodza ze szok.
-Wiesz ile tu stałem i czekałem na Ciebie chyba nie wyobrazasz se tego.-Justin.
-Moze mi powiesz.-usmiechnełam sie do niego i pocałowałam w policzek a on zrobił mine szczeniaczka.
-Justin to Natasha,Natasha to Justin.
-Miło cie poznac.-Justin.
-Mi...cccciieebbbbieee ttteeżż.-Natasha.
-Natasha zawsze chciała cie poznac bizej wiec teraz ma okazje .Okej kto chce ciepłej czekolady?-Ja
-Ja-Natasha i Justin.
-Okej pójde do kuchni a wy sie rozgoscie.-Ja.
W pokoju.....
Przez chwile była niezręczna cisza ale wkoncu Jusin cos powiedział.
-Wiec ty miałas przyjechac w ramach zamiany?
-Zamiany?
-No tak Susan miała poleciec do Polski a ty miałas przyleciec tutaj nie pamietasz?
-yyy....tak jasne pamietam poprostu PAMIEC CZASAMI MI SZWANKUJE.-powiedziała to tak zeby susan to usłyszała.
-Czemu mówisz tak dziwnie?
-Czasami tak mam-troche sie zaczerwieniła.I przypadkiem upusciła torebke po ktora ona i Justin sie schyliła.Podnieśli ja i spojzeli sobie w oczy.Patrzyli tak ciagle w nie az wkoncu do pokoju weszła Susan na szczescie nic nie zauważyła.
-Wiesz co Natasha.
-Co?
-Masz takie same oczy jak Susan,czy to nie dziwne?-Obie zamilłysmy ale zaraz zaczełysmy sie smiac i powiedziałysmy :
-Przewidziało cie sie ,przeciez gdybysmy miały takie same oczy bysmy chyba byly siostarmi co nie?
-No tak ale nie jestescie.-Justin
-No własnie-ja i Natasha.
-Ale mogłybyscie byc nimi.-Justin
-Myslisz?-ja i Natasha
-Tak,jestescie prawie podobne do siebie naprawde byscie moglybyc siostrami blizniaczymi.-Justin
-Naprawde?!-ja i Natasha.
-Przestancie to robis sie nudne.-Justin.
CDN....
Natasha-nastolatka bardzo wykształcona.Nie lubi J.B ale chciałaby sie dowiedziec jaki on jest naprawde.Siostra Susan .Od pierwszego wejzenia zakochuje sie w Justinie Bieberze i za wszelka cene chce odebrac go Susan ale na szczescie nie uda jej sie to oczywiscie bedzie miała szanse dopiero ja Susan przeprowadzi sie do Hiszpanii.

czwartek, 7 października 2010

rozdział 18

Mama siedziała przy stole popijając herbatę podeszłam do niej i powiedziałam:
-Słyszałam że szukałaś mnie, chciała mama czegos?
-Nie musisz udawać wiem że poszłaś z Justinem do parku.
-Ską....-chciałam juz sie wydac ale nagle sie spostrzegłam ze mamie o to chodziło wiec stanowczo i pewnie powiedziałam:-Skądze mamo brałam prysznic .
-Pewnie.
-no tak nie wiezy mi mama-powiedziałam troche głosniej
-posłuchaj córciu nie musisz udawać widziałam Ciebie i Justina w parku wiem że go kochasz ale to nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie uwiez mi juz raz złamał cie serce i nie chce zeby znów to zrobił .
-Mamo ja go kocham i bez względu na to co ty o tym myslisz nie zerwe z nim .Kocham go czy to nic dla ciebie nie znaczy?
-Znaczy i to bardzo wiele ale czy on odwzajemnia twoje uczucia?Pomyśl z Tomem miałaś jakas przyszłość wiele osób go lubiało dzieki niemu doszłabyś bardzo daleko a z Justinem jaka masz rzyszłosc?-chciala cos jeszcze dodac ale nie wytrzymałam
-Posłuchaj mamo Nie znasz Justina i nie wiem jaki on jest tak naprawde,nie wiesz co musiał zniesc by znaleść sie na liscie najlepszych.Nie wiesz wiec nie mow mi co bym osiagneła z Tomem bo tak naprawde Tom nic dla mnie nie robił wszystko co mi dawał co urzadzał co mówił było wielką ściemą dlatego z nim zerwałam miałam dosyc jego kłamst dlatego prosze mamo chociaz ty mnie nie okłamuj,proszę.
-Koniec rozmowy idz sie połóż jutro z samego rana wyjeżdżasz .
-Racja-wyszłam z kuchni ale stanełam przy schodach bo mama mnie zawołała.
-Tak mamo.
-Nie wiesz we wszystko co mówię ,szasami musze.
-Mamo ja cie ufam nawet jezeli nie masz racji bo wiem ze ty nigdy mnie nie okłamiesz.
-Tak masz racje-powiedziała jakby miała cos na sercu ale nie zastanawiałam sie nad tym, powiedziałam dobranoc i poszłam spac.
NASTEPNEGO DNIA:
Zapomniałam nastawic budzik i zaspałam och ja to jestem głupia chociaz jestem brunetka a moze kiedys byłam blondynka?Nie to nie możliwe.Na lotnisku powinnam byc o 6:30 a była 6:50.
-Przykro mi spuźnila sie pani samolot wyleciał 10 minut temu nastepny bedzie dopiero za 1,5 godziny.-powiedziała informatorka.
-Aha bardzo dziekuje.
-Prosze.-odeszłam od informacji i poszłam usiasc odrazu wybrałam numer do Justina nie odbierał wiec sie rozłaczyłam i schowałam telefon,po 40 minutach siedzenia zgłodniałam wiec poszłam do restauracji nagle zadzwonił telefon byl to Justin wiec odebrałam.
-Tak.-powiedziałam
-Czesc, nie wyjechałas jeszcze?
-Spuzniłam sie na samolot i teraz musze czekac na nastepny.
-Aha to mogłaś zadzownić bym przyjechał.
-Dzwoniłam ale nie obierałes
-Pewnie nie słyszałem od 5 rano mam jakies próby i wgl. zarwanie głowy.
-Aha to moze ci przeszkadzam?
-Nie skądże wrecz przeciwnie pomagasz mi .
-Miło to słyszec.
-Musisz wyjeżdzac?Smutno mi bez ciebie.
-Mi tez ale musze,aha własnie ta dziewczyna była najlepsza z angielskiego ale potrzebuje pomocy czy pomozesz jej?Prosze,bede wdzieczna.
-Oookeeej zgoda.
-Dziekuje, szkoda ze nie moge cie przytulic.
-Tak szkoda.-Wyszłam z restauracji i nagle zobaczyłam moja mame,Nicka i Alice  byłam ciekawa co oni tu robia a moze sie pomyliłam?Musiałam to sprawdzic wiec pozegnałam sie z Justinem i zadzwoniłam do Nicka.
-Czesc Susan juz jestes w Polsce?
-yyy....tak cudownie tu jest szkoda ze was tu nie ma.
-Ta...szkoda dobra musze konczyc zaraz................-dosc długi czas sie zastanawiał.
-zaraz co?
-Przyjda po mnie znajomi musze konczyc ,czesc
-czesc.-rozłaczył sie.Miałam zaraz samolot do Polski ale byłam ciekawa po co moja rodzinka leci do Hiszpani.No ale nie mogłam za nimi lecieć wiec nie wsiadłam do żadnego samolotu .Po 15 minutach zastanowienia i siedzenia na pustym lotnisku poszłam w strone wyjscia i wsiadłłam do taksówki po 30 minutach byłam w domu nie dzwoniłam do nikogo bo tak naprawde nie miałam do kogo moja rodzinka własnie leciała do Hiszpanii ,Justin z Jade nagrywał teledysk a ja? Nic nie robiłam i w tym był problem musiałam sie czyms zajac by nie myslec o wyjezdzie do Hiszpanii wiec weszłam na nk ale po 2 minutach przypomniało mi sie ze wszyscy sa w szkole wiec wyłączyłam kompa i poszłam spac.Obudził mnie dzwiek dzwonka ,dzwoniła do mnie mama odebrałam ale po chwili pomyslałam ze był to zły pomysł.
-Tak mamo.
-Susan własnie dzwoniła do mnie dyrektor ze szkoły i twierdził ze dzwonili do niego dyrektorzy z Polskii i powiedział ze nie jestes w Polsce co ci odbiło?!Wiedziałam ze przez tego Justina beda dziac sie złe żeczy.
-Mamo Justin nie ma z tym nic wspólnego poprostu nie zdążyłam na samolot i tyle.
-Aż 3 godziny!?To chyba przesada co nie?
-Tak moze i jest ale ja przynajmiej potrafie sie przyznac do błedu i potrafie powiedziec prawde a mama za to nie potrafi.
-O co Ci chodzi kotku?
-Nie nazywaj mnie tak nie jestes moja matką ,nienawidze cie za to że ciągle kłamiesz mam juz tego dosc odezwij sie jak znajdziesz moją prawdiwa matke albo wiesz co wgl. nie dzwon nie chcem cie znac nie chcem cie juz nigdy wiecej widziec,.-rozłączyłam się i wyłączyłam telefon znając Pauline by dzwoniła co chwile -nie zniosłabym tego.Ale zapomnialam o telefonie w przedpokoju ,zeszłam na dół na szczęście był to Justin rozmawialiśmy chwile o tym dlaczego nie poleciałam ,dlaczego powiedziałam ze Pauline nie jest moja matka i takie tam powiedziałam mu prawde oprócz tego dlaczego Pauline powiedziałam ze nie jest moja matką.Umówiliśmy się w parku ale mi sie nie chciało isc do niego wiec spytałam czy nie mógłby przyjsc do mnie tłumaczył sie ze nie ma czasu i takie tam ale po kilku minutach zgodził się i rozłączył.
CDN.....

poniedziałek, 4 października 2010

rozdział 17

Gdy wbiegłam do pokoju zobaczyłam kwiaty i czekoladki a na nich widniał napis:
Przepraszam, ze cie skrzywdzilem,

Przepraszam, ze cie zranilem,
bylem glupi i niezle narobilem,
To ze mnie juz tak nie lubisz
do stu procent zasluzylem,
KOCHAM CIE i nie chce Cie stracic,
Kochanie mozesz mi wybaczyc?
(Nie było napisane od kogo ale ja i tak wiedziałam ze to było od Justina przed wszystkimi udawal wielka gwiazde,popisywał sie ale tak naprawde to fajny chłopak tylko ze nikt o tym nie wie bo zadko pokazuje swa prawdziwa stone).Nagle usłyszałam ze ktos napisał do mnie był to Tom nie miałam zamiaru z nim pisac ale zobaczyłam ze dostepny byl Justin ale nie wiedziałam co do niego napisac wiec zamknelam obydwa okna ale zaraz znów ktos napisac tym razem był to Tom i Justin.Tom napisał:
-Czesc kotku przepraszam cie ,moze spotkamy sie u mnie i wyjasnimy se wszystko?
a Justin:
-Czesc Susan przepraszam cie za ta cała akcje pewnie mi nie odpiszesz ale prosze powiedz czy mam u ciebie jakies szanse?jestes na mnie obrazona prosze odpowiedz.
Nie wiedziałam co komu napisac ale cos mnie skłoniło wiec Tomowi napisałam to:
-Sorki Tom ale chyba nie pasujemy do siebie.Zrywam z toba.
a Justinowi :
Nie nie jestem na ciebie obrazona i...masz u mnie szanse.Moze spotkamy sie teraz w parku?
Justin odpisał
-y....jasne mozemy ale nie wiem czy bede sam ostatnio duzo ochrony kolo mnie sie kreci.
-oki niewazne, wazne zebys był ty potrzebuje teraz kogos kto mnie pocieszy.
-a Alex nie ma z toba?
-nie poszła do jakiegos Jima,Jema jakos tak
-aha oki za 15 minut w parku.
-oki pa.
-pa.
Wyłaczyłam gg i po cichu wyszłam z pokoju na samym poczatku minełam pokuj Alice a potem Nicka juz byłam na schodach gdy nagle usłyszałam głos Alice i Nicka.
-Gdzie sie wybierasz wiesz ze mama ci zabroniła wychodzic po 23.-powiedziała Alice.
-Posłuchajcie musze powiedziec Justinowi o tym ze wyjezdzam on sie tak stara a ja....ja go kocham i nie chce go okłamywac.
-Posłuchaj Susan jestes moja siostra i kocham cie ale jak wywiniesz jakis numer zwale wszystko na ciebie.
-Dzieki,Nick.
-Nie mozesz jej puscic pierwszy raz w zyciu moge ja zakapowac a ty chcesz mi to zepsuc?
-jezeli nie powiesz nic mamie dam ci 10 dolcow
-30
-20
-30
-25
-zgoda.
-jak ty to robisz ze od kazdego wezmiesz kase?
-Manipulacja+ układy naucz sie tego kiedys.-powiedziala Alice
-CO?
-Chodzi jej o to ze musisz zmanipulowac ludzi tak by byli pewni ze cos powiesz ze beda chcieli zapłacic tyle ile chcesz ,Proste?
-yyy.....tak
-Dobra a teraz musze leciec zyccie mi szczescia.
-Jasne.
Pobiegłam szybko do drzwi a puzniej na skróty do parku zobaczyłam Justina a obok niego chyba ze 4 ochroniaczy.Troche sie zlaklam wiec podeszłam powoli do niego a gdy mnie zobaczył nabrałam troche pewnosci ale nie całkowitej.
-Czesc Susan.
-czesc.
-musze ci cos powiedziec-powiedzielismyjednoczesnie
-ty pierwszy
-nie kobieta sie ustepuje
-a jednak wole bys ty powiedział.
-okej wiec chodzi o to ze nagrywam teledysk z Jade i chciałbym bys tez była przy jego kreceniu.-nie wiedziałam co odpowiedziec przeciez jutro wyjezdzam a on oferuje mi cos takiego.
-cos sie stało?
-yy..nie skad poprostu ciesze sie ale nie moge przyjac twojej propozyji.
-dlaczego?
-poprostu niemoge i tyle.
-wiedziałem ze  tak bedzie ,nie wiem po co wgl. sie staram i tak nie zmienie twojego zdania prawda?Skoro wolisz Toma to idz do niego .-wstał i chciał juz odejsc ale złapałam go za ramie i powiedziałam:
-JUSTIN!Posłuchaj nie jestem juz z Tomem gdyz cie kocham ale nie moge byc przy kreceniu teledysku gdyz jutro wyjezdzam.-łzy zaczeły płynac mi policzku
-Wyjezdzasz?Dlaczego wczesniej mi tego nie powiedziałas?Czemu zawsze dowiaduje sie ostatni?
-Nie dowiadujesz sie ostatni, jeszcze nikt o tym nie wie i chce zeby tak zostało .
-Mogłas mi powiedziec wczesniej ze wyjezdzasz bym wtedy cie wspierał i wgl.
-Przestan własnie dlatego ci nie powiedziałam bo ciagle bys o tym gadał i wkoncu bys powiedział dziewczynom.
-Sorki juz nie bede gadał o wyjezdzie mozemy pogadac o....filmach.
-przestan-uderzyłam go lekko w ramie i spojrzałam w jego oczy gdy to zobaczył lekko sie usmiechna i zaczelismy gadac gdy Justin chciał mnie pocałowac zadzwonił mi telefon był to Nick.
-To Nick.
-oki
-Czego chcesz?
-Matka wrociła lepiej sie pospiesz bo pyta sie gdzie jestes powiedzielismy ze sie kapiesz ale twierdzi ze nie mozna sie kapac godzine pospiesz sie.
-Jest w domu od godziny?Czemu wczesniej nie zadwoniłes bym przyszła.
-Nie chciałem ci przeszkadzac i jak z Justinem?
-opowiem ci w domu dobra spiesze sie czesc
-czesc.
-Musze isc do domu moja mama wrociła.
-oki,spotkamy sie jeszcze kiedys?
-wyjezdzam tylko na rok
-gdzie?
-Do Polski byłam najlepsza na zajeciach wiec pani mnie wybrała, dostałam stypendium dzieki ktoremu bede mogła rozwijac dalej swoj jezyk.Bede za toba tesknic.
-Ja za toba tez, ale bedziesz pod kontaktem?
-Tak ale raczej bede miała mało czasu wolnego.
-Szkoda oki musisz juz leciec moze cie odwiesc?
-Skoro chcesz.-Wsiedlismy do limuzyny i pojechalismy do mojego domu chyba po 5 minutach juz bylismy na miejscu Justin mnie odprowadził i cigle mnie całował.
-Dobra dosyc musze isc pa.
-pa-pocałowalam go i poszłam na tył domu szybko wchodzac po drabinie do pokoju wziełam szlafrok i zeszłam na dół.
CDN...
Nie wiem czy jest długi naprawde nie wiem nastepny rozdział jak mi sie uda w srode.

piątek, 1 października 2010

Informacja.

Dzis nie zdąże napisać rozdziału ale chyba jutro napisze pozatym chce wam napisac pare informacji:
1. Nie wiem czy bede pisac co tydzien ale możliwe ze bede pisać 3 rozdziały moze i 4 tygodniowo jak mi się uda ale nie obiecuje gdyż mam dużo nauki za rok jak nam pani obliczyła sprawdzian 3-klasistów.
2.Postanowiłam troche pozmieniac bohaterów (jutro sami zobaczycie).
3.Pewnie czekacie z niecierpliwoscia na nastepny rozdział wiec oto kilka małych skrótów:
-Susan zakochuje sie w....(nie powiem kim)
-Niestety ktoś wyjedzie
-Będą nowi bohaterowie
-Jedna z przyjaciółek Susan nagra teledysk
I to wszystko w 2 najbliższych rozdziałach.
Miałam coś jeszcze napisac ale zapomniałam. Jak sie przypomni napisze .Papa hehe:)