wtorek, 10 kwietnia 2012

rozdział 55

Gdy Monica odwiedzała najbliższe hotele a dzwoniła po dalszych Paulina i Mati w ciszy przeszukiwali wszystkie stare od dawna opuszczone domy. Pauline przeszedł dreszcz gdy zatrzymali się przy dużym i chyba najgorzej wyglądającym domu w jakim dzisiaj byli. Skąd w ogóle przyszedł im ten pomysł, że Is może być w jakimś opuszczonym domu?Pomyślała.
Przerażona wysiadła z samochodu.
- Może ja tu poczekam? - Mat spojrzał na nią jakby była dużym dzieckiem.
- Jak chcesz. - Po tych słowach wszedł do środka. Paulina została sama. Bała się. Było już dobrze po północy a ona szlaja się po dworze. Rodzice ją zabiją. Rodzice? Przecież jesteś martwa idiotko! Przynajmniej nie muszę się martwić, że mnie zabiją. Już nie żyję. Ale pocieszenie.
 Paulinie zrobiło się zimno. Nagle coś za nią trzasnęło. Szybko się odwróciła. Zobaczyła mężczyznę. Mimo ciemności dostrzegła, że jest dość przystojnym ciemnym blondynem ubranym nowocześnie i z klasą.
- Przepraszam jeżeli panią przestraszyłem. Nie miałem takiego zamiaru. - Do tego dobrze wychowany.Pomyślała. Mężczyzna uśmiechnął się. 
- Nic nie szkodzi. Czy mogę w czymś pomóc? 
- Oczywiście. Czy mogłaby pani przekazać Matowi, żeby dobrze pilnował swojej ukochanej. Nigdy nie wiadomo co mogłoby się stać takiej ślicznej damie. - Musnął ręką jej policzek. Paulina zadrżała.
- Kim pan jest?
- Osobą, którą jeszcze pani zobaczy. - Paulina teraz cała drżała. Trochę z zimna, ale bardziej z tego, że zaczynała się bać. - Boisz się mnie. To widać. Pójdę już. Tylko nie zapomnij przekazać wiadomości Matowi.
- Paula! - Usłyszała głos Mata. Odwróciła się w stronę Mata. 
- Matt! - Odwróciła się w stronę mężczyzny, lecz on zniknął. Matt jak najszybciej znalazł się przy Paulinie.
- Nic Ci nie jest?
- Nie.
- Chodźmy stąd. - Paulina szybko wsiadła do samochodu. Mateusz zrobił to samo. Odjechali jak najszybciej się dało.
- On powiedział, że się jeszcze zobaczymy. Groził mi.
- Słyszałem wszystko.
- Jak? - Paulinie zrobiło się głupio. - Zapomniała, przepraszam.
- Musimy jak najszybciej znaleźć Susan. - Powiedział Mateusz gdy już razem z Pauliną i Monicą, która już wszystko wiedziała siedzieli w jaskini. 
- Ale Susan też zniknęła. - Monica spojrzała na Matta i Paulinę. Matt miał puste oczy a Paulina cała zbladła. - Przepraszam, wyleciało mi to z głowy. 
- Co my teraz zrobimy? - Spytała Paulina Mateusza.
- Musimy obmyślić jakiś plan. Klaus jest pierwotnym. Potrzebujemy białego dębu.
- Klaus? Pierwotny? Znasz go?
- Tak. Zabił moją przyjaciółkę Lexi.
- Ja... nie wiedziałam. Przepraszam.
- To była tylko wampirzyca. Kto użalałby się nad jakimś głupim wampirem? - Mati ruszył w stronę wyjścia.
- Mat. 
- Tak?
- Musimy znaleźć Susan i Is. Nie możemy się mścić. 
- Nie mam takiego zamiaru. - Mat wyszedł. Monica została sama z Pauliną.
- Ja też będę szła. Rodzice pewnie się niecierpliwią i pewnie rodzice Is czekają na wiadomość ode mnie.
- Jasne. - Monica wyszła. Paulina poczuła się osamotniona. Właśnie dowiedziała się, że nie zna swojego właściwie byłego chłopaka a jej przyjaciółka się jej boi. Świetnie! Pomyślała.

-Zrobiłam co chciałyście! Powiedzcie gdzie jest moja siostra! - Isabel się przebudziła. Strasznie bolała ją głowa. Dotknęła czoła. Gdy spojrzała na palce zobaczyła krew. Chciała zemdleć. Wstała z czegoś co chyba służyło za kanapę. Rozejrzała się po pokoju.
- Dowiesz się gdzie jest w swoim czasie. Poza tym, Nie miałaś nikomu mówić, że Paulina żyje. Masz szczęście, że ta blondyna o wszystkim wie.
- Raz mi się zdarzyło! Błagam Was! - Eva zaśmiała się.
- Dziewczyno. Wampirom nigdy się nie wierzy. Nie wiesz o tym?
- Co? O czym ty mówisz? 
- O tym. - Eva machnęła do dwóch umięśnionych chłopaków za Alex. Ci podeszli do Susan. Jeden ją złapał a drugi zawiązał.
- Co ty wyprawiasz?
- Wykonuje rozkazy. - Susan nie znała tego głosu. Ktoś się do niej zbliżył. Zobaczyła mężczyznę o ciemno blond włosach i niebieskich oczach.
- Kim ty jesteś?
- Znajomym twoich znajomych. Znasz ich pewnie. Mateusz i David Salvatore.
- Tak, znam, ale... co z tego?
- Nic. Pytałaś kim jestem. - Zwrócił się do Evy. - Idź do Pauliny i powiedz jej, że czekam na nią tam gdzie ostatnio. Jak będzie się rzucać powiedz, że mam jej siostrzyczkę i przyjaciółkę.
- Dobrze. - Eva wyszła.
- A ty. - Wskazał na Alex. - Podejdź tu. Jestem głodny. - Alex zrobiła jak chciał.
- Alex! Zostaw ją! 
- Sama tego chce. 
- Nie wierzę! 
- Chwileczkę. - Klaus zniknął. Bardzo szybko znalazł się przy drzwiach wyjściowych. - A ty dokąd słoneczko? - Is przestraszona zaczęła cofać się tyłem a potem obróciła się i zaczęła biec z całych sił. Otworzyła tylne drzwi i wpadła na Klausa. - Nie ładnie uciekać. - Chciała uciec, ale on ją trzymał i nie chciał puścić. Zaprowadził ją do Susan. - Nie utrudniajcie mi. Obiecuję, że jak tylko dostanę to co mi się należy to zostaniecie wolne.
- To co Ci się należy?
- Wy ludzie jesteście mało rozumni. Zamienię Paulinę w człowieka, pożyczę od niej trochę krwi, stanę się mieszańcem.
- Nie pozwolę Ci na to! - Susan zaczęła się wyrywać. Klaus oddał Isabel jednemu z wampirów i zbliżył się do Susan.
- A jak niby chcesz mnie powstrzymać? - Susan milczała. Klaus się uśmiechnął. Tak myślałem.

Paulina czekała w umówionym miejscu. Bała się, ale wiedziała, że gdzieś tam jest David i Mateusz gotowi skoczyć gdyby miało się jej coś stać.
- Przyszłaś. - Paulina się odwróciła.
- Nie miałam wyboru. Argumenty były tak przekonujące, że aż żal nie przyjść.
- Zabawna nawet gdy się boi. - Klaus się zbliżył a Paulina oddaliła.
- Czego chcesz?
- Pewnie już wiesz kim jestem, prawda? - Spojrzał na Paulinę, która nawet nie drgnęła. - Tak myślałem. Więc co mówić więcej? Potrzebuję twojej krwi.
- Po co Ci? Masz wiele innych osób.
- Ale twoja jest wyjątkowa.
- Niby w jaki sposób?
- Jesteś duplikatem Eleny. Ona została wampirem i nie mogłem nic zrobić, ale teraz znalazłem sposób na zdjęcie z Ciebie wampiryzmu i użyje twojej krwi by stać się mieszańcem.

- Co za idiota wyjawia swój plan wampirzycy?- Spytał David brata. Siedzieli w krzakach na polanie na przeciwko domu.
- Cicho. - Syknął Matt.

- Zdjęcie ze mnie wampiryzmu?
- Tak. Matko. Przecież mówiłem!
- A gdzie się podział ten miły mężczyzna, którego poznałam wczoraj?
- Myślisz, że nie wiem, że się boisz? Umiem czytać w myślach. - Zbliżył się do Pauliny i powiedział jej na ucho: Wiem także, że bracia Salvatore tu są. Co za rzadki widok! - Oddalił się. - Szkoda by zepsuć tą piękną scenę co nie? Ale spokojnie. Już niedługo umrzesz i wszystko wróci do normy.
- Umrę?
- A co ty myślałaś? Że pożyczę trochę krwi od Ciebie? Musisz zginąć by uwolnić klątwę. - Uśmiechnął się. Paulina nie zdała sobie sprawy kiedy David i Mati stanęli przed nią zasłaniając nią swoimi icałami.
- Nawet po naszym trupie jej nie dotkniesz.  - Powiedział David. Klaus się uśmiechnął.
- To na prawdę poetyckie wiesz David?
- Odejdź stąd!
- Dobrze. Paulino. Susan i Isabel będą wolne już dziś wieczorem. Później przyjdę po to co mi się należy. - Paulina zadrżała, gdy Klaus się ukłonił i zniknął. David i Mateusz zaprowadzili osłupiałą Paulinę do samochodu. Przez całą drogę kłócili się.
Kilka minut przed północą do domu Salvatore Eva przyprowadziła Susan i Isabel. Były przerażone. Isabel miała zaschniętą krew na czole a Susan... Susan nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zobaczyła Paulinę. Żywą to znaczy martwą ,ale żyjącą. Susan pogubiła się, ale gdy znalazła się w ramionach Pauliny wszystkie problemy zniknęły. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz