- Jednego mniej. - Powiedział David opierając się o zimną ścianę. Paulina spojrzała na niego nieobecnym wzrokiem.
- Wynoś się.
- Coś źle powiedziałem?
- WYNOŚ SIĘ! - Krzyknęła Paulina. - po prostu się wynoś. Nie mam ochoty Cię widzieć. - Powiedziała cicho.- Nigdy więcej. - Ostatnie zdanie powiedziała tak cicho, że tylko ktoś o wyostrzonych zmysłach mógł to usłyszeć. David miał takie zmysły jako wampir. Wiedziała o tym. Zrobił jak chciała. Gdy wyszedł Paulina osunęła się na ścianę i zaczęła płakać.
Isabella chodziła sama po mieście. Wszędzie widziała zakochane pary. Chciało jej się jednocześnie płakać, śmiać, krzyczeć i wymiotować.
- Weź się w garść głupia idiotko! - Powiedziała na głos gdy przechodziła obok restauracji "La Cantina" . Wszyscy spojrzeli na nią jak na jakiegoś świra. Isabel się tym nie przejmowała. Była zajęta swoimi sprawami. Do cholery! Chłopak ją zdradzał ze swoją byłą a ona szlajała się po starówce i gada do siebie. Jaki los jest nieprzewidywalny.
Mogła przecież właśnie lecieć z Justinem do Warszawy w jego objęciach. Zamiast jej Justin obściskuje tą su.kę Susan. Dlaczego tak ją nazywa? Przecież nie powinna. Susan zawsze była miła dla niej a ona zabrała jej chłopaka jakby należał do niej. Przecież Is nigdy tak się nie zachowywała. Zawsze była miła, uśmiechnięta, otwarta na wszystkich.Kochała śpiewać i tańczyć. Wszyscy ją lubili. A teraz? Teraz pewnie wszyscy uważają ją za jakąś złodziejkę, kogoś obojętnego na uczucia innych. Dlaczego aż tak się zmieniła?
Isabel szła ul. Długą. Nagle wpadła na pewien pomysł. Mimo iż na lotnisku bała się to teraz wydawał jej się to najlepszy pomysł. Pójdzie do Pauliny. Przyjaciółka ją zrozumie.
Paulina siedziała i płakała. Nie mogła uwierzyć, że nadal ma siłę. Miała prawo się złościć prawda? Wampiry mają wyostrzone wszystko. Czują radość i smutek bardziej. Radość zamienia się w rozkosz a smutek w złość. Nagle usłyszała kroki.
- Mówiłam, że nie chcę nikogo widzieć! - Jakaś postać powoli jakby wystraszona się wyłoniła. Po krótkiej chwili Paulina poznała w tej postaci swoją przyjaciółkę Is. - Is?
- Cześć.
- Po co przyszłaś? - Powiedziała oschle Paulina. Nie chciała żeby zabrzmiało to jak oskarżenie ale Is chyba tak to odebrała.
- Nie potrzebnie tu przychodziłam. Przepraszam. - Is już chciała wyjść, ale Paula ją zatrzymała.
- Zaczekaj... - Paulina czekała na reakcję Is. Przyjaciółka stała. Wydawało się, że zaraz wyjdzie, ale się odwróciła. Dalej powiedz coś! Pomyślała Paulina. - Chcesz pogadać?
- Skąd przyszło Ci to do głowy?
- Bo ostatnio jak się żegnaliście a właściwie... no po prostu ostatnim razem daliście mi do zrozumienia, że nie chcecie mieć ze mną nic wspólnego. - Is patrzyła na Pauline a właściwie na miejsce gdzie jej zdaniem się znajdowała bo wokół panowała ciemność. Is czuła jak do oczu napływają jej łzy. Nie wytrzymała. Wybuchnęła płaczem.
- Justin mnie zdradza!
- Ale... z kim?
- Z Susan.
- Jesteś pewna?
- Widziałam ich na lotnisku jak... jak się całowali i przytulali. Ja... on...
- Dobrze, już dobrze, nie płacz. - Paulina podeszła do Is. Ale nie całkowicie. Stanęła na przeciwko niej, lecz nie za blisko. Nie chciała przestraszyć przyjaciółki. Is przestraszyła się reakcji Pauliny więc się poruszyła.
- Co ja mam zrobić?
- Nie wiem...
- Coś się stało?
- Ja... Mati nie chce mnie widzieć a David... Davida wyrzuciłam.
- Dlaczego? - Isabel wytarła łzę, która spłynęła jej po policzku.
- Powiedział, że mnie kocha a ja odpowiedziałam mu, że jego miłość mi nie y=wystarcza, że to nie jest wystarczający powód by żyć. A na Davida się wściekłam. Wszystko zniszczył.
- Mati na pewno zrozumie, że Ciebie i Davida nic nie łączy. - Paulina spojrzała na przyjaciółkę takim wzrokiem jakby chciała powiedzieć " Przepraszam tak jakoś wyszło" - Pocałowałaś Davida?!
- Nnnie!! Nie,nie,nie!
-Więc o co chodzi? - Paulina pokiwała głową.
- Sama nie wiem. Ja... -Paulina otworzyła szeroko oczy. Isabel. Ta Isabel jaką znała od podstawówki. ta, która zawsze była silna mimo iż cały świat ją przytłaczał. Przytuła Pauline. Czy aż tak wszyscy się zmienili? Po chwili Is puściła Paule.
- Mogłabyś stąd wyjść? - Spytała Is co jeszcze bardziej zaskoczyło Pauline.
- Jasne, ale dlaczego pytasz?
- Pójdziemy gdzieś?
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Wszyscy mnie znają. Jeżeli mnie zobaczą...
- Jeżeli Cię zobaczą powiesz, że jesteś siostrą Pauliny Natashą.
- Nie uwierzą mi. Natasha jest w Ameryce nagrywa płytę.
- Już nie. Odkąd wyjechała śledzę jej stronę. Dziś miała przyjechać do Polski. Paulina ona... ona nic nie wie.
- Chciałabym ją zobaczyć...
- Przykro mi. - Zapadła cisza. Is zastanawiała się jak ją przerwać w końcu powiedziała: Może pojedziemy na bloki do nas? Pamiętasz stare czasy? - Paulina się zaśmiała. Pamiętała wszystko.Czasy kiedy miała jakąś głupią moc, czasy kiedy była wampirem, czasy kiedy nim nie była, to wszystko. Przede wszystkim pamiętała momenty spędzone ze swoimi przyjaciółmi, wtedy kiedy... kiedy była człowiekiem. Isabel jakby czytała w jej myślach powiedziała: Jeżeli nie chcesz nie musimy. Możemy pójść gdzieś indziej.
- Nie. - Zanim powiedziała dalsze słowo trochę potrwało. Atmosfera wydawała się napięta. - Nie. Muszę się z tym oswoić. - Dziewczyny stały. W końcu Isabel pociągnęła Paulinę za ramię i pojechały na bloki. Paulinie wydawało się, że minęły wieki. Wszyscy patrzyli na nią jak na jakiegoś dziwoląga. Isabel za każdym razem tłumaczyła, że jestem siostrą Pauliny.Paulina nagle dostrzegła blondyna. Paulina go znała. To był...
- Czy to nie jest James?
- Tak to on.
- Zmienił się.
- Wyprzystojniał od waszego ostatniego spotkania co nie?
- I to jak.
- Chcesz się z nim przywitać? - Is zadała to pytanie przyjaciółce spoglądając na nią.
- Nie mogę. Jestem martwa zapomniałaś?
- Jesteś Natasha, zapomniałaś? - Paulina złapała powietrze do płuc a potem je wypuściła.
- Okej. Spróbujmy. - Dziewczyny podeszły do Jamesa.
- Hejka James, co tam? - James uśmiechnął się do Is. Gdy spojrzał na Pauline zamarł. - To siostra Pauliny, Natasha.
- Cześć. - Podał jej rękę jakby był zahipnotyzowany.
- Hej.
- Jak ty bardzo przypominasz Pauline. - Paulinie wydawało się, że zbladła. Czy to w ogóle możliwe? Przecież wampiry mają bladą cerę. - Przepraszam nie powinienem tego mówić. Wybacz mi. Zawsze mówię to co mi ślina na język przyniesie. - Paulina chciała się zaśmiać, ale nie wypadało powiedziała tylko ciche " nie szkodzi". Zapadła głęboka cisza. Wiedziała o czym wszyscy myślą. O tej samej osobie, lecz w różnych wariantach. James wspomina jak się kiedyś czuł z Pauliną a potem karcił siebie za te myśli. Isabel myślała o tym w co wkopała Pauline. Mogła ją zostawić. A Paulina myślała.. no cóż... nie myślała. Czytała wszystkim w myślach.
- Może... może przyjdziecie jutro na plażę? - Isabel uśmiechnęła się, ale potem spojrzała na Pauline i się zaczerwieniła. Paulina natomiast uświadomiło sobie jedną rzecz. Jest wampirem, więc nie może wychodzić na słońce. Spojrzała do góry. Była już noc i było widać gwiazdy. Miała szczęście. Co by się z nią stało gdyby wyszła na słońce? Pewnie to co z Eleną. Spłonie żywcem. Nie. Paulina na pewno tego nie chciała.
- Przykro mi, ale... mam już plany, ale Is na pewno się wybierze. - Is jeszcze bardziej się zaczerwieniła. Teraz wyglądała jak burak cukrowy.
- Ja też nie mogę. Przykro mi.
- Szkoda. Może kiedy indziej. - Spojrzał na Is. O Boże! On ją podrywa!
- Na pewno. - Powiedziała Paulina i szturchnęła przyjaciółkę.Ta tylko potrząsnęła głową. - Musimy już iść. Cześć. - Paulina popchnęła przyjaciółkę a gdy były już wystarczająco daleko od Jamesa powiedziała:
- On Cię podrywał!
- Nie.
- Tak. I to jak!
- Może... - Po chwili zastanowienia powiedziała : nie...
- Tak!
- No dobra... - Paulina szturchnęła przyjaciółkę.
- Czemu się z nim nie umówisz?
- Bo nadal jestem dziewczyną Justina. Poza tym... nie umawiam się z obecnymi i byłymi chłopakami moich przyjaciółek. - Is stanęła. Paulina także.
- Co się stało? - Spytała.
- Chodzę z Justinem a wcześniej on chodził z Susan. Zabrałam przyjaciółce chłopaka. Paulina wybacz mi. Wybaczysz?- Is klęknęła na ulicy składając ręce.
- Już dawno Ci wybaczyłam. Justin sam wybrał.
- Tak, ale mogłam odmówić.
- Byłaś w nim zakochana. Każda kobieta gdy jest zakochana robi głupie rzeczy i nawet się nad nimi nie zastanawia.
- Czy Susan mi kiedykolwiek wybaczy?
- Hm... to raczej ona powinna błagać Ciebie o wybaczenie bo to ona umawia się z twoim chłopakiem a nie a odwrót.
- No tak. Zapomniałam.
- Wstawaj. - Paulina odniosła przyjaciółkę z ziemi. - Pomyślą, że zwariowałaś. A jeżeli chodzi o Jamesa to możesz się z nim umawiać do woli. Oczywiście jak Justin i ty już nie będziecie razem. Pfu,pfu.
Mati chodził po domu cały podenerwowany. Gdy usłyszał czyjeś kroki przystanął.
- Spokojnie braciszku to tylko ja.
- Tego się obawiałem.
- Masz mi coś za złe? Co zrobiłem? A... chodzi o to, że Cię zabiłem nie,nie... czekaj... to ty mnie zabiłeś.
- Dobrze wiesz o co chodzi.
- Paulina wybrała tego lepszego. Tego, który wie jak się zabawić.- Mati się zdenerwował. Szybko złapał Davida za kark i rzucił nim o ścianę. Wszystkie kieliszki do wina się potłukły. David leżał na ziemi.
-Niezły krok braciszku, ale zapominasz kto tu jest silniejszy. - Zanim powiedział ostatnie zdanie już trzymał Mateusza za szyję a w drugiej ręce trzymał kołek.
- Dalej. Zakończ moje męki. - David nie ustępował uścisku. Stał cicho. Po chwili rzucił kołek na ziemię.
- Nie braciszku. Tak nie będzie. Ty zacząłeś, ale ja na pewno nie skończę. - Odwrócił się. Mateusz złapał się za szyję a po chwili rzucił się na Davida ten jedna złapał Matiego i rzucił nim o stół. - Nie walcz ze mną. To nie ma sensu. Powinieneś się pogodzić z wyborem Pauliny. - Mati wstał z ziemi. Był cały w szkle. Spojrzał pustym wzrokiem na David i usiadł na fotelu. David ruszył do drzwi. Gdy je otworzył zamarł. Zobaczył brunetkę a obok niej blondynkę. Spojrzał na brunetkę i spytał:
- Eva?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz