piątek, 17 grudnia 2010

rozdział29

Wstałam o 7:00 i poszłam do kuchni napić się wody a puxniej wróciłam do pokoju;nudziło mi się więc weszłam na kotek.pl ale zamiast jakichś wiadomości na temat innych gwiazd znalazłam tylko o mnie:
,,Demi Lovato to tak naprawde Paulina Kwasińska!''
na innych poratalach to samo:
,,Jak długo Paulina miała zamiar to ukrywać?''
,,Sprawcie co ukrywa Demi Lovato!''
no i na angielskiej stronie:
,,Demi Lovato ist lieing!''
Nie mogłam na to patrzeć więc weszłam na nk ,tam też miałam niezłe powitanie:
1350 wiadomości a półowa z nich to zaproszenia,500 komentarzy no i tekst od nk:
,,Witamy drogą Demi na stronie nasza-klasa.pl mamy nadzieję ,że z nami zostaniesz.
Zespół nk.pl
Wkurzyło mnie to więc się wylogowałam.
Pużniej
-Co tak sama siedzisz?-Mama weszła do kuchni
-Jakbys nie zauważyła wszyscy mnie zostawili-wstałam
-Kotku,prosze usiadź-Mama usiadła
-Po co?-Mina mamy była poważna
-Usiądź,proszę grzecznie-Usiadłam-Wiesz, że się zmieniłas i to bardzo tylko że na gorsze.....-Przerwałam jej
-Wcale nie!-Wstałam
-Posłuchaj,Isabell,Marius i ta dziewczyna....jak ona miała na imie a tak Monika odeszli od Ciebie bo im nie powiedziałaś prawdy.
-Przecież powiedziałam.
-Wcale nie,to że pokazałaś się światu dlatego że byłaś zdesperowana to nie znaczy że im powiedziałaś.
-Co ja mam zrobić?
-Może ich przeproś
-Próbowałam i nic to nie dało.
-Może pogadaj z Tomem.
-Też się do mnie nie odzywa
-Dlaczego?
-Ponieważ...
-Ponieważ myśli że go zdradziłaś.
-Z kąd wiesz?
-Posłuchaj zadzwoń do niego i wytłumacz mu wszystko.
-Dobrze mamo-Przytuliłam ja.-Nie jedz czekolady.
-Dlaczego?
-Mamo....
-Okej już nie jem.-Poszłam do pokoju i próbowałam dodzwonić sie do Toma ale nie odbierał więc stwierdziłam ,że nie chce mnie widzieć,słyszeć i czuc(troche nie logiczne0.
-Zuciłam telefon na łóżko ,ubrałam się i wyszłam z domu.Na samym początku z krzaków wyskoczyli fotoreporterzy i fotografowie na szczęście udało mi się uciec.Pojechałam w miejsce o którym nikt nie wie oprócz mnie i Toma .Siedziałam sobie schowana głęboko w dziczy no i nad wodospadem.Siedziałam i rozmyślałam nad tymi wszystkimi aż wkońcu zasnełam.Obudziłam się w nocy,było tak ciemno że nie wiedziałam którędy wracać poprostu szłam przed siebie aż trafiłam na coś twardego a potem zemdlałam.
3 dni puźniej.
Obudziłam się w swoim pokoju;próbowałam wstać lub chociaż poruszyć głową ale za każdym razem wszystko mnie bolało.Po chwili przed soba zobaczyłam Susan
-Mamo obudziła się-Mama zaraz przybiegła.
-Boże córciu jak dobrze że zyjesz.-Uśmiechneła sie.
-Co się stało?-Spytałam ciekawia.
-Byłaś w śpiączce przez 3 dni -Powiedziała Susan.
-Ale jak?-Byłam zdziwiona.
-Kilka dni temu wyszłas z domu i nie wróciłaś bardzo się o Ciebie martwiliśmy szukaliśmy Cię wszędzie ale nie mogliśmy cię znaleść więc zadzwonilismy po Toma przyleciał tu żeby cię znaleść i udało mu się.Miałaś rotrzaskana głowę Tom powiedział że musisałaś się o coś uderzyć ale nie wie o co ale najwarzniejsze że juz dobrze-Skończyła
-Tom tu jest?-Spytałam
-Teraz nie.Wyszedł z James'em do sklepu po bandarze, ale zaraz powinni wrócić-Ktoś zawołał mame i Susan i obie wyszły.Ja odrazu(jakoś)wstałam i poszłam się ubrać gdy już to zrobiłam zeszłam na dół.Nikogo nie było więc poszłam do ogrodu.Siedziałam sobie no i się zastanawiałam.
-Powinnaś leżeć w łóżku -Odwróciłam sie i zobaczyłam Toma tak się ucieszyłam na jego widok że poprostu nie można tego opisać.
-Cześć-Usmiechnełam się.
-Cześć-Przytulił mnie
-No więc.....co tam słychac?-Usiadł obok
-DObrze,pokaż głowę.-Wziął i odwiną bandarze.
-Ał to boli-polał rane wodą utlenioną.
-Zaraz przestanie-Jego ton się zmienił
-O co Ci chodzi?
-Dlaczego pocałowałaś Justina?-Był wściekły.
-Ja go nie pocałowałam tylko on mnie musisz mi uwierzyć nigdy bym nikogo nie oszukała a zwłaszcza Ciebie zalezy mi na tobie nie widzisz tego?-Zaczął nakładać bandarz
-A ty dalej swoje,wiesz co?Susan miała racje mówiąc że jesteś egoistką która potrafi tylko kłamać.-Wstał
-No takSusan.Posłuchaj ona kłamie chce poprostu zniszczyć to co jest między nami.-Oczy zaczeły mi łazawić.
-Miedzy nami nic nie ma i nigdy nie było rozumiesz?Udawałem bo chciałem zobaczyc jaka jesteś na prawde-Poszedł do domu a ja zostałam i zaczełam płakac.
Następnego dnia(basen)
-Proszę mam nadzieje że Ci sie spodoba.-Uśmiechneła sie
-Jest............piękna,dziekuje-Była to sukienka
-Musisz ją dzisiaj ubrac-Ciągle się uśmiechała
-Byłabym szalona gdybym jej nie ubrała.-Przytuliłam ja.
Nocą.
-Wyglądasz cudownie-Powiedziała mama.
-Dziękuje-Przytuliłam ja
-Mam nadzieję że bedziesz dobrze się bawic-Zesmutniałam
-Dobrze bym się bawiła gdyby Susan powiedziała prawdę-Mama spowarzniała
-Posłuchaj nie możesz całe życie obwiniać swojej kuzynki.
-Ale mamo...
-Muszę iść sie przebrać porozmawiamy jutro-Wyszła;ja zostałam i dalej się szykowałam.Po 5 minutach zeszłam na dół.
-Paula chcę Ci kogoś przedstawić-Susan zaprowadziła mnie do jakiegoś chłopaka
-Paula to Paweł,Paweł-Pauline-Susan poszła
-Cześć-zaczął
-Hej-Nie obchodziło mnie co Susan chce z tego zyskać ale ja nie miałam zamiaru jej w tym pomóc.
-Więc śpiewasz.-Miałam dość
-Posłuchaj mam dość tego że ludzie mnie lubią tlyko dlatego że jestem sławna zrozumiano?-Był zmieszany.
-Nie zabradzo
-Chodzi mi o to że nie chce mi się z tobą gadać a pozatym Susan wukorzystałam mnie żeby coś z tego zyskać,naprawde widać że jesteś fajnym chłopakiem ale nie mam ochoty teraz z tobą gadać.-Poszłam.Chciałam pójść do pokoju ale spotkałam Susan.
-Pauline gdzie idziesz?-Podeszła do mnie.
-Szłam do pokoju-zdziwiła sie
-Po co przecież impreza jest tu-miałam tego dość więc powiedziałam co od bardzo dawna miałam na sumieniu
-Źle się bawie a wiesz dlaczego?Przez Ciebie ,przez to że ty i Justin wrobiliście mnie,przez to że Tom powiedział że udawał, przez to że zrujnowałaś mi całe wakaccje i przez to że chcesz mnie sfatać z jakimś innym chłopakiem mam nadzieję że chociaż ty dobrze bawisz.-Chciałam już isć ale mnie zatrzymała
-Nie rozumiesz gdybym tego nie zrobiła Justin by mnie znienawidził.
-Co?Więc to on to wszystko wymyslił?
-Nie skądże to że Ciebie pocałował to wypadek puźniej zrobiłam mu awanturę -Zamilkła gdy się odwróciłam zobaczyłam wszystkich w tym Justina i Toma.
-Pewnie to słyszeli-Powiedziała  Susan
-Jesteś egoistką -Poszłam do domu.
-Pauline zaczekaj!-Krzyczała mama
-co!-Odwróciłam się
-Wyrażaj się.
-Słucham
-Przepraszam że Ci nie wierzyłam ,wybaczysz mi?
-Wybaczyłam Ci dawno bo gdybym się na Ciebie gniewała to nie miałabym z kim gadać a teraz przepraszam czy mogę odejść?
-Jeszcze nie.Tom chce z tobą porozmawiać.-,,Jeszcze tego brakowało'''Pomyslałam
-Nie mam ochoty z nim rozmawiac.
-Przecież jeszcze niedawno  chciałaś.
Mama nie rozumie on chce mnie przeprosić tylko dlatego że Susan powiedziała prawdę gdyby jej nie powiedziała nadal uważałby mnie za egoistkę która potrawi tylko kłamać-Zaczełam płakać
-Rozumiem cię ale proszę porozmawiaj z nim.
-Wcale mnie nie rozumiesz-weszłam na schodek.
-Proszę.
-Nie mam ochoty z nim gadać i tyle.Jestem zmęczona pójdę się położyć-Poszłam na góre.
Następnego dnia
-Idę,idę -wstałam właściwie to wywlokłam się z łózka o otworzyłam drzwi.
-Boze,ile można spać?-Do pokoju wszedł Marius,Isabell i Monica.
-W moim wypadku długo-Usiadłam na łóżku
-Musisz się wziąść za siebie.-powiedziała Is.
-O co ci chodzi?
-Gwiazda nie powinna być wściekła na cały świat -Wytłumaczyła Monica.
-Proszę mówcie mi Pauline,Paulina,Paula jak chcecie tylko nie gwiazda itp.Oki?
-Ta.....no więc na początku musisz pójść z nami na plaże-POwiedziała Is.
-Dobra tylko sie ubiorę-wyjełam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki po chwili byłam już gotowa więc poszliśmy na plaże.Ja siedziałam na piasku a Marius,Is i Monica pływali.Co chwile ktoś podchodził do mni po autograf,,Czy żadna gwiazda nie moze mieć choć chwili spokoju?''-Pomyślałam-Po chwili podszedł do mni  James zaczelis gadac.
-Cześć!-Powiedział
-Hej-Odpowiedziałam
-Zły dzien?-Spytał
-Chyba tydzień-Zdziwił się.
-Nie mów że od tygodnia masz taką minę.
-Nie od 3 dni ale czyje się jakby miną tydzień,miesiąc-Zamyślił się
-Choć ze mną
-Gdzie?
-No choć-Wstałam i poszliśmy.
CDN

1 komentarz: