wtorek, 27 grudnia 2011

rozdział 48

-Głupi brunet, myśli, że może wszystko.AAAAA!
-Paula, co tak wrzeszczysz?
-Zamknij drzwi.-Susan weszła do środka zamykając za sobą drzwi.
-Co?
-Ten...ten...Mateusz spytał się Angeliki, czy będzie z nim chodzić.
-I co z tego?
-Co z tego?!Yh!
-Nie jesteście już razem a Mati może robić co chce. Jest wolny, zresztą ty też. Mogłabyc juz przestać się użalać nad sobą i żyć życiem.
-Ty nic nie rozumiesz prawda?
-Rozumiem więcej niż Ci się wydaje.-Wyszła na korytarz.Wybiegłam za nią.
-Co to ma znaczyć?-Susan tylko się uśmiechnęła i zeszła na dół.

W szkole...
-Przestań się na niego gapić bo Ci oczy wypadną.-Powiedział Mariusz.
-Ale o kim ty mówisz? Ja na nikogo się nie gapię.-Spojrzałam zwyczajnym wzrokiem na niego.
-Mówię o Mateuszu. On już ma inną nie zmienisz tego.-Ze łzami w oczach powiedziałam:
-Ja go Kocham i nie potrafię o nim myśleć.Ty tego nigdy nie zrozumiesz.-Zadzwonił dzwonek. Wzięłam plecak i poszłam do klasy.
Na lekcji Ewa podsunęła mi liścik.
-Co jest?
-Ale o co chodzi?
-Jesteś taka smutna...
-Bo tęsknię.
-Wiem...może z nim porozmawiaj.
-Próbowałam.
-I co?
-To co zawsze. Powiedział, że tak będzie lepiej.
-Nie rozumiem.
-A ja tak...to znaczy,że prawdopodobnie już nigdy nie będziemy razem....-Zadzwonił dzwonek.

Kilka dni później...
-Chodź z nami....nie możesz siedzieć w domu w czasie sylwestra.
-Dlaczego nie?Lubię to.
-No chodź...Mariusz coś zaśpiewa, Ewa będzie coś tam robić a ja będę stać i patrzeć.
-Heh. Fajna propozycja, ale nie mam ochoty sorki.
-No chodź...
-No dobra...-Ubrałam się i wyszliśmy.Poszliśmy najpierw nad jezioro a potem pojechaliśmy do miasta na bloki.
Gdy szliśmy na plac, zobaczyłam Mateusza z Angeliką i innymi.Nie chciałam tam iść, ale Mariusz już poszedł a Monia nalegała więc się zgodziłam.Mateusz bawił się w najlepszego. Zresztą Monia, Mariusz i Ewa tez tylko ja byłam takim wyrzutkiem.Po chwili Ewa spytała się czemu jestem smutna a Mati to usłyszał.
-Z mojego powodu.Prawda Paula?
-Nie pochlebiaj sobie.
-No to się pochwal czemu jesteś taka zamulona.
-Nie.
-No dawaj.
-Nie!
-Powiedz!
-Bo Cię Kocham! Kocham Cię, a ty masz mnie w dupie...-Wyszłam z placu i poszłam na przystanek autobusowy i chciałam zadzwonić po taksówkę,ale ktoś zabrał mi telefon.Gdy spojrzałam się zobaczyłam Mateusza.
-Ja Cię zawiozę.
-Po to byś mógł opowiadać jak to byłam naiwna i wsiadłam z tobą do samochodu.
-Nie. Chce z tobą porozmawiać.
-Możemy tu.
-Jak chcesz, ale do domu wrócisz  za 4 godziny bo taksówek raczej już nie ma.
-Niech Ci będzie, ale jak ktoś się dowie to cię zabiję.
-Słowo honoru, że nikomu nie powiem.-Wsiedliśmy i wyruszyliśmy w stronę mojego domu.
-No więc...o czym chciałeś rozmawiać?
-O nas.-Musiałam zrobić głupią minę bo powiedział:-Nie dziw się tak.
-Nie obchodzi mnie to co powiesz bo i tak nie będzie mieć to znaczenia bo jesteś z Angeliką.
-Z kim?
-No z Angeliką... byłeś z nią na placu.
-A tą.-Zaśmiał się.-Nigdy z nią nie byłem. Wymyśliła to sobie bo odmówiłem gdy spytała się czy z nią będę.
-Na prawdę?
-Tak-Spojrzał na mnie.-Chcę być tylko z tobą.Nawet jeżeli nie możemy być razem bo ja jestem wampirem z wielka mocą a ty zwykłą dziewczyną, która oddała swoje moce.
-Właściwie...to nie oddałam ich.
-Co?!-Zatrzymał samochód.
-Też myślałam, że je oddałam, ale następnego dnia dowiedziałam się, że była wtedy północ a w czasie północy nie da się oddać mocy.
-Widziałem na własne oczy.
-Przykro mi .A teraz może byś ruszył bo jeszcze nas zatrzymają.-Odpalił samochód.-Mati...
-Tak?-Wzięłam jego rękę.
-Możemy spróbować...-Uśmiechnął się.Gdy dojechaliśmy pocałował mnie.

KONIEC ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz