piątek, 4 marca 2011

rozdział 34

-Myśle, że to zatrucie pokarmowe lepiej jak wezmę ją do pielegniarki.
-Y...okej.-Mati wyglądał jakby nie wiedział o co chodzi.Poszłyśmy w stronę pielęgniarki,ale skręciłyśmy do toalety.
-Dlatego wyszłaś wczoraj z imprezy,prawda?
-Nie.
-Mnie nie oszukasz.
-Naprawde nie dlatego.
-To dlaczego?
-Widziałam jak obściskiwał i całował się z jakąś dziewczyną.
-Moje biedactwo.-Przytuliła mnie.
-Ale nie dlatego wyszłam.
-A dlaczego?
-Okłamał mnie,powiedział że nie przyjdzie na impreze,że nie może się spotkać bo ma ważną sprawe.Rozumiesz.Mam gdzieś, że spotyka się z jakąs dziewczyną bo przecież z nim nie chodzę,sama mu powiedziałam że nie jesteśmy już parą i ze mamy prawo spotykać się z kim chcemy ale on mnie okłamał tak poprostu.
-Rozumiem Cię dobrze.
-Serio?
-Miałam podobny problem ale wkońcu się wszystko ułożyło ,myślę że z tobą i Mateuszem będzie podobnie.
-Może masz racje.
-Zawsze ją mam.
-Ta pamiętam,podałaś mi wszystkie odpowiedzi z historii  i dostalam 6 ,albo gdy Pettkinson(najgorsza uczennica w naszej szkole,dyrektor jej nie wyżuca tylko dlatego że jej rodzice płacą mu 8,000 miesięcznie) mi dokuczała powiedziałaś co mam zrobić by się odczepiła.
-No widzisz,teraz też mam racje.
-Chodź.-Poszłyśmy na stołówkę i usiadłyśmy tam gdzie zwykle, czyli na przeciwko paczki Matiego.Bym na nich nie spojrzała, ale zobazcyłam jakąśnową dziewczynę w ich gronie.
-Myślisz że to ona?
-Chyba tak.
-Chyba?
-Widziałam tylko tył.
-Słucham?
-O czym tak gadacie?-Dosiedli się Jacke,Eva i Sasha,Natalie i Jess dzisiaj się nie pojawili.
-A o różnych sprawach.
-Widzieliście tą nową?-Spytała Natalie.
-Powiedzmy.
-Podobno chodzi z Matim-Moja taca z jedzeniem spadł na podłogę.Mati i reszta grupy sie na mnie spojrzeli wraz z resztą szkoły.Dziewczyny i Jacke gapili się na mnie jak na idiotkę a ja wstałam podniosłam tace i zaczełam sprzatać.Wszyscy się odwrócili oprócz Matiego jakby wiedział o co mi chodzi(choc byłam jedyna bo nie umiał czytac w moich myslach).Całe jedzenie wyżuciłam do kosza i wyszłam ze stołówki.Napisałam Alice by przyniosła mi lekcje bo nie będzie mnie przez reszte dnia w szkole.

-Wow,ale masz super dom.-Powiedziała Alice.
-Dzięki,masz zeszyty?-Wyjeła wszystkie zeszyty i ksiązki z torby.
-Nie mogę tylko zrozumieć dlaczego wyszłaś z szkoły.
-Długo by mówić.
-Mati się o Ciebie pytał.-Udawałam obojętną,wiedziałam że chce sprawdzić jak zareaguje.
-I co z tego?
-Pytał gdzie jestes bo musi z toba porozmawiać.
-I.......
-Co?
-Co mu powiedziałaś?
-Że wyszlaś ale nie wiem gdzie...
-Dzięki.
-...powiedział też, że przyjdzie puźniej bo naprawde musi z tobą pogadać.
-Czemu?????????????
-Nie wiem
-Wiem,schowam się i będe udawać, że mnie nie ma.
-Jesteś inteligętna że hoho.
-Nie mogę z nim gadać,przynajmniej nie teraz.
-Powiem że Cię nie ma.
-Co??
-Idzie tu.
-Wiesz pomysł z nieotwieraniem drzwi jest lepsze od tego byś ty otworzyła drzwi i powiedziała że mnie nie ma.
-Może poprostu z nim pogadasz.
-Muszę?-Zapukał do drzwi.Alice skineła głową.-No dobra,ale jak coś wyjdzie źle to Cię zabije.
-Niestety będziesz musiała jutro bo teraz musze iść.
-Gdzie?
-Umówiłam się.-Wzieła torbę i otworzyła drzwi gdy wyszła stanełam twarza w twarz z Matim.
-Cześć.
-Możemy pogadac?
-Koniecznie?
-Tak.
-No dobra wejdź.-Ja usiadłam na kanapie, a on staną w progu drzwi od salonu.
-O czym chcesz pogadac?
-Jesteś zazdrosna?
-Nie.
-Jesteś.
-Możesz spotykać się z kim chcesz,przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi.-Coś ukłuło mnie w sercu.
-No właśnie o tym chciałem porozmawiać.
-Co?
-Nie chce być tylko twoim przyjacielem, chce byc czyms więcej.-Zamurowało mnie.-Pauline?
-Przeciez ty masz dziewczyne.
-Co?
-Samanthe-w twoim wzroscie,brąz włosy,zabawna.-Uśmiechnął się.
-Jak już Ci mówilem Samantha to moja stara znajoma a nie dziewczyna.
-Całowałeś się z nią na balu,później powiedziała do Ciebie kotku gdy rozmawialiśmy przez telefon.
-Pocałowała mnie bo myślała że nadal nas coś łączy,a to co słyszałaś w telefonie było do Davida.-Prawie mu uwierzyłam,ale przez te kilka tygodni uodporniłam się na jego sztuczki.
-Wiesz co Mati,jesteś zabawnym,przystojnym,dość mądrym chłopakiem ale masz jedną wade.
-Jaką?
-Nie potrafisz kłamać.
-Co?
-Może przetłumacze to: nie chce byś był moim chłopakiem.
-Dlaczego?
-Poprostu.
-A jeżeli przyznam się że skłamałem bo Samantha jest moją dziewczyną to zostaniesz moją dziewczyna?
-Myślałam że jesteś inny, ale widać że jesteś taki sam jak David i reszta.
-Pauline....
-Wyjdź.
-Ale....
-Wyjdź.
-Proszę.
-Wyjdź albo Cię wyrzucę.
-Nie musisz sam trafie do drzwi.
-Mam nadzieje-Powiedziałam sucho.Mati wyszedł bez słowa.Reszte popołudnia spędziłam przed telewizorem oglądając StarStruck a puźniej The Wampire Diaries(nie wiem czemu ale lubiłam ten serial).

Następnego dnia obudziłam się strasznie zmęczona.Zeszłam na dół ale nikogo nie było,podeszłam do lodówki na której wisiała kartka:
,,Kochana Pauline dzwonił dyrektor twojej szkoły i powiedział że nie było Cię na 4 ostatnich lekcjach.Nie bede Ciebie za to karać pod warunkiem że przygotujesz obiad bo dzis będe trochę pużniej,Orlando także więc jak widzisz nie damy rady tego zrobić.Poradzisz sobie prawda?Napewno :).P.S.Nie musisz iść do szkoły jeżeli nie chcesz(też czasami miałam problemy miłosne).Kocham Cię.Mama.
-Ta nie będziesz mnie karać,przeciez wiesz że nie potrafie gotowac.-Najpierw zjadłam śniadanie,potem poszłam się ubrać,posprzątałam dom a gdzies ok. godziny 11:00 zaczełam robić obiad.Pierwsza spróbowała Susan.
-Wow,przaszłaś samą siebie!-Zdziwiłam sie.
-Serio?
-No,jak tak dalej pójdzie możliwe ze będziesz gotować lepiej od mamy.-Zadzwonił mój telefon.
-Halo?-Miałam uśmiech od ucha do ucha.
-Hej.-Uśmiech zniknął.
-Czego chcesz?
-Tylko pogadać.
-Nie mamy o czym.
-Niedługo będe przed twoim domem.
-Po co?
-Nie bądź zła,zresztą jak chcesz jade się pożegnać bo wyjeżdżam do Niemiec.
-I dobrze.-Usłyszałam jakiś huk.
-Co to było?-Cisza.-Halo.-Tym razem usłyszałam trzask .-Mateusz!!!!!!

Myślę że fajny ale wy to ocencie :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz