-Tak za Tobą tęskniłam. - Powiedziała Is przytulając się do Justina. Pocałowała go. - Dlaczego zniknąłeś na rok?
- Musiałem załatwić parę spraw. Poza tym nie zniknąłem. Cały czas mogłaś oglądać mnie w mediach.
- Wiem, że to był duplikat
- Nie przejmuj się. Obiecuję, że już więcej Cię nie zostawię.
- Obiecujesz? - Spytała patrząc mu w oczy.
- Obiecuję. - Pocałowali się.
- Dobra, dobra. Przestańcie bo zaraz zwymiotuję. - Powiedziała Jess.
- Jess! - Justin przytulił przyjaciółkę.
- Cześć.
- Dawno Cię nie widziałem. Gdzie się podziewałaś?
- A tu i tam. - Isabel chrząknęła.
- Jess poznaj moją dziewczynę Is. Isabello to Jessica.
- Miło mi Cię poznać. - Powiedziała Jess.
- Mi Ciebie także. - Zapadła niezręczna cisza. Justin ją przerwał.
- Co powiesz na lody Jess? -Spytał.
- Chętnie. - Uśmiechnęła się do niego.
- No to chodźmy. - Jess wzięła Justina za ramię i poszli przodem a Is poszła za nimi.
-... Spytał się jej, co powie na lody? Ona powiedziała, że chętnie i się uśmiechnęła. On to odwzajemnił. Mnie się nawet nie zapytał. Cały czas chodził z nią za ramię i rozmawiali. Mnie nawet nie zauważył jak powiedziałam, że muszę już wracać. - Powiedziała Is Monice.
- Posłuchaj. Z tymi lodami to pewnie miał pewność, że z nim pójdziesz. A co się tyczy całej reszty to nie powinnaś się przejmować. Sama powiedziałaś, że Justin nie widział Jess całe wieki. Jutro wszystko powinno już być w porządku. Zobaczysz. - Powiedziała Monica nie całkiem przekonana. Spotkała Is w drodze do domu. Zaczęły rozmawiać i Is nagle zaczęła płakać. Teraz siedziały na schodach w bloku.
- Myślisz?
- Oczywiście. - Po chwili dodała. - Chodźmy już do domu. - Is otarła łzy.
- Okej. - Isabel wstała. Zeszła ze schodów,zemdlała i uderzyła głową o schody.
- Co tak siedzisz braciszku? Dziewczyna Cię olała? - Spytał David z ironicznym uśmieszkiem. Mateusz się nie odezwał. David wyczuł, że stąpa na kruchym lodzie. - Co jest?
- Klaus zabrał Paulinę.
- Że co?
- Pozwoliłem jej tak po prostu odejść...
- Idiota! Pozwoliłeś pierwotnemu tak po prostu ją zabrać?! - David przewrócił stół.
- A co miałem zrobić? Sama wsiadła do samochodu!
- Chociażby zatrzymać ją! Zabić Klausa! To mógłbyś zrobić! Cokolwiek! Żeby tylko ją ocalić.
- Dobrze wiesz, że oddałbym za nią życie!
- Ta wiedza jakoś mnie nie pociesza. Te słowa nie ocaliły Pauliny.
- Mówisz o niej tak jakby już nie żyła. - Powiedział Mateusz.
- Przestańcie się użalać nad sobą tylko pomyślcie jak możecie jej pomóc. - Powiedziała Susan wchodząc do salonu.
- Powiedziała ta, która może zdziałać najwięcej.
- Przynajmniej próbuję. Wy tylko potraficie gadać. - David złapał ją za szyję i przywarł do ściany.
- Nie waż mi się tak mówić! Paulina jest wszystkim...- Puścił Susan.Podszedł do okna.
- Jaki masz plan? - Spytał Mateusz.
- No więc... - Susan po kolei omówiła cały plan. - Rozumiecie?
- Głupi. - Stwierdził David.
- Masz lepszy? - Spytała Susan.David nic nie odpowiedział.. - To lepiej milcz.
- Is wstawaj! No nie wygłupiaj się!- Krzyczała Monica. - Błagam Cię! - Monica czuła, że zaraz się rozpłacze. - Zrobię wszystko tylko błagam obudź się! Is proszę...-Monice po policzku popłynęła łza. Is otworzyła oczy. - Is? Boże Is! Ty żyjesz! - Isabella dotknęła ręką swojej głowy.Wyczuła jakiegoś guza.
- Co się stało? - Spytała oszołomiona.
-Nie pamiętasz?
- Jak przez mgłę.
- Zemdlałaś i uderzyłaś o schody.
- Paulina!
- Paulina? Co z nią?
- Klaus.
- Nie rozumiem.
- Klaus zabrał Paulinę.- Monica otwierała usta i zamykała, nie była w stanie wydobyć z siebie słowa. - M...
- Chodź! - Is złapała przyjaciółkę za rękę i pociągnęła za sobą.
- Ale Is! Dopiero co się uderzyłaś w głowę! - Is puściła przyjaciółkę i ruszyła biegiem.
- To nic takiego! Musimy pomóc Paulinie! - Krzyknęła biegnąc ze schodów. Monica ruszyła za nią.
Paulina obudziła się w jakieś ciemnej jaskini. Usłyszała coś.
- Kto tu jest?
- Paulina?
- Eva? Gdzie jesteś?
- Podejdź do krat z prawej strony. - Paulina się rozejrzała. Dopiero teraz zauważyła, że znajduje się w pułapce. Wszędzie dookoła były kraty. Paulina podeszła do miejsca wskazanego przez Evę.
- Eva?
- Musisz uciekać.
- Co się stało? Co tu robisz?
- Klaus mnie tu zamknął. Jestem potrzebna mu do stworzenia doppelgangera.
- Ale po co mu wampir?
- Potrzebuje wampira, sobowtóra i wilkołaka.
- Ale skąd wilkołak?
- Nie wiem.-Paulina dotknęła swojej szyi. - Zmienił Cię prawda?
- Co?
- W człowieka.
- Chyba tak.
- Mnie też miał.
- Eva tak mi...
- Nie użalaj się nad nędznym wampirem.
- Nie jesteś nędznym wampirem. Jesteś jedyną osobą, która jest w stanie mnie zrozumieć. - Eva zaśmiała się.
- Tak to prawda.Boże musisz uciekać. - Paulina nie była pewna, ale chyba zobaczyła łzę spływającą po pliczku Evy.
- Nie. jeżeli to zrobię to zabije wszystkich moich bliskich.
- On i tak to zrobi! - Eva złapała przez kraty za ręce Pauliny. - Paulina nie wiesz do czego on jest zdolny. Była z nim rok. Potem mu służyłam. On jest nieobliczalny! Nigdy nie zostawia po sobie śladów. Nigdy. - Na ostatnie słowo położyła nacisk.
- Skończyłyście te pogaduszki? - Spytał Klaus. Paulina się przestraszyła. - Bo jak pewnie wiecie jestem bardzo zajęty i nie mam za dużo czasu.
- Pieprz się Klaus! - Krzyknęła Eva.
- Ciekawa propozycja kochanie. -Złapał Evę za włosy i pociągnął ją za sobą.
- Zostaw ją! - Klaus puścił Eve i podszedł do klatki Pauliny.
- A dlaczego to moje skarbie? - Paulina przyłożyła ostry kamień do szyi. Klaus drgnął.
- Weź mnie bo inaczej się zatnę.
- Nie.-Paulina spojrzała na Evę i wyszeptała :"uciekaj". Eva spojrzała na nią i krzyknęła " nie!".
Paulina jednak jej nie słyszała. Wahała się przez chwilę i przejechała ostrym narzędziem po swojej szyi. Poleciała krew. Paulina zemdlała. Klaus się wściekł. Otworzył klatkę. Eva wybiegła na zewnątrz. W tym samym czasie do więzienia wbiegli David, Mateusz, Is, Monica i Susan. Isabel użyła swojej mocy i zaczęła mieszać w głowie Klausa. W tym czasie Mateusz podszedł do Pauliny a David wyciągnął kołek z białego dębu. Nagle nie wiadomo skąd zjawiła się Alex i zaczęła walczyć z Isabel. David, który próbował wbić kołek w serce pierwotnego poleciał na ziemię. Nagle wszystko ucichło. Wszyscy spojrzeli po sobie. Klaus i Alex zniknęli.
Paulina obudziła się w eleganckim pokoju. Próbowała się podnieść,ale wszystko ją polało.
- Lepiej leż. Jeszcze do końca nie wyzdrowiałaś. - Usłyszała głos Mateusza, ale go nie widziała.
- Mateusz?
- Tak kochanie? - Mati wyszedł z łazienki.
- Nic tylko... kocham Cię.
- Ja Ciebie też.- Paulina uśmiechnęła się i zamknęła oczy. - Proszę zostań przy mnie. - Mateusz usiadł obok Pauliny.
- Dobrze.