piątek, 17 grudnia 2010

rozdział29

Wstałam o 7:00 i poszłam do kuchni napić się wody a puxniej wróciłam do pokoju;nudziło mi się więc weszłam na kotek.pl ale zamiast jakichś wiadomości na temat innych gwiazd znalazłam tylko o mnie:
,,Demi Lovato to tak naprawde Paulina Kwasińska!''
na innych poratalach to samo:
,,Jak długo Paulina miała zamiar to ukrywać?''
,,Sprawcie co ukrywa Demi Lovato!''
no i na angielskiej stronie:
,,Demi Lovato ist lieing!''
Nie mogłam na to patrzeć więc weszłam na nk ,tam też miałam niezłe powitanie:
1350 wiadomości a półowa z nich to zaproszenia,500 komentarzy no i tekst od nk:
,,Witamy drogą Demi na stronie nasza-klasa.pl mamy nadzieję ,że z nami zostaniesz.
Zespół nk.pl
Wkurzyło mnie to więc się wylogowałam.
Pużniej
-Co tak sama siedzisz?-Mama weszła do kuchni
-Jakbys nie zauważyła wszyscy mnie zostawili-wstałam
-Kotku,prosze usiadź-Mama usiadła
-Po co?-Mina mamy była poważna
-Usiądź,proszę grzecznie-Usiadłam-Wiesz, że się zmieniłas i to bardzo tylko że na gorsze.....-Przerwałam jej
-Wcale nie!-Wstałam
-Posłuchaj,Isabell,Marius i ta dziewczyna....jak ona miała na imie a tak Monika odeszli od Ciebie bo im nie powiedziałaś prawdy.
-Przecież powiedziałam.
-Wcale nie,to że pokazałaś się światu dlatego że byłaś zdesperowana to nie znaczy że im powiedziałaś.
-Co ja mam zrobić?
-Może ich przeproś
-Próbowałam i nic to nie dało.
-Może pogadaj z Tomem.
-Też się do mnie nie odzywa
-Dlaczego?
-Ponieważ...
-Ponieważ myśli że go zdradziłaś.
-Z kąd wiesz?
-Posłuchaj zadzwoń do niego i wytłumacz mu wszystko.
-Dobrze mamo-Przytuliłam ja.-Nie jedz czekolady.
-Dlaczego?
-Mamo....
-Okej już nie jem.-Poszłam do pokoju i próbowałam dodzwonić sie do Toma ale nie odbierał więc stwierdziłam ,że nie chce mnie widzieć,słyszeć i czuc(troche nie logiczne0.
-Zuciłam telefon na łóżko ,ubrałam się i wyszłam z domu.Na samym początku z krzaków wyskoczyli fotoreporterzy i fotografowie na szczęście udało mi się uciec.Pojechałam w miejsce o którym nikt nie wie oprócz mnie i Toma .Siedziałam sobie schowana głęboko w dziczy no i nad wodospadem.Siedziałam i rozmyślałam nad tymi wszystkimi aż wkońcu zasnełam.Obudziłam się w nocy,było tak ciemno że nie wiedziałam którędy wracać poprostu szłam przed siebie aż trafiłam na coś twardego a potem zemdlałam.
3 dni puźniej.
Obudziłam się w swoim pokoju;próbowałam wstać lub chociaż poruszyć głową ale za każdym razem wszystko mnie bolało.Po chwili przed soba zobaczyłam Susan
-Mamo obudziła się-Mama zaraz przybiegła.
-Boże córciu jak dobrze że zyjesz.-Uśmiechneła sie.
-Co się stało?-Spytałam ciekawia.
-Byłaś w śpiączce przez 3 dni -Powiedziała Susan.
-Ale jak?-Byłam zdziwiona.
-Kilka dni temu wyszłas z domu i nie wróciłaś bardzo się o Ciebie martwiliśmy szukaliśmy Cię wszędzie ale nie mogliśmy cię znaleść więc zadzwonilismy po Toma przyleciał tu żeby cię znaleść i udało mu się.Miałaś rotrzaskana głowę Tom powiedział że musisałaś się o coś uderzyć ale nie wie o co ale najwarzniejsze że juz dobrze-Skończyła
-Tom tu jest?-Spytałam
-Teraz nie.Wyszedł z James'em do sklepu po bandarze, ale zaraz powinni wrócić-Ktoś zawołał mame i Susan i obie wyszły.Ja odrazu(jakoś)wstałam i poszłam się ubrać gdy już to zrobiłam zeszłam na dół.Nikogo nie było więc poszłam do ogrodu.Siedziałam sobie no i się zastanawiałam.
-Powinnaś leżeć w łóżku -Odwróciłam sie i zobaczyłam Toma tak się ucieszyłam na jego widok że poprostu nie można tego opisać.
-Cześć-Usmiechnełam się.
-Cześć-Przytulił mnie
-No więc.....co tam słychac?-Usiadł obok
-DObrze,pokaż głowę.-Wziął i odwiną bandarze.
-Ał to boli-polał rane wodą utlenioną.
-Zaraz przestanie-Jego ton się zmienił
-O co Ci chodzi?
-Dlaczego pocałowałaś Justina?-Był wściekły.
-Ja go nie pocałowałam tylko on mnie musisz mi uwierzyć nigdy bym nikogo nie oszukała a zwłaszcza Ciebie zalezy mi na tobie nie widzisz tego?-Zaczął nakładać bandarz
-A ty dalej swoje,wiesz co?Susan miała racje mówiąc że jesteś egoistką która potrafi tylko kłamać.-Wstał
-No takSusan.Posłuchaj ona kłamie chce poprostu zniszczyć to co jest między nami.-Oczy zaczeły mi łazawić.
-Miedzy nami nic nie ma i nigdy nie było rozumiesz?Udawałem bo chciałem zobaczyc jaka jesteś na prawde-Poszedł do domu a ja zostałam i zaczełam płakac.
Następnego dnia(basen)
-Proszę mam nadzieje że Ci sie spodoba.-Uśmiechneła sie
-Jest............piękna,dziekuje-Była to sukienka
-Musisz ją dzisiaj ubrac-Ciągle się uśmiechała
-Byłabym szalona gdybym jej nie ubrała.-Przytuliłam ja.
Nocą.
-Wyglądasz cudownie-Powiedziała mama.
-Dziękuje-Przytuliłam ja
-Mam nadzieję że bedziesz dobrze się bawic-Zesmutniałam
-Dobrze bym się bawiła gdyby Susan powiedziała prawdę-Mama spowarzniała
-Posłuchaj nie możesz całe życie obwiniać swojej kuzynki.
-Ale mamo...
-Muszę iść sie przebrać porozmawiamy jutro-Wyszła;ja zostałam i dalej się szykowałam.Po 5 minutach zeszłam na dół.
-Paula chcę Ci kogoś przedstawić-Susan zaprowadziła mnie do jakiegoś chłopaka
-Paula to Paweł,Paweł-Pauline-Susan poszła
-Cześć-zaczął
-Hej-Nie obchodziło mnie co Susan chce z tego zyskać ale ja nie miałam zamiaru jej w tym pomóc.
-Więc śpiewasz.-Miałam dość
-Posłuchaj mam dość tego że ludzie mnie lubią tlyko dlatego że jestem sławna zrozumiano?-Był zmieszany.
-Nie zabradzo
-Chodzi mi o to że nie chce mi się z tobą gadać a pozatym Susan wukorzystałam mnie żeby coś z tego zyskać,naprawde widać że jesteś fajnym chłopakiem ale nie mam ochoty teraz z tobą gadać.-Poszłam.Chciałam pójść do pokoju ale spotkałam Susan.
-Pauline gdzie idziesz?-Podeszła do mnie.
-Szłam do pokoju-zdziwiła sie
-Po co przecież impreza jest tu-miałam tego dość więc powiedziałam co od bardzo dawna miałam na sumieniu
-Źle się bawie a wiesz dlaczego?Przez Ciebie ,przez to że ty i Justin wrobiliście mnie,przez to że Tom powiedział że udawał, przez to że zrujnowałaś mi całe wakaccje i przez to że chcesz mnie sfatać z jakimś innym chłopakiem mam nadzieję że chociaż ty dobrze bawisz.-Chciałam już isć ale mnie zatrzymała
-Nie rozumiesz gdybym tego nie zrobiła Justin by mnie znienawidził.
-Co?Więc to on to wszystko wymyslił?
-Nie skądże to że Ciebie pocałował to wypadek puźniej zrobiłam mu awanturę -Zamilkła gdy się odwróciłam zobaczyłam wszystkich w tym Justina i Toma.
-Pewnie to słyszeli-Powiedziała  Susan
-Jesteś egoistką -Poszłam do domu.
-Pauline zaczekaj!-Krzyczała mama
-co!-Odwróciłam się
-Wyrażaj się.
-Słucham
-Przepraszam że Ci nie wierzyłam ,wybaczysz mi?
-Wybaczyłam Ci dawno bo gdybym się na Ciebie gniewała to nie miałabym z kim gadać a teraz przepraszam czy mogę odejść?
-Jeszcze nie.Tom chce z tobą porozmawiać.-,,Jeszcze tego brakowało'''Pomyslałam
-Nie mam ochoty z nim rozmawiac.
-Przecież jeszcze niedawno  chciałaś.
Mama nie rozumie on chce mnie przeprosić tylko dlatego że Susan powiedziała prawdę gdyby jej nie powiedziała nadal uważałby mnie za egoistkę która potrawi tylko kłamać-Zaczełam płakać
-Rozumiem cię ale proszę porozmawiaj z nim.
-Wcale mnie nie rozumiesz-weszłam na schodek.
-Proszę.
-Nie mam ochoty z nim gadać i tyle.Jestem zmęczona pójdę się położyć-Poszłam na góre.
Następnego dnia
-Idę,idę -wstałam właściwie to wywlokłam się z łózka o otworzyłam drzwi.
-Boze,ile można spać?-Do pokoju wszedł Marius,Isabell i Monica.
-W moim wypadku długo-Usiadłam na łóżku
-Musisz się wziąść za siebie.-powiedziała Is.
-O co ci chodzi?
-Gwiazda nie powinna być wściekła na cały świat -Wytłumaczyła Monica.
-Proszę mówcie mi Pauline,Paulina,Paula jak chcecie tylko nie gwiazda itp.Oki?
-Ta.....no więc na początku musisz pójść z nami na plaże-POwiedziała Is.
-Dobra tylko sie ubiorę-wyjełam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki po chwili byłam już gotowa więc poszliśmy na plaże.Ja siedziałam na piasku a Marius,Is i Monica pływali.Co chwile ktoś podchodził do mni po autograf,,Czy żadna gwiazda nie moze mieć choć chwili spokoju?''-Pomyślałam-Po chwili podszedł do mni  James zaczelis gadac.
-Cześć!-Powiedział
-Hej-Odpowiedziałam
-Zły dzien?-Spytał
-Chyba tydzień-Zdziwił się.
-Nie mów że od tygodnia masz taką minę.
-Nie od 3 dni ale czyje się jakby miną tydzień,miesiąc-Zamyślił się
-Choć ze mną
-Gdzie?
-No choć-Wstałam i poszliśmy.
CDN

sobota, 11 grudnia 2010

rozdział 28.

Wróciliśmy do domu bardzo głodni więc jak wiadomo odrazu poszliśmy do kuchni gdzie już byli Susan,Justin i Is.Ja jako pierwsza podeszłąm do lodówki i wyjełam sok,sałate,wędline,masło i rzodkiewkę.Gdy usiadłam przy stole Susan dziwnie na mnie spojrzała właściwie spojrzała tak jakby chciała mnioe zabić:
-O co Ci chodzi?-Zaczełam robić kanapki
-Mi?Mi o nic.-Spojrzałam na nią
-To dlaczego się tak na mnie gapisz?-Znów robiłam kanapki.
-Po to mam oczy.Pozatym czekaj jak ty to mówisz?A już wiem ,,Nie lubie ludzi którzy oszukują innych''-Spojrzałąm nanią.
-O co Ci chodzi?-Gapiłam sie na nią taką troche zdziwioną miną bo nie wiedziałam o co jej chodzi.
-O to że ty i Tom nie jesteści razem.-Spojrzałam się na Toma który właśnie usiadł między Justinem a Is.
-Jasne że jesteśmy z kąd przyszło ci to do głowy co?-Ciągle spoglądałam na Toma który chyba nawet nie wiedział o co chodzi.
-Z tąd że jeszcze ani razu nie widziałam jak sie całujecie.-Zaczełam jeść kanapke bo nie chciałam nic mówić; poprostu nie wiedziałam co mam mówić i robić i tyle ale na szczęście Tom mnie uratował  podszedłdo mnie pocałował i powiedział coś takiego do Susan:
-,,Zadowolona?''-i wyszedł a ja byłam szczęśliwa że stało sie to co się stało.Przez całe śniadanie Susan się nie odzywała nawet się z tego cieszyłam bo nie miałam zamiaru z nią gadać i tyle.Po śniadaniu poszłam do salonu pooglądać telewizje nic ciekawego z filmów nie leciało więc przełączyłam na Disney Chanel akurat leciał serial ,,Słonneczna Sonny'' ale to też mnie znudziło więc przełączyłam na Vive akurat leciała jedna z moich ulubionych piosenek więc zaczełam ją śpiewać:
Mmmm whatcha say,
Mmm that you only meant well?
Well of course you did
Mmmm whatcha say, (whatcha say, whatcha say)
Mmmm that it's all for the best?...
-Ładnie.-Odwróciłam sie i zobaczyłam Justina .
-Dzięki-Uśmiechnełam się sztucznie.
-Chyba nie gniewasz sie na Susan co?Poprostu myślała że nie jesteście parą i tyle.
-No to się pomyliła i to bardzo-Usiadłam na kanapie.Wiercił sie w tą i z powrotem.-Robaki masz czy co?
-Nie poprostu denerwuje sie.-Zdziwiłam się.
-Dlaczego?-Usiadł obok mnie chciał coś zrobić ale zaraz dostał sms'a.Przeczytał go i zbliżył się bardziej.
-Dlatego.-Pocałował mnie.Czyłam sie jak w niebie ale zaraz odsunełam go od siebie.
-Co ty wyprawiasz!?-Wrzeszczałam na niego ale nie czekałam długo na odpowiedź gdyż zobaczyłam Toma stojącego  razem z Susan w drzwiach.-Tom to nie tak jak myślisz.
-A niby jak?-Nie mogłam wykrztusić słowa-No właśnie tak jak myślałem.
-Tom prosze nie-Nie mogłam powstrzymać łez.
-Sorki Paula ale to już koniec.-Podbiegłam do niego i złapałam za ramię.
-Proszę zostań.-Patrzyłam mu w oczy.
-Myślałem że jesteś inna ale jak widze myliłem się a teraz sorki ale muszę już iść sie spakowac jutro z rana mam samolot.-Zabrał ręke i poszedł.Odwróciłam się do Justina i wykrzyczałam:
-NIE NAWIDZE CIĘ!-I pobiegłam do swojego pokoju.
Następnego dnia 
-Napewno nie spadnie?-Spytałam się mojej mamy.
-Napewno :) -Przez salon przeszedł Tom z walizkami i nawet na mnie nie spojrzał tylko poszedł w stronę taksówki.-Spokojnie córciu będą jeszcze inni.-wziełam do ręki kolczyki.
-Tak tylko nie tacy jak Tom.-Uśmiechneła się.
-Spokojnie nic się nie stało przeciez nie wyjawiłaś mu swojej tajemnicy co nie-Zaśmiała się a ja pomyślałam,,Żebyś się nie zdiwiła''.
-Nie skądże-Uśmiechnełąm się sztucznie.
-No widzisz więc nie ma problem ale by był gdyby wiedział o twojej tajemnicy.-Zaczeła układać ciuchy.
-Dlaczego?-Byłam ciekawa.
-Bo widzisz córciu też kiedyś miałam swoją tajemnicę i wyjawiłam ją pewnemu chłopakowi .Bardzo go kochałam i wierzyłam że nigdy nie wyjawi jej nikomu a wiesz co on zrobił?Sprzedał ją za 10 000 tys. puźniej tylko słyszałam gdzieś o nim w radiu czy telewizji bo za te 10,000 tys. postanowił zostać muzykiem.Próbował mnie przeprosić po 2 latach ale ja i tak mu nie wybaczyłam ,wogóle kto by wybaczył facetowi który odezwał się po 2 latach?Powiedz mi kto?Nawet gdyby tu dzisiaj stanął przedemną nie wybaczyłabym mu.-I znów zaczeła składać ubrania.
-To straszne ,nie wiem co bym zrobiła gdyby mnie to spotkało.-Byłam trochę zakłopotana.
-Spokojnie nie pozwole na to-Usmiechneła się ale ja i tak byłam smutna.
-Pójde się położyc jestem trochę zmęczona.-Wstałam i poszłam w stronę drzwi ale mama mnie zawołała.
-...nie idziesz pożegnać się z Tomem?-Była zdziwiona.
-Nie,przecież nie wyjezdża na wieki prawda?Przecież spotkamy się w szkole.-Uśmiechnełam się ale mama miała inną minę.-Co się stało?-Usiadłam obok niej.
-Jutro jedziemy do Nowego Yorku.-Patrzała na mnie z taką miną jakby chciała mi powiedzieć:,,Przepraszam cię''.
-Jak mogłaś mi tego nie powiedzieć?!Jesteś najgorszą matką na świecie!-Wybiegłam z domu.Biegłam przed siebie aż wkońcu trafiłam do miasta szukałam i szukałam jakiegoś hotelu ale nie znalazłam więc poszłam do baru spytac się o drogę.
-Przepraszam gdzie tu mozna znaleść jakiś hotel?-Spytałam się kolesia w wąsach.
-Najbliższy hotel jest przy ul.Deusch mogę cie zawieść-Gdy się odwróciłam zobaczyłam chłopaka był to James.
-Co ty tu robisz?-Oparłam się o lade.
-Pracuje nie widać?-Uśmiechnełąm się.
-A ja myślałam że jestes bogatym chłoptasiem podrywającym dziewczyny-Z jego uśmieszku zrobila się zdziwionamina.
-No wiesz to że moi rodzice są bogaci to nie znaczy że pozwalają mi na wszystko tak jak twoi albo jak twój chłoptaś Justin który robi co chce. -Wściekłam się.
-Moi rodzice nie pozwalają mi na nic,Justin to nie mój chłopak a ty jesteś zwykłym egoistą skoro tak myślisz.-Wyszłam z baru.Zaraz za mną wybiegł James.
-Zaczekaj!-Krzyczał biegnąc za mna.Odwróciłąm się.
-Po co? -Stanął
-Bo... chcę cię przeprosić.-Zdziwiłam się
-Ty....?-Tez sie zdziwił tego pytania.
-No tak ja....naprawde przepraszam nie wiedziałem że tak szybko żuciłas Justina.-Teraz to się wsciekłam
-ŻE CO?JA NAWET Z NIM NIE BYŁAM, NIE OBCHODZI MNIE JAKIS ROZKAPRYSZONY LALUŚ KTÓRY MIAŁ KIEPSKIE DZIECIŃSTWO NAPRAWDE MNIE NIE OBCHODZI.DOBRA WIEM JAK MU CIEZKO BYŁO BO JA TEZ MIAŁAM TAKIE DZIECIŃSTWO no może podobne...-Zaczełam płakać.James mnie przytulil.-...mam już tego dość ,nie wytrzymuje tego wszystkiego ...-Zaczełam płakac.
-...przykro mi nie wiedziałem że miałaś kiepskie dzieciństwo w bogatej rodzinie.-Wkurzyłam się.
-Posłuchaj lalusiu w dzieciństwie niebyłam bogata wręcz przeciwnie byłam biedna nie chodziłam do szkoły bo musiałam pilnowac mojego rodzeństwa które puźniej straciłam,trafiłam do domu opieki dziecka z kąd puźniej do rodziny zastępczej a jeszcze puźniej do kolejnej i tak własnie trafiłam tu gdzie osądzają mnie o oszustwo,kłamstwo i myślą że jestem kimś kim wgl. nie jestem a do tego mój chłopak którego kocham, właśnie osądził mnie o zdrade mam mówić dalej?-Miał zdiwioną mine
-Jeju jak ty histeryzujesz.-Zaśmiał się.
-Co?....wiesz co nie mam do ciebie sił wracam do domu...bo... przecież musze isc na koncert bo nie dadza se bezemnie rady tzn. nie dadza sobie rady bezemnie bo wiesz szykuje im stroje.-Byłam zaplątana.
-Jasne...-Odwrócił się.
-....co to ma znaczyć?-Uśmiechnełam się
-Nic zupełnie.
-Ej... no weś.
-Widać że nie umiesz kłamać.-Zdziwiłam sie
-O co Ci chodzi?
-To ja szykuje stroje dla tych rozpieszczonych gwiazdeczek.-Byłam wkurzona ale nie mogłam pozwolić na to by to zauważył więc udawałam.
-Super.
-Moge cię odwieść, oczywiście jeżeli chcesz.-Usmiechną się.
-Okej.-Uśmiechnełam się; Jechaliśmy dość krótko.
-Coś sie stało?-Byłam zamyślona.
-Nie nic tylko.... miałeś kiedyś takie wrażenie że ledwo co poznałeś kogoś a chcesz już mu powiedzieć o wszystkim nawet o najskrytszych sekretach o których nikt oprócz paru osób nie wie?
-Tak,często mi sie to zdarza ale raz zdarzyło mi się coś takiego że spotkałem taką zieloną dziewczyne i chciałem powiedzieć że ją kocham-Zaśmiałam się i lekko uderzyłam go w ramie.
-No co?
-Nic.-Znów ucichliśmy.Ciągle myślałam o Tomie ale przy Jamsie czułam się bezpieczna tak jak nigdy dotąd.
-Dojechalismy-James zatrzymał samochód.
-Ile tu ludzi.-Martwiłam się.
-Nie mów że się ich boisz.
-Nie skądże.
-Chodź oprowadze cię.
-Oki-Poszliśmy do jakiegoś stoiska z maskotkami.
-Chcę żebyś poznała moją siostrę Elizabeth.-Uśmiechnełam się
-Cześć jestem Pauline.
-Cześć-Mocno złapała mnie za ręke.-Jejciu jaka ty jesteś podobna do Demi Lovato zupełnie jakbyś była jej siostrą bliźniaczką.-Zmartwiłam się.
-Siostra powinnaś przestać oglądać telewizje.-Zaczełam improwizować
- Właśnie zbyt dużo oglądasz telewizje, naprawde ja kiedyś oglądałam dużo telewizji i raz myślałam że moja mama jest Pauliną Ignasiak.
-Serio?
-Serio.-Zdziwiłam się że to zadziałało.
-Super ale masz problem nie dam się na to nabrać.-Poszliśmy za scenę.
-Wybacz siostra już tak ma.-Uśmiechnełam się sztucznie.
-To u was chyba rodzinne.-Patrzyłam na niego i ciągle widziałam Toma przed soba.
-Ta....-Poszliśmy do garderoby Demi tzn.mojej.Usiadłam na krześle.
-James.-Zwróciłam się do James'a
-Co?-Grzebał coś w ciuchach.
-Myślisz że jak komuś powiesz coś co jest bardzo ważne dla Ciebie tak bardzo że nikomu o tym nie mówisz ale chcesz żeby ta osoba wiedziała to czy.... myślisz że ta osoba nikomu nie powie ?-W myslach błagałam żeby powiedział że tak myśli.
-Tak,ale nie wiadomo jak długo będzie to trwać bo... no nie wiem powiem ci to tak jak myśle więc tak:
Jeżeli mówisz komuś o rzeczy która jest dla ciebie ważna i prosisz ją żeby nikomu nie mówiła to wiadomo że powie że nie powie ale to nie będzie trwać długo ponieważ ta osoba nie wytrzyma tej depresji którą ty znosisz.-Uśmiechną się.-A co?
-Nie nic...poprostu chciałam znać twoje zdanie.
-O to miłe ale wiesz co zaraz koncert i musze zadzwonic do Demi Lovato możesz przez chwile nie gadać?-Przestraszyłam  się.
-Jasne.
-To dobrze-Wybrał numer a komórka zaczeła mi dzwonić James dziwnie na mnie spojrzał.Zobaczyłam było napisanie,, zastępca-garderoba''Poczułam jak robie się blada.Spojrzałam na James'a i zaczełam improwizować.
-To mama musze odebrac najlepiej jak wyjde.-Wybiegłam z garderoby i odebrałąm telefon:
-Tak?-Powiedziałam do słuchawki.
-Witam z tej strony James zastępuje styliste kiedy będziesz zaraz koncert.-Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Za jakieś pół godziny jestem w....-Szybko złapałam jakąś ulotke.-...w Matischu.
-...y...aha dobrze to już szykuje ciuchy.-Nie wiedziałem co powiedziec wiec przyczepiłam się.
-Ciuchy?Ciuchami możesz sobie nazywać swoje rzeczy ale moje to są ubrania zrozumiano?-Zamilkł.
-...tttt...tak zrozumiałem,dowidzenia.-Rozłączył się.
-Jeju ależ on wrażliwy.-Poczekałam jeszcze chwile i wróciłam do garderoby.
-I jak tam rozmowa z słynną Demi Lovato?-Zaśmiałam się.
-Nie pytaj boż...
-Y...y przy mnie się nie wymawia takich słów.
-Naprawde jesteś do niej podobna.
-Ta...żebyś wiedział.-Zdziwił się.
-Jak rozmowa z mamą?-Zbladłam
-y...yyy....dobrze ale muszę już wracać.
-Po co?
-Nie mogę Ci powiedzieć.
-Dlaczego?
-Poprostu nie mogę przepraszam.-Wyszłam z garderoby i skierowałam się w stronę domu.Gdy wróciłam zobaczyłam moją mame biegnącą do mnie.
-Pauline zaraz masz koncert.-Mówiła stanowczo.
-Tak wiem-Zdziwiła się.
-Gdybyś wiedziała już dawno byś była  na koncercie.-Złapała mnie za ręke i zawlokła do przyczepy.Musiałam przebierać sie z tyłu  przyczepy.Wkońcu gdy dojechaliśmy ulżyło mi.
-Chcę żebyś poznała pewnego pana i jego syna dzięki nim mamy największy dom w mieście.-Pomyślałą,,Pewnie jacyś nudziarze'' ale odrazu zmieniłam zdanie gdy zobaczyłam James'a z jakimś facetem idącym w naszą stronę.-Pa...tzn. Demi poznaj pana Carola prezydenta miasta i jego syna James'a.-Nie mogłam uwierzyć że James mnie oszukał chciało mi się płakać ale powstrzymałąm łzy.
-Miło was poznać.-Spojrzałam mu w  oczy tak jak wcześniej myślałam że coś zrozumiał ale nie zaprosił mnie jedynie do garderoby by przedstawić mi wszystkich pracowników  i powiedzieć że poznał pewną dziewczyne podobna do mnie tzn. do Pauline.
-No więc to już wszyscy życzę połamania nóg-Zaśmiał się ale jak zobaczył że ja się nie śmieje przestał i pod nosem powiedział ,,Tamta dziewczyna przynajmniej sie śmiałą''wkurzyło mnie to więc odpowiedziałam mu..Zajmij sie  swoimi sprawami a nie moimi okej'' coś tam powiedział i wyszedł.Gdy usłyszałam że Justin mnie wywołuje wyszłam z garderoby i weszłam na scenę:
-Witam wszystkich mieszkańców Berlina tego przeuroczego miasta!-Wybiegłam skacząc.Stanełam na srodku i zaczełam śpiewać :
She was given the world
There's so much that she couldn't see
And she needed someone
to show her who she could be

And she tried to survive
Wearing her heart on her sleeve
But I needed her to believe

You have your dreams I have mine
You had your tears I was fine
Showed me what I couldn't find
When two different worlds collide
La dee da dee da!...-Patrzyłąm na James'a,Toma,Is,Susan,Justina,Monice,Mariusa,mame,tate i na wszystkich ludzi nie mogłam dalej śpiewać musiałam to powiedzieć,powiedzieć prawde obiecałam.:
-Muszę wam cos powiedziec coś ważnego nauczyłam sie tutaj że ludzie często kłamią i dlatego wiedzą którzy z turystów kłamie ,nauczyłam się tutaj także że rodzina,przyjaciele i miłość przechodzą tu ciężką próbe.Nie chce tutaj niczego stracić dlatego muszę coś zrobić-Zdjełam perukę a odruch ludzi był dość duży.-Tak zazwyczaj wyglądam w szkole i wszędzie chcę wam powiedzieć że było tu mi bardzo miło spędzić ten cały czas w waszym mieście ale muszę już wyjechać.Specjalnie dla was napisałam tą piosenke:
We're like a melody with no words
Until you figure it out
We sing
La, la, la, la
I knoe its simple yeeaa
but its worked ring up till now
cuz up till now yeeaa
every days been like
a dream world
but now ur not
just in my head oh no

When weremember different summers
It's like tossing our hearts to see where they lands
Heads is easy
Tails is harder to plan
If we're starting all over again and again and again ohh

You know that I can't help but wonder
What's gonna happen next
I'm a little curious, oh yeah
Every star that I stood under
You were under it too
Did you ever think about us?

I hope you did it, 'cause I can tell you
That's something I'll never forget
I won't forget

If we remember different summers
It's like tossing your heart to see where it lands
Heads is easy
Tails is harder to plan
If we're starting all over again
only friends just the beginning
but I hope that we find it again
so we can go from here ohh

When weremember different summers
It's like tossing our hearts to see where they lands
Heads is easy
Tails is harder to plan
If we're starting all over again and again and again again and again

When weremember different summers..
-Żegnajcie-Zeszłam ze sceny.Gdy przechodziłam obok garderoby Justina spotkałam James'a
-Więc... nie wiem co powiedzieć.-Ja akurat wiedziałam
-Może powiesz takie proste słowo ,,Przepraszam że skłamałem ale nie miałem wyboru ale wiesz co myślę że jakbym powiedział prawde byłoby o  wiele lepiej''-Zamilkł.-Więc teraz wiem dlaczego słowo   przepraszam do najtrudniejsze słowo.-Minełam go.
-Zaczekaj.-Złapał mnie za ramię.
-Czego chcesz?-Byłam wściekła
-Przepraszam cię ale naprawde nie mogłem ci powiedzieć kim jestem myślałem że jak ci nie powiem będziesz traktować mnie inaczej niż inne dziewczyny z miasta.-Zabrałam ręke.
-Gdybyś powiedział mi prawde traktowałabym cię inaczej traktowałabym cię jako kogoś komu mogę zaufać a nie jak kogoś kto ciągle kłamie i oszukuje innych.-Poszłam
Cdn....
P.S.Witam w naszym gronie Ayame mam nadzieje że z nami zostaniesz

piątek, 3 grudnia 2010

rozdział 27

Obudziłam się w moim pokoju obok mnie na fotelu leżał Orlando usłyszałam jakieś kroki więc zamknełam oczy i udawałam że śpie.Ktoś wszedł do pokoju po głosach usłyszałam że był to Tom i Justin.
-Musisz jeszcze udawać przez tydzień że zakochałeś się w Pauli.-Jeden z nich usiadł na fotelu
-Po co wgl. takie zamieszanie?-Drugi podszedł do okna bo ciepło od świecącego słonca znikneło.
-Po to by Susan była zazdrosna o to że ja dobieram się do Pauli która niedługo będzie chodzić z tobą.Jeżeli Susan będzie zazdrosna pokłóci się z Pauline a ja wtedy będe mógł jąpocieszyć.-Wyszli bo przyszedł lekarz a ja udałam że wstaje.
-Witaj Pauline widze że czujesz już się lepiej.-Wyciągnął termometr z teczki.
-Tak tylko może mi pan powiedzieć co się stało?-Próbowałam wstać ale nie mogłam
-Zemdlałaś ,nie powinnaś wstawać z taką głową najlepiej jak zostaniesz w łóżku do końca tygodnia.-lekarz się spakował
-Dobrze-Wyszedł a ja zostałam sama ,na pastwe losu.Po kilku minutach do pokoju wszedła Susan.
-Cześć słyszałam że wracasz do zdrowia.-Usiadła na fotelu
-Ta tylko nie pamiętam ostatnich 3 dni .-Susan się zaśmiała
-Nie chciałabyś ich pamiętac,uwież mi-znowu się zaśmiała
-Aż takie straszne były?-Nie mogła powstrzymać śmiechu a gdy wkońcu skończyła zaczeła opowiadać gdy skończyła miałam mine taką troche zamotaną nie mogłam powstrzymać śmiechu.Przeprosiłam Susan za wszystkie krzywdy a ona mi wybaczyła.Nie chciało nam się siedzieć w pokoju więc  zeszłyśmy na dół do ogrodu.Gdy usiadłyśmy zobaczyłyśmy Toma i Justina szli w naszą strone odrazu przypomniało mi się co mówili w pokoju więc powiedziałam to Susan i kazałam jej udawać że nic nie wie. Zgodziła się na taki układ.Gdy chłopacy do nas podeszli Justin powiedział że Tom chce mi coś powiedzieć:
-Co takiego?-Zrobił się blady
-No chciałem się zapytać czy byś nie chciała byc moją dziewczyną-Udawałam zaskoczoną.
-Hmmm.... chętnie bym została twoją dziewczyną....-Przytulił mnie
-To super-Chciał mnie pocałować.
-...ale niestety mam już kogoś.-Chyba się wściekł
-A...to szkoda.-Spojrzał się na Justina wściekłym wzrokiem i ruszył w stronę domu.Justin pobiegł za nim.
-Mówiłam,dzieci-Zasmiałyśmy się.
-Idziemy zobaczyć co gadają?-Kiwnełam że tak i pobiegłyśmy w strone domu.Zatrzymałyśmy się przed kuchnią bo usłyszałyśmy chłopaków.
-Stary nie wiedziałem-Chyba się kłocili
-Mogłeś się dowiedzieć.-Odepchną Justina
-Nie moja wina że się w niej zabujałes.Nie mam pojęcia co jest w niej pociągającego.-Troche zbladłam
- Nie rozumiesz ona zazwyczaj wygląda inaczej ,ogółem jest inna a zresztą nie zrozumiesz dla ciebie to kolejna zdobycz.-Chyba se poszedł Susan złapała mnie za ręke i pociągneła.W półowie mnie puściła.
-Co ci odbiło?-Wyskoczyłąm do Susan
-Co?Justin szedł w naszą stronę musiałam coś zrobić.Tom zakochał się w tobie?Nie ja sama nie wiem o co tu chodzi.-Ja też nie wiedziałam o co tu chodzi więc poszłyśmy na basen.Musiałam troche ochłonoć.Pływałam w tą i we wtą gdy wyszłam z basenu nigdzie nie widziałam Susan więc się ubrałam i  poszłam w stronę swojego pokoju ale zatrzymałam się przed pokojem Justina bo w pokoju nie był tylko Justin ale i też Susan do tego całowali się troche się skrzywiłam no ale trudno nie będe psuć im związku.Poszłam do swojego pokoju nie mogłam zapomnieć tego co powiedział Justin o Tomie....myślałam tak aż zasnełam.
 Wieczór
Gdy wstałam za oknem usłyszałam jakichś ludzi zdiwiło mnie to więc zeszłam na dół spotkałam mame więc jej się spytałam o co chodzi odpowiedziała mi że pojutrze jest jej ślub z Ronaldem więc dzisiaj użądzili mała imprezke.Pomyślałam sobie że skoro to ich  zdaniem jest mała impreza to wyobrazam sobie duża impreze.Poszłam do ogrodu żeby troche poleżeć.Położyłam się na huśtawce ogrodowej i patrzyłam w gwiazdy do czasu gdy przyszedł Tom, chciał odejść gdy mnie zobaczył ale powiedziałam żeby został bo chcem mu coś powiedzieć:
-Co takiego chcesz mi powiedzieć?-Stał
-Może usiądziesz?-Nadal stał
-Nie postoje i tak zaraz ide,gadaj co chciałaś powiedzieć.-STał,stał i stał.
- No chciałam ci powiedzieć że nie mam chłopaka.-Ruszył się.
-Posłuchaj wiem że nie masz chłopaka...-Przerwałam mu-Skąd to wiesz?-Od Justina który dowiedział się tego od Susan ale to nie ważne chodzi o to że Kocham Cię i nie chce ciebie zranić.-Troche zbladłam.
-O co Ci chodzi Tom?-Usiadł obok mnie.
-O to że jak będe z Tobą chodził to zepsuje ci reputacje bo niby jak chcesz to pogodzić co? Jako Pauline będziesz chodziła z Tomem ale jako Demi będziesz chodzić z Joe Jonasem poprostu nie wytrwałbym tego sory Pauline.-Odszedł a mi łzy płyneły po policzku nie moglam ich powstrzymać skąd on zna moją tajemnicę?Pewnie Susan mu powiedziała gaduła jedna.Gdy wkońcu się wypłakałam i jakoś wytarłam poszłam w strone pokoju omijałam wszystkich bo nie chciałam żeby mnie teraz widzieli.Gdy doszłam na górę i minełąm pokój Justina zobaczyłam że pokój Toma jest otwarty więc zerknełam do niego Tom siedział na łózku a głowę miał schowaną w rękach chyba płakał.Zrobiło mi się źle więc poszłam do pokoju ciągle myślałam o tym co powiedział Tom o dwóch niby oddzielnych osobach a tak naprawde tych samych.Zasnełam.
Następnego dnia. 
Obudziłam się dość wcześnie poprostu nie mogłam spać.Gdy spojrzałam na zegarek była godzina 5:30 ,wstałam i poszłam do kuchni napić się wody ale wody nie było więc nalałam se soku i poszłam na górę.Gdy weszłam do pokoju włączyłam laptopa i weszłam na kotek.pl pisali różne nowe informacje na temat Justina np.:
,,Justin Bieber ma wielkie serce''
,,Justin Bieber nie umówi się z fanką? ''
,,Namiętny Justin Bieber GALERIA''
Wkurzyło mnie to więc włączyłam nk.pl zobaczyłam że  kilka moich znajomych jest dostępnych ale nie chciało mi się gadać właściwie to pisać z nimi więc też wyłączylam nk i weszłam na stardoll ale tam też nic dobrego mnie nie spotkało bo jako nową lalke wstawili mnie tzn.Demi Lovato nie chciałam na to patrzyć więc wyłaczyłam laptopa i położyłam się na łózku rozmyślałam jak to będzie gdy powiem światu prawde no jak?Długo się nie zastanawiałam bo poszłam spac.
Obudziłam się jakoś o 9:47 poszłam wziąść prysznic a puźniej zeszłam na dół zjeść śniadanie .Gdy jużjadłam śniadanie zeszły na dół Isa i Monia zjadłyśmy razem śniadanie a następnie wybrałyśmy się na plaże .Nie było nikogo więc położyłyśmy się obok morza.Ja i Monia odrazu poszłyśmy pływać a Is została. Gdy tak pływałyśmy do Is podszedł jakiś chłopak powiedziałam Moni żebysmy wyszły z wody bo Is gada z jakimś chłopakiem zgodziła się.Podeszłyśmy do nich a Is troche się zaczerwieniła.
-Hejka.jestem Pauline a to jest Monica a ty?-Jeszcze bardziej się zaczerwieniła.
-Jestem James miło mi was poznać.-Usiadłyśmy na ręcznikach.
-Nam też.O czym tak gadacie?-Is znów się zaczerwieniła.
-Zaprosiłem Is na imprezę jak chcecie też możecie przyjść oczywiście jak chcecie-Uśmiechną się i poszedł.Odwróciłam się i krzyknełam że się zgadzamy.
-Zwariowałaś?!Nie możesz chodzić na imprezy  przecież lekarz ci zabronił.-Wrzeszczała Is.
-Przestań nic mi nie będzie-Poszłysmy do domu.
Wieczorem 
-Już prawie jestem gotowa tylko znajde jakieś buty.-Szukałam butów po całym pokoju
-Tam sa-Susan wskazała na garderobe.
-O..dzięki-Poszłam do garderoby.
-Nie powinnas isc na ta impreze lekarz ci zabronił się przemęczać.-Wystawiłam głowe zza szafy.
-Mnie tam nie bedzie-Schowałam głowe do garderoby i zaraz z niej wyszłam.Miałam na sobie brązową perukę ,złotą tunike,spodnie jeansowe i szpilki czarno-żółte-Widzisz mówiłam że mnie tam nie będzie.-Susan się wściekła.
-Miałaś nie nadużywać swojej tożsamości a co jak Isabell,Monica,Marius i Tom się dowiedzą że jesteś Demi Lovato.-Usiadłam na łózku i po chwili dodałam:
-Nie wymieniłaś Justina-Spojrzałąm na nią.
-No....oczywiście Justin też a co myślałaś-Zrobiłą się blada.
-Naucz się kłamać bo jak narazie ci to nie wychodzi-Wstałam i chciałam już wyjść ale Susan mnie zatrzymała.
-On naprawde nic nie wie-Zabrałam ręke z jej uściusku i powiedziałam
-Justin i Tom już wiedzą ja im  tego nie powiedziałam wiec ty musiałaś to zrobić przykro mi Susan ale jezeli dalej masz zamiar mnie okłamywać to rób to tak bym nie miała pewnych informacji .-Poszłam do łazienki się przebrać.
-Pauline!-Wszyscy mnie szukali
-Już idę-Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół.
-Ty nie gotowa?-Spytał sie Marius.
-Nie mogę iść przykro mi- Chciałam iść na górę ale Is i Monia spytały sie mnie dlaczego.-Sorki ale lekarz mi zabronił sie przemęczać-Susan zeszła na dół.
-Idziemy?-Spojrzała na mnie.
- Ja nie idę-Poszłam na górę.
-A jej co się stało?-Is spytała się Susan.
-Pewnie źle się czuje-powiedziała Susan
-Aha-Powiedziała Is i wyszły .Zostałam sama Is,Monia,Marius,Susan,Justin i..... zaraz Tom nie poszedł.Szybko poszłam do pokoju Toma drzwi były otwarte.
-Cześć-Powiedziałam do Toma który siedział przed komputerem.
-Cześć.-Zamknął jakąś stronę.
-Co tam u Ciebie słychać?-Usiadłam na łózku.
-Nic ciekawego a u ciebie-Spytał jakby go to nie obchodziło.
-Też nic.-Dostał sms'a
-Aha ,to spoko-Odczytał sms'a
-Posłuchaj chciałam porozmawiać o nas, o przyszłości,o byciu razem-Schował komórkę.
- Posłuchaj Pauline naprawdę nie chce zniszczyc ci reputacji -Nie wiedziałąm co powiedziec.Ale przez głowę przechodziło mi tylko jedno.
-A jeżeli powiem prawdę?-Podniósł głowe
-To i tak niczego nie zmieni -Znów dostał sms'a
-O co ci chodzi?-Czytał sms'a-Przestań czytać te sms'y-Wyrwałam mu telefon akurat dostał kolejnego sms'a od:,,Justina''
 O....czyli już coś a jak całuje Pauline czyli sławna Demi Lovato?
-Co?O co tu chodzi? -Tom się przeraził
-Posłuchaj wszystko ci wytłumacze tylko prosze nie mów nic Justinowi-Miałam pomieszane myśli.
-No dobrze.-Usiadłam
-Justin kazał mi udawać że się w tobie zakochałem ale ja nie mogłem udawać bo się zakochałem naprawde.Miałem wczoraj na imprezie twoich rodzicow zapytac sie ciebie czy chcesz ze mna chodzic ale gdy szłem do ciebie spotkałem Justina i Susan jak sie całowali miałem juz ci to powiedziec gdy Susan powiedziała ze jak ci nie powiem wyjawi twoj najwiekszy sekret zgodziłem sie.Nie wiedziałem co mam robic myslalem tylko ze jak poprosze cie o chodzenie zniszcze ci wszystko dlatego udawałem ze nie chce z toba chodzic a przed Justinem caly czas udaje ze chodze z toba ale mysle ze cos podejrzewa.
-Wiec cały czas udawałes ze ze mna chodzisz?-Byąłm w szoku
-No...ta,na poczatku bylo łatwo ale teraz jest juz coraz ciężej .-Znów dostał sms'a
-Co napisał?-Byłam bardzo ciekawa.
-,,Halo ślepy jestes, no jak całuje?!''-Powiedział.
-Chcesz wiedziec?-Był zdziwiony.
-Ale co?-Jeszcze  bardziej był zdziwiony.
-No jak całuje.-Złapał się za głowę i obrucił się w strone sciany a potem znow w moja.
-Zawsze byłem ciekaw.- (tą częśc fajnie czyta sie przy muzyce Avril Lavinge-When you're gone)Zbliżyłam się do niego i pocałowałam trwało to bardzo długo ale nie narzekałam bo to było cudowne przeżycie .Wkońcu gdy od siebie sie oderwaliśmy Tom napisał sms'a do Justina ,,Przestań się ciągle wypytywać o takie żeczy'' i pokazał mi pokiwałam głową na znak że się zgadzam z tym.
-No więc jak to będzie?-Spytałam
-Ale co?-Zdziwiłam się
- No....idziesz jutro z nami na plaże?-Jak on mógł ja pozwalam mu się całować a on nic sobie z tego nie robi.
-Jasne-Usiadł przed kompa.
-To super.-Wyszłam z jego pokoju i weszłam do swojego odrazu poszłam spać.
Następnego dnia. 
Wstałam bo śnił mi się koszmar o tym jak.. Tom całuje się z Susan a ja z Justinem i do tego dobrze sie bawimy  lecz na końcu Susan wrzuca mnie do wólkanu pełnego lawy.''.Poszłam do kuchni napić się wody i odrazy przypomniał mi się dzień gdy niby spadła na mnie szyba od szafki tylko ze szyba była ta sama wiem bo odrazu tu przyjechałam napisałam na niej swoje inicjały które nadal na niej były .-Więc co tak naprawde się stało?Dlaczego Susan się do mnie odzywała mimo tego co niby zrobiłam i dlaczego ona znów chodzi z Justinem?Trudno skoro wmawiają mi same kłamstwa to niech wmawiają ja i tak wiem swoje .-Poszłam do swojego pokoju.
Puźniej 
 -Pauline wstawaj,Paula-Ktoś mnie budził
-Zaraz wstane-Ciągle miałąm zamknięte oczy.
-Mielismy iść na plaże.-Otworzyłam oczy i się odwróciłam a nademną zobaczyłam Toma.
-Oszalałeś?Tak wcześnie?-Byłam zaspana.
-No chodź zaraz będzie wschod słońca-Uśmiechną się.
-Yy...nie chce mi się-Odwróciłam się i poszłam spać ale zaraz się obudziłam bo poczułam jak ktoś mnie całuje gdy otworzyłam oczy zobaczyłam Toma który się uśmiecha więc tez sie uśmiechnełam i powiedziałam:-I tak mi się nie chce-I poszłam spać ale Tom zabrał mi kądre i pobiegł z nią na dół a ja za nim.
-Oddawaj!-Krzyczałam na cały głos .
-Oki ale nie pojdziesz spac.-Miałam lepszy układ
-Jeżeli odasz mi kądre to ja oddam ci pokoj-Zdziwił się.
-Przecież ty go nie....Nie waż się
-A właśnie że waże się-Pobiegłam do pokoju Toma i zamknełam się w nim.Tom dobijał się i dobijał aż wkońcu mnie to wkurzyło i otworzyłam mu .
-Masz-Był wściekły.
-(lekko się uśmiechnelam)Nie mów że jesteś wściekły.
-A nie widać?
-Przepraszam-Przytuliłam się do niego i dałam buziaka.-To idziemy na tą plaże?-SPytałam
-Jeżeli nadal chcesz.
-Jasne że chcem ,o której jest ten wschód?
-Za 25 minut.
-Będe za 10-Poszłam do swojego pokoju.Po 5 minutach byłam gotowa  więc zeszłam na dół.
-Miało być 10.
-Nie nażekaj okej.
-Oki-Poszliśmy na plaże.Gdy oglądaliśmy wsoch słońca Tom tłumaczyl mi jak mam się zachowywać przy wszystkich żeby się nie skapneli że wcześniej z nim nie chodziłam.
CDN.....